1 maja w Watykanie
papież Benedykt XVI wyniesie na ołtarze Jana Pawła II
papieża z Polski.
Do Rzymu na beatyfikację Ojca Świętego Jana Pawła II
udało się blisko 100 tysięcy pielgrzymów z Polski, wśród
nich blisko 1000 z regionu legnickiego. Tytuł
Honorowego Obywatela Miasta Jego Świątobliwości Ojcu
Świętemu Janowi Pawłowi II – Papieżowi Pielgrzymowi
przyzanły: Legnica i Jawor.
„Ojciec Święty Jan Paweł II – Papież dialogu ze
wszystkimi – wyniósł swoją misję apostolską wysoko ponad
polityczne podziały w świecie, wbudowując
chrześcijańskie wartości duchowe w dążenia ludów i
narodów wszystkich kontynentów.
Swoją mądrością, prostotą serca, umiłowaniem człowieka,
konsekwentnym dążeniem do jedności i wierności w Bogu,
stał się orędownikiem pokornej służby w umacnianiu wiary
i rodziny.
Jan Paweł II jest nieprzemijającym autorytetem moralnym
społeczeństw i narodów świata.
Wrażliwością na nieprzychylność losów wobec ludzkiej
jednostki dotkniętej chorobą, krzywdzonej,
prześladowanej i poniżanej – pozyskał serca milionów
prostych ludzi.
W 1997 roku Jan Paweł II – Papież Pielgrzym odwiedził
Polskę, Dolny Śląsk, Legnicę. W naszym mieście spotkał
się z tysiącami chrześcijan, wyznawców wielu religii i
wyznań, kontynuując dzieło swojego życia – umacnianie
wiary.
Nadanie Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II najwyższego
wyróżnienia miasta Legnicy, jakim jest Tytuł „Honorowego
Obywatela Miasta Legnicy”, stanowi podziękowanie za Jego
pielgrzymkę do Legnicy w dniu 2 czerwca 1997 roku.”
Przypominamy kazanie wygłoszone 2
czerwca 1997 roku:
"Uwielbiaj, duszo moja, Pana" (por. Łk
1, 46). Magnificat! Słowa tego kantyku słyszeliśmy w
dzisiejszej Ewangelii. Maryja po zwiastowaniu odwiedziła
swoją krewną Elżbietę. Elżbieta zaś, gdy usłyszała
pozdrowienie Maryi, doznała szczególnego objawienia. W
głębi serca poznała, że jej młoda krewna, która
przychodzi do niej w stanie błogosławionym, nosi w swoim
łonie Mesjasza. Wydała więc okrzyk pozdrawiając Maryję:
Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony
jest owoc Twojego łonať (Łk 1,42). I wówczas,
odpowiadając na pozdrowienie Elżbiety, Maryja oddaje
cześć Bogu słowami Magnificat:
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się
duch mój w Bogu, moim Zbawcyť (Łk 1, 46-47).
Kościół ciągle powraca do tego
kantyku, śpiewa go wielokrotnie - i powtarza każdego
dnia, a w szczególności w liturgii nieszpornej -
dziękując Panu za to samo, za co dziękowała Maryja: za
to, że Syn Boży stał się Człowiekiem i zamieszkał między
nami. I my dzisiaj, podczas liturgii Mszy św. w
piastowskiej Legnicy, śpiewamy wraz z Maryją Magnificat,
aby wyrazić naszą wdzięczność za dar nieustannej
obecności Chrystusa w Eucharystii. Spotykamy się bowiem
w ramach Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego we
Wrocławiu. Słowami Maryi dziękujemy za wszelkie dobro, w
którym uczestniczymy przez sakrament Ciała i Krwi
Pańskiej.
Zanosimy to dziękczynienie wraz ze
wszystkimi pokoleniami wierzących na całym świecie. I
jest dla nas szczególną radością, iż ten powszechny hymn
uwielbienia rozbrzmiewa na Dolnym Śląsku - tutaj w
Legnicy. Cieszę się, że mogłem tu przybyć i spotkać się
ze wspólnotą Kościoła, która od pięciu lat ma swoją
diecezję. Słowa serdecznego powitania kieruję do waszego
pasterza, księdza biskupa Tadeusza, jego biskupa
pomocniczego, do kapłanów, do osób konsekrowanych i do
wszystkich wiernych diecezji legnickiej. Pozdrawiam
także pielgrzymów przybyłych z Niemiec i z Czech, oraz
Serbołużyczan. Dziękuję za tę obecność.
Wasza diecezja jest młoda, ale
chrześcijaństwo na tych ziemiach ma swoją długą i bogatą
tradycję. Pamiętamy, że Legnica to miejsce historyczne -
miejsce, na którym książę piastowski Henryk Pobożny, syn
św. Jadwigi, stawił czoło najeźdźcom ze Wschodu -
Tatarom - wstrzymując ich groźny pochód ku Zachodowi. Z
tego powodu, choć bitwa była przegrana, wielu historyków
uznaje ją za jedną z ważniejszych w dziejach Europy. Ma
ona również wyjątkowe znaczenie z punktu widzenia wiary.
