Wczoraj dwie kolejne osoby z „Solidarności”, pracownicy Biedronki po dwuletnim procesie wygrali z pracodawcą. Sąd pierwszej instancji w nieprawomocnym jeszcze wyroku orzekł, że wobec pracowników naruszono zasadę równego traktowania w zatrudnieniu.
To kolejne z kilkunastu identycznych spraw, które członkowie „S” wytoczyli sieci Biedronka. Pod koniec lutego br. pierwszą sprawę wygrał związkowiec z tej samej Biedronki z Ciechanowa. Sprawy dotyczyły pracowników, którym w grudniu 2010 roku nie przedłużono umów o pracę zawartych na czas określony. Efekt trzech wyroków jest ten sam, ale w innym składzie orzekającym.
– Sąd potwierdził dyskryminację ze względu na przynależność związkową – powiedział reprezentujący „S” mec. Andrzej Ossowski. – Argumenty, które przytaczał pracodawca, mające uzasadnić niezawarcie nowej umowy o pracę w ocenie sądu okazały się nieprawdziwe – dodał.
Piotr Adamczak, przewodniczący „Solidarności” w Biedronce, nie kryje satysfakcji z tych wyroków. – To ważny precedens, bo takie sprawy, oprócz Ciechanowa, toczą się jeszcze w Malborku i Otwocku. Potwierdza też to, co mówimy od dawna: że w Biedronce, oględnie mówiąc, utrudnia się działalność związkową – mówi.
Proces o szykanowanie za działalność związkową w Biedronce ciągnął się od ponad dwóch lat. Adwokaci pracodawcy przeciągali go w czasie, przywołując wielu świadków i składając coraz to nowe wnioski dowodowe, które sąd musiał uwzględnić. W sprawę zaangażował się również szef związku Piotr Duda, który już w marcu 2011 r. spotkał się z Michelem Platinim, relacjonując mu, jak traktuje pracowników i członków Związku firma Jeronimo Martins – właściciel sieci „Biedronka” i jeden z głównych sponsorów Euro 2012.