Coraz gorsze warunki pracy oraz nieprzestrzeganie praw pracowniczych i związkowych to najważniejsze powody akcji protestacyjnych, które odbędą się 26 września przed sklepami Lidl w kilku polskich miastach.
– Podczas każdej pikiety pojawią się elementy happeningu. Np. w Warszawie przed Lidlem zbudujemy „zieloną wyspę” z palmą. Protestujący będą mieli na twarzy maski robotów. Ale na happeningach się nie skończy, bo ludzie są naprawdę zdesperowani. Nie jest wykluczone, że w niektórych sklepach może dojść np. do blokad kas lub innych ostrych form protestu. Wszystkich klientów z góry przepraszamy za ewentualne utrudnienia w zrobieniu zakupów, ale naprawdę nie mamy innego wyjścia, musimy przeciwstawić temu, jak traktuje się pracowników tej sieci – mówi Alfred Bujara, przewodniczący handlowej Solidarności
Najważniejszy postulat zgłoszony przez Solidarność w sieci Lidl dotyczy zwiększenia zatrudnienia. Jak informuje przewodnicząca zakładowej „S” Justyna Chrapowicz, w dużych sklepach na zmianie pracuje 5-6 osób, w mniejszych 3 lub 4. – To zdecydowanie za mało. Pracownicy muszą robić wszystko, od obsługi kas po wykładanie towaru na półkach czy wypiekanie pieczywa – mówi Justyna Chrapowicz. Jej zdaniem niewystarczająca obsada prowadzi do przemęczenia, konfliktów i problemów zdrowotnych. – Coraz więcej osób uskarża się na bóle kręgosłupa – dodaje Chrapowicz.
Podkreśla, że pracowników na zmianach jest coraz mniej, ale mają coraz więcej obowiązków. Przykładem może być uruchomienie wewnętrznych piekarni i fakt, że jedna z osób zamiast innymi czynnościami, musi zająć się wypiekami. – Zamiast po 8 godzinach, pracownicy idą do domu po 10 lub po 12. Nikt się nas nie pyta, czy możemy zostać, po prostu zostajemy, a jak się komuś nie podoba, to wiadomo, co firma robi z takimi ludźmi – dodaje przewodnicząca zakładowej „S”.
Kolejne postulaty dotyczą podwyżek dla najmniej zarabiających i podpisania umów na czas nieokreślony. – Pracownicy przeważnie zatrudniani są na czas określony, w niepełnym wymiarze godzin. Za pracę na trzy czwarte etatu dostają ok. 1,3 tys. na rękę – informuje Justyna Chrapowicz.
Podkreśla, że warunki pracy w sieci Lidl cały czas się pogarszają, dlatego na początku roku zdesperowani pracownicy założyli Solidarność. Mieli nadzieję, że uda się doprowadzić do dialogu z pracodawcą i stopniowo rozwiązać wszystkie problemy. – Wszystkie problemy przedstawiliśmy pracodawcy, ale ten powiedział, że się nimi nie zajmie, dopóki ludzie sami nie zaczną ich zgłaszać swoim przełożonym. A ludzie się boją – dodaje Chrapowicz. Jej zdaniem rażącym przykładem lekceważenia związku jest zwalnianie pracowników zatrudnionych na czas nieokreślony bez poinformowania komisji zakładowej. – Już cztery sprawy trafiły do sądu pracy – informuje.
– Pracodawca nie chce rozmawiać z komisją zakładową i cały czas podważa jej kompetencje. Takie postępowanie i w ogóle takie traktowanie pracowników w Niemczech jest nie do pomyślenia. Traktuje się nas jak mieszkańców państwa kolonialnego – podsumowuje szef handlowej Solidarności.
Akcje odbędą się pod sześcioma sklepami Lidla w pięciu miastach:
Warszawa, ul. Grochowska-Mlądzka, godz.11.00
Katowice, ul.Graniczna, godz.11.00
Poznań ul.28 czerwca 1956 roku, godz.15.00
Białystok ul Jesionowa, godz.11.00
Koszalin ul.Połczyńska, godz.11.00
Koszalin ul.Śniadeckich, godz.11.00.
Przed rozpoczęciem pikiety w Warszawie o godz. 10.45 zaplanowano krótki briefing prasowy z udziałem Justyny Chrapowicz, przewodniczącej Solidarności w Lidl Polska i Alfreda Bujary, przewodniczącego handlowej „S”.