Trudno określić, jakie motywy przeważały w sercu Henryka
- chęć obrony ojczystej ziemi i udręczonego ludu, czy
też wola powstrzymania wojsk mahometańskich
zagrażających chrześcijaństwu. Wydaje się, że te motywy
były nierozłączne. Henryk, oddając życie za powierzony
jego władzy lud, równocześnie oddawał je za wiarę
Chrystusową. I to był znamienny rys jego pobożności,
którą ówczesne pokolenia dostrzegały i zachowały jako
przydomek.
Ta okoliczność historyczna, związana z
miejscem naszej dzisiejszej liturgii, usposabia nas do
refleksji nad tajemnicą Eucharystii w szczególnej
perspektywie - w perspektywie życia społecznego.
Słusznie bowiem naucza Sobór, że skoro żadna (...)
społeczność chrześcijańska nie da się wytworzyć, jeżeli
nie ma korzenia i podstawy w sprawowaniu Najświętszej
Eucharystii, od niej (...) trzeba zacząć wszelkie
wychowanie do ducha wspólnotyť (Presbyterorum ordinis,
6).
2.Czyż nie wiecie, żeście świątynią
Boga i że Duch Boży mieszka w was?ť (1Kor 3, 16). Te
słowa św. Pawła odnoszą się do wspólnoty Kościoła -
Kościoła w Koryncie, ale można też je odnieść do
wszystkich wspólnot, które rozwijały się w miastach i
wioskach na przestrzeni wieków. Czym żyła wspólnota
Kościoła? Skąd otrzymywała Ducha Bożego? Dzieje
Apostolskie dają świadectwo, że chrześcijanie od
początku trwali na modlitwie, na słuchaniu słowa Bożego
i na łamaniu chleba, czyli liturgii eucharystycznej
(por. Dz 2, 42). W ten sposób codziennie powracali do
Wieczernika, do tej chwili, gdy Chrystus ustanowił
Eucharystię. Od tego momentu Eucharystia stała się
zaczynem nowej budowy.
Eucharystia stała się źródłem
głębokiej więzi między uczniami Chrystusa: budowała
Ťkomunięť, wspólnotę Jego Mistycznego Ciała. Wspólnota
ta miała korzenie w miłości i była przeniknięta
miłością. Widzialnym znakiem tej miłości była codzienna
troska o każdego pozostającego w potrzebie. Dzielenie
eucharystycznego Chleba było dla chrześcijan wezwaniem
do tego, by dzielić również chleb codzienny z tymi,
którzy go nie mają. Niektórzy nawet, jak czytamy w
Dziejach Apostolskich, Ťsprzedawali majątki i dobra i
rozdzielali je każdemu według potrzebyť (Dz 2, 45). Ta
działalność pierwszej wspólnoty Kościoła we wszystkich
wymiarach życia społecznego była kontynuacją
Chrystusowej misji niesienia światu nowej
sprawiedliwości - sprawiedliwości Królestwa Bożego.
3. Bracia i Siostry! Dziś, gdy
celebrujemy Eucharystię, i dla nas staje się jasne, że
jesteśmy wezwani, by żyć tym samym życiem i tym samym
Duchem. Jest wielkim zadaniem naszego pokolenia,
wszystkich chrześcijan tego czasu, nieść światło
Chrystusa w życie społeczne. Nieść je na współczesne
areopagiť, ogromne obszary współczesnej cywilizacji i
kultury, polityki i ekonomii. Wiara nie może być
przeżywana tylko we wnętrzu ludzkiego ducha. Ona musi
znaleźć swój zewnętrzny wyraz w życiu społecznym. ŤKto
nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować
Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego
przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i
brata swegoť (1 J 4,20-21). To jest wielkie zadanie,
jakie staje przed nami, ludźmi wiary.
Wielokrotnie poruszałem kwestie
społeczne w przemówieniach, a nade wszystko w
Encyklikach: Laborem exercens, Sollicitudo rei socialis,
Centesimus annus. Trzeba jednak do tych tematów
powracać, dopóki na świecie dzieje się choćby
najmniejsza niesprawiedliwość. Inaczej Kościół nie byłby
wierny misji, którą zlecił mu Chrystus - misji
sprawiedliwości. Bo zmieniają się czasy, zmieniają się
okoliczności, wciąż jednak pośród nas są ludzie, którzy
potrzebują głosu Kościoła i głosu Papieża, aby zostały
wypowiedziane ich troski, bóle i niedostatki. Oni nie
mogą się zawieść. Oni muszą wiedzieć, że Kościół był i
jest z nimi, i że jest z nimi Papież; że obejmuje sercem
i modlitwą każdego, kogo dotyka cierpienie. I Papież
będzie mówił o problemach społecznych, bo tu zawsze
chodzi o człowieka - o konkretną osobę.
