7 czerwca – w święto Bożego Ciała – Sekcja Krajowa Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” przeprowadziła ogólnopolską akcję protestacyjną, polegającą na „włoskim strajku”, czyli skrupulatnym i powolnym wykonywaniu obowiązków. Do akcji przystąpiła część placówek wiodących sieci handlowych: – real, Carrefour, Tesco, Lidl, Albert oraz sklepy „Społem” i małe prywatne sklepiki.
Mimo prób zastraszenia podejmowanych przez pracodawców protestowała ponad połowa pracujących w tym dniu osób. Do związkowców dołączali pracownicy nie będący członkami „Solidarności”. W ciągu dnia spontaniczną decyzję o przystąpieniu do strajku podejmowały kolejne sklepy. Akcja pokazała, że pracownicy handlu potrafią i chcą walczyć o swoje prawa.
Nie spodziewaliśmy się aż tak dużego odzewu. To świadczy, że walka o lepsze warunki pracy w handlu i wolne niedziele i święta ma poparcie – mówi przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara.
Przewodniczący podkreśla, że po raz pierwszy grupa zawodowa pracująca w trudnych warunkach, której ze względu na charakter pracy trudno wyegzekwować należne prawa i która bardzo często narażona jest na mobbing udowodniła, że potrafi upomnieć się o godne traktowanie. Przerwała milczenie i strach przed utratą zatrudnienia. – W wielu sklepach słowa wsparcia przekazywali nam też klienci– dodaje Alfred Bujara.
W niektórych marketach doszło do incydentów ze strony pracodawców, którzy monitorowali stanowiska pracy i grożąc zwolnieniem próbowali zastraszyć protestujących pracowników. W dużych sklepach strajkujące kasjerki bardzo szybko zastępowano pracownikami z agencji zatrudnienia lub studentami. Tak było np. w katowickim Carrefourze, gdzie do akcji przystąpiła większość personelu. – Kasjerkom, które rozpoczęły włoski strajk i ręcznie wstukiwały kody towarów zrobiono zdjęcia, a następnie przesunięto je do działów sprzedaży, gdzie wykonywały inne prace – opowiada przewodniczący „S” w Carrefour Katowice, Krzysztof Czaja. – O godzinie jedenastej przy kasach nie było już żadnego pracownika Carrefour, wszyscy zastąpieni zostali pracownikami firmy Job Service. Kasjerki obawiają się teraz surowych konsekwencji: odebrania premii, a nawet nie przedłużenia umowy o pracę.
Incydenty miały też miejsce w innych miastach, np. Nowym Sączu, Szczecinie. Alfred Bujara zapowiada, że jakiekolwiek sankcje w stosunku do protestujących w czwartek pracowników spotkają się ze zdecydowaną reakcją „Solidarności”.
Rada Sekcji Krajowej Pracowników Handlu
NSZZ „Solidarność”