W
piątek, 31 sierpnia minie 30
lat od dnia, gdy w Lubinie
doszło do tragedii. Władza
komunistyczna dopuściła się
zbrodni. Podczas zamieszek
zginęły trzy osoby, a
kilkadziesiąt zostało rannych.
Mimo, że wielu ludziom ta
niechlubna karta historii
zaciera się w pamięci, rodziny
nieżyjących na zawsze
zapamiętają ten dzień.
|
31 sierpnia 1982 roku to dzień, który na
zawsze wrył się w historię Lubina i
całej Polski. To również dzień, którego
nie zapomną rodziny poległych Michała
Adamowicza, Mieczysława Poźniaka i
Andrzeja Trajkowskiego.
- Szukałam męża i nie mogłam go
znaleźć. Już wtedy nie wrócił. Słyszałam
wtedy, że zginęli ludzie, ale jeszcze
nie wiedziałam na
sto procent, że
to akurat mój mąż. Nigdy taka myśl nie
przyszła mi do głowy, że mój mąż tam
zginął. Pytałam u sąsiadów. Było tam
dużo jego kolegów, którzy z nim
pracowali. Mówili, że byli ale nie
widzieli Andrzeja, bo to były tłumy
ludzi. O północy męża dalej nie było.
Jak nigdy, bo zawsze bywał w domu. Nikt
mi nie dał znać, że on nie żyje. Wstałam
o 5.00 i znowu zaczęłam szukać męża.
Poszłam najpierw na komisariat, bo
dowiedziałam się, że tam jest wielu
zatrzymanych. Powiedzieli, że nie ma
takiego. Poszłam do szpitala. Tam się
dowiedziałam, że jest, ale nie żyje -
opowiada wdowa po Andrzeju Trajkowskim.
Stanisława Trajkowska została z
trójką dzieci i czwartym w drodze. Dziś
zarówno ona, jak i osierocone dzieci nie
mogą pogodzić się z niesprawiedliwością.
W latach 90-tych ruszyły pierwsze
procesy sądowe, pierwsze próby ustalenia
winnych tej całej tragedii. Przez te
wszystkie lata rodziny po tragicznie
zmarłych musiały sobie jakoś radzić. -
Bardzo ciężko było bez męża. Nie
pracowałam. Utrzymywałam się z renty
męża. 900 złotych na tamte czasy miałam.
Naprawdę było ciężko. Zaczęłam pracować,
gdy najmłodszy miał 9 lat. To Dawid,
który ojca nie znał w ogóle - mówi
ze smutkiem Stanisława Trajkowska.
Historia rozliczyła już lubińską
zbrodnie. Polski wymiar sprawiedliwości
nie poradził sobie jednak z
egzekwowaniem wyroku, bo jeden ze
sprawców wciąż jest na wolności i nie
poniósł żadnych konsekwencji. (mm)Radio
ELKA |