W Polsce ponadzakładowymi układami zbiorowymi objętych jest tylko pół miliona pracowników zatrudnionych w trzech tysiącach przedsiębiorstw.

Próby zawierania nowych układów są jednak podejmowane. NSZZ „Solidarność” wyszła właśnie z propozycją zawarcia układu zbiorowego dla pracowników handlu. Pracodawców z tej branży miałaby reprezentować Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji.

– W naszej branży mamy wiele problemów takich jak u większości pracodawców – od zagadnień płacowych po organizację pracy. Dlatego chcemy je uregulować systemowo w drodze dialogu. Chodzi nam np. o określenie minimalnych zarobków, wysokość dodatków za pracę w nocy i niedziele. Warto też spróbować określić normy pracy wykonywanej przez pracownika handlu. W ewentualnych negocjacjach można wykorzystać m.in. świetnie działające landowe układy branżowe obowiązujące w Niemczech – mówi Alfred Bujara, przewodniczący sekcji handlu „Solidarności”.

Próby już były

W ubiegłym roku niewiele brakowało, by został podpisany układ w branży budowlanej. Poprzedni taki akt był zawarty w latach 70. i dawno już nie obowiązuje.

– Rozmowy były bardzo zaawansowane, szacuję że nasz układ objąłby 30 proc. dużych podmiotów. Niestety, treść porozumienia wykraczała poza normy prawa pracy. Chodziło o rozliczanie czasu pracy i okresy rozliczeniowe. Rokowania będą prowadzone nadal, mam nadzieję, że skutecznie, bo pracodawcy też są nimi zainteresowani – mówi Zbigniew Janowski, przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani.

Według danych resortu pracy, który jest obowiązany do rejestrowania ponadzakładowych układów, na listę wpisanych jest 167 porozumień tego typu, z których obowiązuje 134. Układy obejmują w budżetówce pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznych, parków narodowych, jednostek gospodarki wodnej. Nie są to więc grupy liczne ani wpływowe.

Generalizacyjny pat

Sposobem na zwiększenie zasięgu obowiązywania branżowych układów mogła być tzw. generalizacja, czyli rozszerzanie przez ministra pracy (w drodze rozporządzenia) stosowania funkcjonującego już układu na firmy, w których nie obowiązują zbiorowe porozumienia. Możliwe to jest pod określonymi warunkami, a jednym z nich jest ważny interes społeczny. Ponadto administracyjne narzucenie układu możliwe jest tylko wówczas, gdy firma prowadzi działalność podobną lub zbliżoną do działalności firm objętych układem, którego stosowanie ma być rozszerzone.

– Generalizacja układu dla całej branży budowlanej mogłaby ukrócić proceder nieuczciwych przetargów, w których zaniżane są stawki wynagrodzeń pracowników – mówi Zbigniew Janowski.

Procedura generalizacji jest jednak skomplikowana i m.in. z tego powodu minister pracy dotychczas ani razu jej nie wykorzystał. W związku z jesiennymi protestami w służbie zdrowia powstał projekt zmian w przepisach, mający ułatwić wprowadzenie m.in. branżowego układu dla służby zdrowia przewidującego jednolite zasady wynagradzania lekarzy.

Na razie prace nad zmianą zasad rozszerzania układów zbiorowych zostały wstrzymane. Ograniczono się do likwidacji Komisji ds. Układów Zbiorowych Pracy, która odbyła od 1995 r. jedynie 14 posiedzeń. Jej prace koncentrowały się w szczególności na podejmowaniu działań ułatwiających wszczynanie rokowań w sprawie zawarcia branżowych układów zbiorowych pracy.

Brakująca strona

Zgodnie z kodeksem pracy układy mogą zawierać związki zawodowe z organizacjami pracodawców. Jednak przedsiębiorcy niechętnie się zrzeszają. Dotyczy to zarówno pracodawców prywatnych, jak i tych z sektora publicznego. Na ostatnim posiedzeniu Sejm musiał wydłużyć okres obowiązywania układów zawieranych w imieniu pracodawców m. in przez ministrów dla pracowników jednostek sfery budżetowej.

Stroną układu zamiast ministrów i burmistrzów miały stać się organizacje pracodawców; na ich powołanie ustawodawca dał kilka lat. W tym czasie jednak nie został zawarty żaden układ ponadzakładowy, którego stroną byłaby organizacja pracodawców działająca w imieniu jednostek sfery budżetowej. Aby kolejna grupa układów nie przestała obowiązywać, konieczna była zmiana przepisów.

– Sądzę, iż problem braku układów branżowych nie tkwi w niechęci do zrzeszania się. Główną barierą jest brak zachęt dla pracodawców, by godzili się na takie uregulowanie wzajemnych praw i obowiązków – uważa Witold Polkowski, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich

Opinia
prof. Jerzy Wratny, Uniwersytet Rzeszowski

W Polsce liczba pracowników objętych ponadzakładowymi układami zbiorowymi w porównaniu z krajami UE jest bardzo mała. Wynika to głównie z faktu, że układ daje pracownikom dodatkowe przywileje poza tymi z kodeksu pracy. Rodzi to większe koszty dla firmy. Pracodawcy wolą wprowadzić korzystne rozwiązania płacowe w drodze wewnątrzzakładowego prawa, np. regulaminu czy układu zbiorowego. Firmy postrzegają ponadzakładowy układ jako formę ograniczenia, które może utrudnić konkurowanie. Wolą same na bieżąco rozmawiać z pracownikami, np. o podwyżkach, gdy będzie taka potrzeba. W krajach UE układy o charakterze branżowym nadal stanowią podstawę uregulowań praw i obowiązków pracowniczych.

Tomasz Zalewski
Rzeczpospolita

Translate »