Trzy funkcjonujące w Hucie Miedzi Legnica
związki zawodowe mówią jednym głosem. - Dla
władz KGHM ważniejszy od człowieka jest
zysk! - twierdzą związkowcy.
Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu
Miedziowego, NSZZ Solidarność oraz Związek
Zawodowy Pracowników Technicznych i
Administracyjnych "Dozór" napisały do dyrekcji
legnickiej huty list otwarty.
- Ten list to efekt naszych obaw związanych z
polityką kadrową zarządu KGHM i dyrekcji huty.
Na przestrzeni minionych pięciu lat zatrudnienie
w Hucie Miedzi Legnica zmniejszyło się o ponad
sto osób. Tymczasem miniony rok był rekordowy
pod względem produkcji miedzi. Pracujemy więc
dobrze, ale jest nas coraz mniej. Do tego jakość
pracy nie przekłada się na zarobki - mówi
Mieczysław Krzywy, szef zakładowej Solidarności.
List związkowców do dyrektora huty
Artura Więznowskiego publikujemy w całości:
Od wielu lat związki zawodowe funkcjonujące na
terenie O/Huta Miedzi „Legnica” obserwują
politykę kadrową prowadzoną przez Pana
Dyrektora. Naszym zdaniem polega ona jedynie na
zmniejszaniu zatrudnienia i braku w szeregach
pracowniczych wymiany pokoleniowej. Dzisiaj
utrzymujemy, że sytuacja ta osiągnęła już poziom
krytyczny. Uważamy, że dalsze obniżanie
zatrudnienia jest szkodliwe dla dalszej
przyszłości zakładu i mogą być zagrożonebezpieczeństwopracy
oraz poziom i jakość produkcji.
Czy Pan tego nie dostrzega, czy do tego Pan
dąży? Odchodzący na emeryturę doskonali fachowcy
mający 30–40-letni staż pracy i ogromne
doświadczenie zawodowe nie mają komu przekazać
zdobytej wiedzy i umiejętności, bo młodzi ludzie
nie są przyjmowani na ich miejsca. Czy stać nas
na takie marnotrawstwo potencjału ludzkiego?
Czy sztuka hutnicza w Legnicy ma być skazana na
wymarcie? Technologia, jaką dysponujemy, może
nie jest szczytem najnowszych rozwiązań
hutniczych. Jest jednak skuteczna i należy to
szanować. Zwłaszcza w przypadku przetopu
koncentratów pochodzących z ZG Lubin. Ta
niezawodność oparta jest na wieloletnim
doświadczeniu legnickich hutników i tej wiedzy
nie wolno zaprzepaścić.
Redukcjazatrudnienia
to również brak pełnych obsad przy obsłudze
agregatów hutniczych. Może to skutkować wzrostem
ilości wypadków spowodowanych nadmiernym
pośpiechem. Nie pomogą tu zwiększające się z
roku na rok nakłady na bezpieczeństwo pracy,
ochrony osobiste itp. Panie Dyrektorze, jak
można kosztem ludzkiego zdrowia i życia tak
postępować? Czy normy moralne i etyczne już w
Polskiej Miedzi nie obowiązują? Wszak jesteśmy
firmą przyjazną pracownikowi.
Wydajność pracy to nie tylko popędzanie do coraz
większego wysiłku oraz nakładanie kolejnych
zadań. To przede wszystkim inwestowanie w
stanowiska pracy, automatyzację procesuprodukcji.
To również zmniejszanie narażenia człowieka na
szkodliwe czynniki wynikające z procesu
produkcji. Przyznajemy, że na inwestycje w hutę
są wydatkowane niebagatelne kwoty, jednak są to
nakłady konieczne, abyśmy mogli dalej
produkować.
W większości są to inwestycje odtworzeniowe, a
nie rozwojowe. Świat idzie do przodu, a my
stoimy w miejscu lub wręcz się cofamy. Załoga
jest redukowana, ale nie dlatego, że człowieka
wypiera robot czy automat, lecz dlatego, że mamy
coś do udowodnienia. Kiedy Pan, Dyrektorze,
uzasadni Centrali konieczność zainwestowania w
stanowiska pracy?
