Po tym jak Carrefour w Belgii zapowiedział zwolnienie blisko 1700 pracowników, załogi wielu sklepów ogłosiły strajk. W sobotę 56 hipermarketów i 61 supermarketów przystąpiło do protestu.

Sklepy Carrefoura w Belgii zapowiedziały w sobotę w całym kraju strajk generalny przeciwko zapowiedziom dyrekcji ogłoszonym na początku ubiegłego tygodnia, że w ramach planu naprawczego zwolnionych zostanie blisko 1700 pracowników.

Sklepy Carrefoura były całkowicie zamknięte w sobotę. Dwa dni wcześnie, w środę, strajk polegał na utrudnianiu dostępu do sklepów.

Strajk, jak poinformowały związki zawodowe, jest „jasnym przekazem zaadresowanym do dyrekcji, by pokazać, że pracownicy odrzucają plan” naprawczy, ogłoszony we wtorek przez kierownictwo firmy.
Zatrudniający w Belgii 15 tys. osób Carrefour ogłosił we wtorek drastyczny plan, który przewiduje zamknięcie 14 hipermarketów i 7 supermarketów. Oznacza to, że do połowy roku pracę straci co najmniej 1672 pracowników. Powodem są błędy w zarządzaniu oddziałem francuskiego giganta sprzedaży detalicznej w Belgii.

Plan, poza zamknięciem najbardziej nierentownych sklepów, zakłada zamrożenie płac, wcześniejsze odchodzenie pracowników na emeryturę, oddanie co najmniej 20 sklepów we franczyzę i rozwój sieci dochodowych małych sklepów w miastach.

W czwartek około 30 sklepów Carrefoura było zamkniętych lub pracowało w ograniczonym zakresie.

Związki zawodowe podważają ogłoszony przez dyrekcję plan naprawczy, przekonując, że „żaden z ogłoszonych kroków nie daje gwarancji poprawy sytuacji handlowej Carrefoura lub zmiany myślenia dyrekcji w przyszłości, tak, by uniknąć popełnienia błędów z przeszłości”. Jak bowiem oceniają eksperci, za złą sytuację Carrefoura odpowiadają belgijskie władze spółki, które nie wypracowały strategii handlowej i nie potrafiły konkurować z ofertą innych, utrzymujących się w doskonałej formie sieci handlowych obecnych w Belgii jak Colruyt czy Delhaize. „Teraz pracownicy płacą za błędy w zarządzaniu i marketingu” – powiedziała także federalna minister Joelle Milquet.

Od wejścia na belgijski rynek w 2000 roku wraz z zakupem lokalnej sieci GB, Carrefour zainwestował 845 mln euro i poniósł 40 mln euro strat. Jednocześnie spadły jego udziały w rynku z 30 do 25 proc. W segmencie hipermarketów obroty w ubiegłym roku wyniosły 2 mld euro zamiast planowanych 2,6 mld. Winą szef belgijskiego Carrefoura Gerard Lavinay obarczył przede wszystkim koszty personelu: godzina pracy kosztuje jego zdaniem w Carrefourze 29 proc. więcej niż u konkurentów.

Wraz z 15 tys. sklepów w 31 krajach, w tym w Polsce, wywodzący się z Francji Carrefour to największy prywatny pracodawca w Europie i siódmy na świecie.

AFP

Translate »