Kamiński: O tej zbrodni należy mówić

 

Zbrodnia lubińska, której trzydziesta rocznica będzie obchodzona w tym tygodniu, była tematem wiodącym wizyty w Głogowie Łukasza Kamińskiego, prezesa IPN-u. - To była tragedia Lubina, ale przeżywaliśmy ją wszyscy - twierdzi szef instytutu, który spotkał się z mieszkańcami miasta.


- Z tych dokumentów, które się zachowały, a jest ich niestety bardzo mało, wyłania się obraz wskazujący na to, że w sposób chłodny i zaplanowano zamiar użycia siły w tym najwyższym wymiarze, czyli włącznie w z użyciem broni palnej. Jeżeli prześledzi się czas od przyjazdu do Lubina plutonu ZOMO, do momentu otwarcia ognia,

jeśli zwróci się również uwagę na to, z których miejsc strzelano, to wyraźnie widać, że mamy tutaj do czynienia nie z sytuacją, która wskazywałaby na zagrożenie dla funkcjonariuszy, którzy w desperacji otwierają ogień, lecz z realizacją z góry przyjętego planu - opowiadał Łukasz Kamiński.

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej zwrócił również uwagę na to, jak szybko po wydarzeniach sprzed trzydziestu lat, zaczęto zacierać ślady zbrodni. Pamiętano o tym nawet wiele lat po wydarzeniach z 1982 roku.

- Ówczesna władza była w tym bardzo konsekwentna. O tuszowanie zbrodni dbała nie tylko tuż po niej. Dla mnie symbolem tego to , że broń, z której strzelano, wyeksportowano do Algierii. A wszystko to po to, żeby nikt nigdy więcej nie mógł sprawdzić kto strzelał i z której broni zabito ludzi - mówił szef IPN-u.

Łukasz Kamiński przyjechał do Głogowa na zaproszenie prezydenta miasta. W lubińskich obchodach rocznicy zbrodni jednak udziału nie weźmie. W tym czasie będzie bowiem uczestniczył na wybrzeżu w obchodach rocznicy podpisania porozumień gdańskich. W spotkaniu z prezesem IPN-u wzięło udział kilkadziesiąt osób. Pytania padające z sali nie dotyczyły tylko zbrodni lubińskiej. Pytano również o aktualne problemy IPN-u, związane między innymi z siedzibą instytutu. (mai)