W legnickim
Sądzie Rejonowym ruszył proces, jaki wytoczyła
Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej Katarzyna
Wojtkowska, przewodnicząca zakładowej „Solidarności”.
Katarzyna
Wojtkowska podała swojego byłego pracodawcę do sądu. W
piątek ruszył
proces. Szefowa zakładowej „Solidarności”
żąda przywrócenia jej do pracy. Sędzia Anna
Jabłońska-Socha zaproponowała stronom ugodę. Wojtkowska
jednak na to nie przystała. O ugodzie, ani powrocie
związkowej działaczki na etat, nie chciał również
słyszeć pełnomocnik MOPS, mecenas Mirosław Zagrobelny.
Sąd powołał
więc świadków, którzy zostaną przesłuchani na
posiedzeniu, które odbędzie się 1 kwietnia.
- Chcę
wrócić do pracy, bo zostałam jej pozbawiona bezprawnie.
Władze związku nie wyraziły zgody na zwolnienie mnie, a
prawo tego wymaga – powiedziała wychodząc z sądu
Katarzyna Wojtkowska.
Dyrekcja
MOPS-u zwolniła przewodniczącą związku zawodowego za
zaniedbywanie obowiązków służbowych, a także za
roznoszenie ulotek wyborczych na terenie zakładu pracy,
przebywając dodatkowo na zwolnieniu lekarskim.
Katarzyna
Wojtkowska zarzuty te nazywa niedorzecznymi. W trakcie
procesu będzie chciała wykazać, że sumiennie pracowała,
a ulotek wcale nie roznosiła, tylko przyniosła je
koleżankom. A do tego jej zwolnienie nie wykluczało
poruszania się po
mieście.
Katarzyna
Wojtkowska na czele zakładowej „Solidarności” stoi od
czterech lat. Mimo zwolnienia nadal piastuje tę funkcję.