Kilkadziesiąt osób protestowało 1 czerwca przed Silesia City Center w Katowicach przeciwko zwolnieniom grupowym w Tesco, które mają objąć blisko 1000 osób. W pikiecie wzięły udział dzieci pracowników sieci, które zostawiły dyrekcji sklepu laurki z prośbą, aby nie zwalniano z pracy ich rodziców.

– Tesco zamierza zwolnić tysiąc osób. To tysiąc dramatów nie tylko wyrzucanych pracowników, ale także ich rodzin. Jesteśmy dzisiaj tutaj, aby powiedzieć „nie” zwolnieniom grupowym – mówił podczas pikiety Alfred Bujara, szef Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność.

– Dla pracodawcy jesteśmy tylko cyferkami w obliczeniach finansowych,ale za tymi cyferkami kryją się ludzie, niejednokrotnie ludzie, którzy z oddaniem przepracowali w Tesco wiele lat. Tak pracodawca dzisiaj dziękuje nam za pracę – powiedziała podczas pikiety Elżbieta Jakubowska, przewodnicząca Solidarności w Tesco Polska.

Akcja protestacyjna przed Silesia City Center nieprzypadkowo została zorganizowana w dzień dziecka. W pikiecie uczestniczyły dzieci pracowników, które przygotowały laurki z napisami „Nie zwalniajcie mamy ani taty”, „Nie zabierajcie rodzicom pracy”. Związkowcy zamierzali wręczyć laurki dyrekcji katowickiego marketu Tesco. – Niestety pani menadżer chociaż początkowo zapewniła że znajdzie chwile czasu, ostatecznie odmówiła wyjścia do nas. Dzieci zostawiły więc laurki w punkcie obsługi klienta – mówi Mirosław Grzywa, członek Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność.

Wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Ryszard Drabek zwrócił uwagę, że zagraniczne sieci handlowe stosują odmienne standardy wobec pracowników ze swoich rodzimych krajów i tych zatrudnionych w polskich sklepach – Żaden pracodawca z tych, którzy przybyli do nas z kapitałem zagranicznym, w swoim kraju nie pozwoliłby sobie na takie traktowanie pracowników. W Polsce ci pracodawcy chcą wprowadzać feudalizm. Na to nie możemy pozwolić – powiedział Drabek.

Związkowcy podkreślili również, że wyniki finansowe Tesco w Polsce nie przemawiają za koniecznością tak drastycznej redukcji. – Tesco w ostatnich latach otworzyło blisko 100 nowych sklepów, tymczasem liczba pracowników się nie zwiększyła, obowiązków jest coraz więcej, ale pracownik jest dla pracodawcy na ostatnim miejscu – przekonywała Elżbieta Jakubowska. – W takim markecie jak ten, przed którym stoimy, w Anglii pracuje 600-650 osób, u nas zaledwie 300 pracowników przy znacznie większych obrotach. Już dzisiaj jeden pracownik musi wypełniać obowiązki, które w Anglii wykonują 2-3 osoby – dodał Alfred Bujara.

O zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych pracodawca poinformował zakładową Solidarność pod koniec kwietnia. Zwolnienia rozpoczęły się 16 maja i mają potrwać do połowy czerwca. Wypowiedzenia otrzymało już kilkaset osób. 14 maja związki zawodowe działające w sieci powołały wspólny komitet protestacyjny. Od 22 maja w firmie trwa spór zbiorowy. Solidarność domaga się ograniczenia skali redukcji oraz wprowadzenia osłon socjalnych dla zwalnianych pracowników.

 

 

Translate »