Komisja Zakładowa NSZZ
„Solidarność” w fabryce firanek ADO ogłosiła
pogotowie strajkowe. Jeśli niemiecki właściciel
nie siądzie do rozmów ze związkowcami, za pięć
dni zakład stanie.
Sytuacja w fabryce
prowadzącej działającej na terenie Legnickiej
Specjalnej Strefy Ekonomicznej robi się coraz
bardziej napięta. Przed świętami władze spółki
zwolniły dyscyplinarnie jedną ze szwaczek, za
to, że wywiesiła na bramie wjazdowej do zakładu
flagę „Solidarności”.
Prezesom ADO nie
przeszkodził nawet fakt, że kobieta jest
członkiem Komisji Zakładowej związku i jest pod
prawną ochroną. Szwaczkę wspiera Zarząd Regionu
Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność”, który
zapowiedział już, że pozwie niemieckiego
pracodawcę do sądu.
Tymczasem Komisja Zakładowa
„Solidarności” zrzeszająca ponad połowę ze
190-osobowej załogi, a prawie wszystkich
pracowników produkcyjnych, ogłosiła w
poniedziałek pogotowie strajkowe.
- Czekamy pięć dni na
podjęcie z nami rozmów. Jeśli do nich nie
dojdzie, rozpoczniemy strajk – informuje
Agnieszka Przybyła, przewodnicząca
„Solidarności” w ADO.
Związek zawodowy od
dłuższego czasu jest w sporze zbiorowym z
pracodawcą. – Domagamy się podwyżek wynagrodzeń,
których nie mieliśmy od dziesięciu lat! W
czerwcu ubiegłego roku władze firmy zlikwidowały
fundusz socjalny. Wtedy postanowiłyśmy założyć
związek zawodowy – mówi Przybyła.
Szwaczki zrzeszone w
związku domagają się również natychmiastowego
przywrócenia swojej koleżanki do pracy.
W poniedziałek z prezesem
ADO spotkał się Bogdan Orłowski, przewodniczący
Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ
„Solidarność”.
– Chciałem załagodzić spór
między zarządem spółki a związkiem. Mam
wrażenie, że prezesi ADO nie zdają sobie sprawy
z tego, że zwalniając naszego związkowca,
złamali prawo. Otrzymałem zapewnienie, że
finansowe postulaty „Solidarności” przemyślą.
Tak samo jak pochopną decyzję o dyscyplinarce –
mówi Orłowski.
"S"ZM