W placówce Intermarche w Cieszynie, która została otwarta w niedziele jako „dworzec” miała miejsce interwencja policji, bo w lokalu sprzedawano alkohol. Teraz właściciele sklepu mogą odpowiadać za złamanie zapisów ustawy o wychowaniu trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, zgodnie z którą alkohol nie może być sprzedawany w obiektach transportu publicznego. Interwencja miała miejsce na wniosek handlowej Solidarności.

Intermache w Cieszynie zamienił się w „poczekalnię” i „dworzec autobusowy”, by wykorzystać zapis w ustawie, który pozwala na prowadzenie działalności handlowej w niedziele w przypadku dworców i lotnisk. Kasa „biletowa” działająca przy stoisku alkoholowym była jednocześnie „punktem informacyjnym”. Właśnie ten element spowodował, że w sklepie miała miejsce interwencja policji w obecności mediów. Zgodnie z ustawą o wychowaniu trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, alkohol nie może być bowiem sprzedawany w obiektach transportu publicznego, a takim jest „dworzec”. Członkowie Solidarności dokonali kontrolnego zakupu alkoholu i przedstawili paragon oraz alkohol jako dowód złamania przepisów. W tej sytuacji okaże się czy zainicjowane dziś postępowanie doprowadzi do utraty koncesji na alkohol przez sklep Intermarche w Cieszynie.

Solidarność: To kpina z prawa

– To jest kpina z prawa. Będziemy reagowali na takie sytuacje, żeby pracownicy handlu, którzy powinni mieć wolne niedziele nie byli traktowani jak niewolnicy. Warto zaznaczyć, że kierownictwa sklepu nie było na miejscu, nie można się też było do tych osób dodzwonić. Odpoczywali w przeciwieństwie do pracowników. Liczymy, że prokuratura i minister Ziobro poważnie potraktują tę sprawę. Kary za łamanie prawa powinny być bardzo wysokie, a nie symboliczne. Będziemy się tego domagać – mówi w rozmowie z dlahandlu.pl przewodniczący handlowej „Solidarności”, Alfred Bujara. I dodaje: – Mimo wszystko 99 proc. pracowników cieszy się dzisiaj z wolnej niedzieli i jest to duży sukces.

Translate »