Panie Dyrektorze, wielkim nieporozumieniem i
naginaniem faktów jest porównywanie naszej huty
do podobnych zakładów w Japonii, gdzie rzekomo
tylko 300 pracowników realizuje trzy razy wyższą
produkcję od naszej. Pomimo że przy tej okazji
nadmienił Pan o różnicach technologicznych oraz
o ilości firm wspierających, to w pamięci
hutników zapadła informacja, że pewnie będą
dążyć do takiego niskiego zatrudnienia. Wzrosła
obawa o przyszłość zakładu oraz o utrzymanie
miejsc pracy. Tymczasem to, na co czekali
hutnicy, czyli realizacja programu tzw. węzła
topienia złomów jako naszej przyszłości,
ucichło. Dużo o nim mówiono, ale brak jest
informacji, co w tej sprawie dalej się robi. A
przecież miało to być swoiste panaceum na
utrzymanie zatrudnienia i nadzieja na dalszy
rozwój.
Być może PROJEKT przegrał konkurencję z naszymi
zamorskimi inwestycjami? Pozostał tylko
„marketing” Pana Dyrektora wyrażany
twierdzeniem, że „musimy pokazać, iż jesteśmy
gotowi na przyjęcie nowych wyzwań”. Czy Pan
jeszcze w to wierzy, czy idzie w zaparte, bo
musi? Organizacje związkowe działające w
Oddziale HutaMiedzi„Legnica”
nie zgadzają się i wyrażają swój stanowczy
sprzeciw wobec tak prowadzonej polityki
zatrudnienia. W naszej ocenie doprowadzić to
może do degradacji zakładu, aż do zamknięcia
włącznie.
Chyba że o to chodzi – nie można nas sprzedać,
to trzeba nas położyć na łopatki! Domagamy się
uszanowania tych, którzy jeszcze pracują, i
dzięki którym może Pan z okazji świąt
hutniczych, i nie tylko, chwalić się
osiągniętymi wysokimi wynikami. Wiemy, że jest
to powód do dumy. Jednak wyniki te osiągają
ludzie sercem związani z zakładem i jego
problemami. Robią to od wielu lat, bo im tak po
prostu zależy, bo hutę traktują jak część
swojego życia, bo tak nakazuje przyzwoitość
ludzka. W zamian otrzymują niską płacę i strach
przed utratą pracy.
Czy te cechy hutników nie zasługują na godziwe
wynagrodzenia? Kiedy Pan, Dyrektorze, wystąpił
do prezesa o zwiększenie funduszu płac? Hutnicy
legniccy w zestawieniach centrali KGHM tzw.
średniej płacy są na szarym końcu. Nie wstyd
Panu, Dyrektorze? Informujemy, że przy braku
zmiany prowadzonej przez Pana Dyrektora polityki
kadrowej, będziemy zmuszeni do podjęcia kroków,
aby przeszkodzić w kontynuowaniu tego
szkodliwego dla załogi sposobu zarządzania
zasobami ludzkimi.
Outsourcing to nie jest lekarstwo na chorobę
zwaną obniżką zatrudnienia, bo jak każde
lekarstwo, ma skutki uboczne, niewłaściwie
zastosowane i niezgodnie ze sztuką może po
prostu szkodzić lub zabić pacjenta. Mając na
względzie dobro huty i ich pracowników,
oczekujemy zaprzestania przekazywania wybranych
procesów produkcyjnych poza struktury HML
firmom, które nie zawsze rozumieją istotę
funkcjonowania Zakładu i nie są w stanie
sprostać wysokim wymogom jakościowym.
Domagamy się też zatrzymania wyniszczającego
hutę procesu redukcji stanowisk pracy. Panie
Dyrektorze, wszystko ma swoje granice, których
przekraczać nie wolno. Naszym zdaniem granice te
już zostały osiągnięte.
Kazimierz Kraska - przewodniczący ZZPPM HM
Legnica, Mieczysław Krzywy - przewodniczący NSZZ
„Solidarność” HM Legnica, Wiesław
Klęk przewodniczący ZZPTiA „Dozór”