Ustawa o związkach zawodowych jasno określa cele i podstawę działania każdego związku zawodowego. Już w art. 1 mówi jasno, że związek zawodowy powołany jest do reprezentowania i obrony praw pracowników, członków związku. Z kolei w art. 4 ustawy przeczytamy, że związki zawodowe reprezentują pracowników i inne osoby, a także bronią ich godności, praw oraz interesów materialnych zarówno zbiorowych jak i indywidualnych. Art. 6 wskazuje, że związki zawodowe współuczestniczą w tworzeniu korzystnych warunków pracy, bytu i wypoczynku.
Niestety rzeczywistość bywa diametralnie różna od teorii zapisanej w cytowanej ustawie i będącej podstawą naszego działania. Swoistym dekalogiem dla związków zawodowych.
W dniach 5 i 6 lipca uczestniczyliśmy w kolejnym, cyklicznym spotkaniu z pracodawcą. Tematem przewodnim miał być Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy, tak ważny z punktu widzenia każdego pracownika naszej firmy oraz regulamin wynagradzania. Mimo, że spotkanie było jednym z wielu to temat tego spotkania był inicjatywą „Solidarności”. Mając bowiem za cel dialog, a co za tym idzie pracę na korzyść swoich członków, ale także każdego z pracowników w sytuacji prowadzenia tak ważnych negocjacji nie wyobrażamy sobie stawiania ponad wszystko własnych ambicji czy interesów. Niestety niektórym związkom obecnym w PZU wspomniane ambicje i własny interes przesłoniły trzeźwość myślenia. Wszak wchodzenie w spór zbiorowy z pracodawcą i parcie z uporem maniaka w tym kierunku jest jak zabawa w rosyjską ruletkę. Z tym, że w rewolwerze zamiast jednej kuli jest tylko jedno puste miejsce. W ten sposób można zrobić nie tylko sobie krzywdę, ale także obserwatorom tej szalonej zabawy. Nie trudno zgadnąć, że obserwatorzy to pracownicy PZU.
Wracając jednak do spotkania, które zostało stracone ze względu na brak zrozumienia zasad którymi powinny kierować się związki zawodowe, „Solidarność” postanowiła je opuścić by nie brać udziału w tak żenującym spektaklu. Mamy jednak podstawy twierdzić, że negocjacje nad ZUZP-em będą prowadzone dalej, a nasza determinacja doprowadzi w ostatecznym rozrachunku do podpisania go, a w efekcie tego zadowolenia wszystkich pracowników. Pozostałym naszym koleżankom i kolegom, pod rozwagę dajemy zapisy cytowanej ustawy. „Solidarność” wie co to walka, ponieważ w walce się zrodziła. Wie również, że jest to ostateczność. Trudno jednakże wymagać od niektórych związków nie mających korzeni zrodzonych z krwi zrozumienia zasad jakimi powinien kierować się związek zawodowy. Błędne pojmowanie dialogu jako słabości i machanie szabelką, stawia takie organizacje na z góry utraconej pozycji. Zawsze jednakże jest czas na opamiętanie się i zrozumienie swoich błędów.
Przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Grupy PZU
Joanna Ratajczak