Ubezpieczeniowy gigant musi wycofać się z nałożonej na Winiarską kary i pokryć koszty procesu. Wyrok jest prawomocny, bo PZU nie złożył apelacji. – Cieszę się, że niezdrowe praktyki funkcjonujące w firmie zostały dostrzeżone, obnażone i skrytykowane przez sąd – powiedziała nam Winiarska.
Szykany w pogoni za wynikiem
Kobieta od kilkunastu lat pracuje w katowickim oddziale PZU. Od dawna starała się zwrócić uwagę przełożonych na skargi pracowników, którzy twierdzili, że w pogoni za wynikiem szykanuje się ich, zastrasza, poniża lub nakłania do łamania procedur. Byle wykonać plan i wynik.
W lutym zeszłego roku doszło w tej sprawie do spotkania z dyrektorami Pionu Sieci Grupy PZU w Katowicach. Po nim wiceprzewodnicząca Winiarska wysłała do kilkuset pracowników firmy w regionie e-mail z komunikatem o przebiegu spotkania. Przypomniała, że pracownicy skarżą się na „nielegalne praktyki stosowane przez niektórych przełożonych” i że „wszelkie zachowania polegające w szczególności na zastraszaniu i poniżaniu podległych pracowników oraz wymuszaniu łamania obowiązujących w Spółce procedur są bezwzględnie zabronione!”. Zaapelowała, aby takie przypadki zgłaszać.
„Zakłóciła spokój w miejscu pracy”
Przełożeni uznali, że swoim mailem Winiarska „zakłóciła spokój w miejscu pracy oraz naruszyła zasady współżycia społecznego”, bo treść wiadomości nie została zaakceptowana przez kierownictwo Pionu Sieci Grupy. Uznano też, że zdanie o nielegalnych praktykach stosowanych przez niektórych przełożonych może godzić w wizerunek dyrektorów oddziałów w oczach podwładnych. W efekcie Winiarska dostała pisemne upomnienie.
Wiceprzewodnicząca pozwała PZU i domagała się uchylenia nałożonej na nią kary. Sąd Rejonowy w Gliwicach właśnie przyznał jej rację. Sędzia Ewa Jaworska-Góral skrytykowała działanie ubezpieczeniowej korporacji. „Wymierzając karę upomnienia, pozwana (PZU – przyp. aut.) nie wskazała, jakich konkretnie zasad współżycia społecznego nie przestrzegała powódka. Godzi się podkreślić, że jej postawa i zaangażowanie w sprawy pracownicze prowadzi do przekonania, że działając z upoważnienia związków zawodowych, stała na straży przestrzegania zasad współżycia społecznego i poważnie traktowała tę misję. (…) Sąd nie rozumie, jaką dolegliwością dla pracodawcy, biorąc pod uwagę dobro pracowników, mogło być zgłaszanie przez nich nielegalnych praktyk stosowanych przez niektórych przełożonych” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Firma powinna być zadowolona
Sędzia Jaworska-Góral podkreśliła też, że „poważna duża firma, jaką jest pozwana, powinna być zadowolona, gdy pracownicy są informowani, że ich problemy spotykają się z zainteresowaniem i że dowiadują się o deklaracji pomocy nie tylko ze strony związkowej, ale i ze strony wyższego szczebla”.
PZU nie złożył apelacji. Dlaczego? Nie wiadomo. Biuro prasowe firmy nie odpowiedziało na nasze pytania.
Źródło: gazeta.pl