Prokuratura Rejonowa w Legnicy wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić, czy zarząd fabryki ADO złamał prawo zwalniając dyscyplinarnie jedną ze szwaczek. W zakładzie wciąż trwa pogotowie strajkowe!
8 maja podjęta została decyzja o rozpoczęciu śledztwa w sprawie utrudniania przez zarząd fabryki działalności związkowej i złamania prawa pracy przez zarząd fabryki ADO. Jest ono na wstępnym etapie, więc na szczegóły jeszcze jest za wcześnie – informuje Ryszarda Beni, szefowa Prokuratury Rejonowej w Legnicy.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd niemieckiej spółki złożyły w kwietniu władze Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność”.
26 marca szwaczka została zwolniona dyscyplinarnie przez niemieckiego pracodawcę za powieszenie na płocie związkowej flagi. Był to gest solidarności ze strajkującymi tego dnia związkowcami na Górnym Śląsku. Kobieta jest członkiem komisji zakładowej „Solidarności” w ADO i podlega prawnej ochronie. Wiceprezesowi Michaelowi Schroeiberowi wcale to jednak nie przeszkadzało w wyrzuceniu pracownicy na bruk.
Legnicka „Solidarność” przez tydzień pikietowała pod bramą fabryki w LSSE. 24 kwietnia pod ADO doszło do manifestacji, ma którą ściągnęło ponad 200 związkowców z całego byłego województwa legnickiego. Jednocześnie negocjowała z zarządem spółki, żądając przywrócenia do pracy zwolnionej dyscyplinarnie szwaczki, zaprzestania łamania praw związkowych oraz podwyżki wynagrodzeń.
Bezskutecznie. Szefowie fabryki zignorowali postulaty związku. „Solidarność” zapowiadała kolejne manifestacje, już z udziałem związkowców z całego kraju. Ostatecznie jednak z nich zrezygnowała.
- W związku z tym, że nie widzimy cienia dobrej woli po stronie prezesa Schroeibera, doszliśmy do wniosku, że dalsze manifestacje nie mają już sensu. Jesteśmy usatysfakcjonowani faktem, że sprawą zajęła się prokuratura, a niebawem rozpatrzy ją sąd – mówi Bogdan Orłowski, przewodniczący miedziowej „Solidarności”.
Już 22 maja w legnickim sądzie pracy rozpocznie się proces, jaki władzom spółki wytoczyła zwolniona szwaczka. Kobieta będzie domagać się przywrócenia do pracy.
- Pani Teresa otrzyma od związku pomoc prawną. Poza tym liczymy, że sądowy finał będzie miało również prokuratorskie dochodzenie – kończy przewodniczący Orłowski.
SZM