Stop niewolniczej pracy!

 

Na dwie godziny pielęgniarki lubińskiego szpitala przy Bema odeszły od łóżek pacjentów. Strajk ostrzegawczy był sygnałem dla władz lecznicy, że załoga trwa przy swoich żądaniach. Jeśli kierownictwo Regionalnego Centrum Zdrowia nie dogada się ze związkowcami, akcja protestacyjna zostanie zaostrzona, z ogłoszeniem strajku generalnego włącznie.

W samo południe kilkadziesiąt pielęgniarek, położnych, salowych i ratowników medycznych zjawiło się w głównym holu lubińskiego szpitala, by domagać się swoich praw w regulaminie zasad wynagradzania i warunków pracy. W miejscu zebrania wywieszono związkowe transparenty i swego rodzaju strajkowe obwieszczenie z wypunktowanymi żądaniami załogi. - Spotkaliśmy się dzisiaj tutaj, bo niestety zarząd spółki jak również właściciel Regionalnego Centrum Zdrowia, czyli zarząd powiatu lubińskiego, nie podjęło z nami porozumienia w sprawie rozwiązania sporu zbiorowego. Przypomnę, że domagamy się uchylenia nieprawidłowo wprowadzonego regulaminu pracy i płacy z naruszeniem praw związkowych i ustawy o związkach zawodowych. Ten regulamin sporządzony na kolanie przez zarząd RCZ-u zabiera pracownikom szpitala wszelkie przywileje. My się z tym nie zgadzamy, dlatego dzisiaj spotkaliśmy się w tym miejscu. Strajk jest legalny, zgodny z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - mówiła do zebranych Małgorzata Siwoń, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy RCZ.

Strajkującą załogę wspierał Bogdan Orłowski, przewodniczący Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ Solidarność. - Nie pojęte jest to dla mnie jako związkowca, że w Polsce, tyle już lat prosimy, mówimy, krzyczymy i wołamy, ale wydaje się, że to głos wołającego na pustyni. Dzisiaj publicznie pytam panów prezesów, dyrektorów i możnych tego świata, dlaczego nie usiądą z wami do stołu i po ludzku nie rozwiążą waszych problemów, które przecież nie są z kategorii tych najtrudniejszych. To oni są odpowiedzialni za to, żeby usiąść ze stroną społeczną do dialogu i przy tym stole rozwiązywać problemy. Przecież wy nie upominacie się o tak zwane gruszki na wierzbie, wy chcecie normalnie pracować, w sposób godny, przypisany służbie zdrowia dla dobra pacjentów - grzmiał przewodniczący Solidarności.

 

W strajku nie uczestniczyli lekarze, którzy pracują w szpitalu na kontraktach. Na czas akcji protestacyjnej utworzono specjalną grupę interwencyjną do nagłej pomocy pacjentom. Prezes Regionalnego Centrum Zdrowia, Rafał Koronkiewicz ani jego zastępczyni Bernadeta Tułaza, nie wyszli porozmawiać z protestującym personelem. W przyszłym tygodniu związki zawodowe planują w mieście manifestację.     (tom)Radio ELKA