Mówię o tym także w Polsce, bo wiem,
że potrzeba jej tego orędzia sprawiedliwości. Dziś
bowiem, w dobie budowania demokratycznego państwa, w
dobie dynamicznego rozwoju gospodarczego, ze szczególną
wyrazistością odsłaniają się wszystkie braki życia
społecznego w naszym kraju. Co dnia przekonujemy się,
jak wiele jest cierpiących niedostatek rodzin,
szczególnie rodzin wielodzietnych. Wiele jest samotnych
matek borykających się z ogromnymi trudnościami w
utrzymaniu własnych dzieci; wielu opuszczonych i
pozbawionych środków do życia ludzi w podeszłym wieku. W
domach dziecka nie brak tych, którym nie dostaje
codziennego chleba i odzienia. Jak nie wspomnieć
chorych, którzy z braku środków nie mogą być otoczeni
należytą opieką? Na ulicach i placach miast przybywa
ludzi bezdomnych. Nie można przemilczeć obecności pośród
nas tych wszystkich naszych braci, którzy także należą
do tego samego Ciała Chrystusa. Przychodząc do Stołu
Pańskiego, aby posilać się Jego Ciałem, nie możemy
pozostać obojętni na tych, którym brakuje codziennego
chleba. Trzeba o nich mówić, ale trzeba też odpowiadać
na ich potrzeby. Jest obowiązkiem zwłaszcza tych, którzy
sprawują władzę, tak zarządzać dobrem wspólnym, takie
stanowić prawa i tak kierować gospodarką kraju, aby te
bolesne zjawiska życia społecznego znalazły swoje
właściwe rozwiązanie. Jest też naszym wspólnym
obowiązkiem, obowiązkiem miłości, nieść pomoc na miarę
naszych możliwości tym, którzy jej oczekują.Wszystko, co
uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych,
Mnieście uczyniliť - mówi Chrystus (Mt 25,40). Wszystko,
czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych,
tegoście i Mnie nie uczyniliť (Mt 25,45). Potrzeba
naszego chrześcijańskiego dzieła, naszej miłości, aby
Chrystus obecny w braciach nie cierpiał niedostatku.
Wiele w tym względzie już zrobiono w
naszym Kraju. Wiele uczynił i czyni tu także Kościół. Do
działalności duszpasterskiej Kościoła na stałe weszły
już inicjatywy na rzecz ubogich, chorych, bezdomnych -
nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami. Rozwija
się wolontariat i dzieła charytatywne. Pragnę więc
podziękować wszystkim - duchownym, osobom zakonnym i
świeckim - którzy na co dzień wykazują wrażliwość na
potrzeby innych, umiejętność ofiarnego dzielenia się
dobrami i wielkie zaangażowanie na rzecz drugiego
człowieka. Wasza posługa, często spełniana w ukryciu,
często przemilczana przez środki informacji, jest zawsze
znakiem wiarygodności pasterskiej misji Kościoła.
Mimo tych wysiłków pozostaje jeszcze
wielkie pole do działania. Zachęcam was, Bracia i
Siostry, abyście budzili w sobie wrażliwość na wszelki
niedostatek i ofiarnie współdziałali w niesieniu nadziei
wszystkim, którym jej brak. Niech Eucharystia będzie dla
was niewyczerpanym źródłem tej wrażliwości i mocy do jej
urzeczywistniania w codzienności.
4. Chciałbym tu zatrzymać się nieco
przy sprawie ludzkiej pracy. U początków mojego
pontyfikatu poświęciłem temu zagadnieniu całą Encyklikę
Laborem exercens. Dziś, po szesnastu latach od jej
wydania, wiele problemów pozostało nadal aktualnych.
Wiele z nich w naszym kraju jeszcze bardziej się
uwydatniło. Jak nie wspomnieć tych, którzy na skutek
reorganizacji przedsiębiorstw i gospodarstw rolnych
stanęli wobec dramatu utraty pracy? Ile osób i całych
rodzin popadło z tego powodu w skrajne ubóstwo! Ilu
ludzi młodych nie widzi sensu podejmowania nauki,
podnoszenia kwalifikacji, studiowania, wobec perspektywy
braku zatrudnienia w obranym zawodzie! Pisałem w
Encyklice Sollicitudo rei socialis, że bezrobocie jest
znakiem niedorozwoju społecznego i gospodarczego państw
(por. n. 18). Dlatego trzeba zrobić wszystko, co
możliwe, aby temu zjawisku zapobiec. Praca jest bowiem
dobrem człowieka - dobrem jego człowieczeństwa - przez
pracę (...) człowiek nie tylko przekształca przyrodę,
dostosowując ją do swoich potrzeb, ale także
urzeczywistnia siebie jako człowiek, a także poniekąd
bardziej "staje się człowiekiem"ť (Laborem exercens, 9).
Jest jednak również obowiązkiem płynącym z wiary i
miłości, by chrześcijanie, którzy dysponują środkami
produkcji, tworzyli miejsca pracy, przyczyniając się w
ten sposób do rozwiązywania problemu bezrobocia w
najbliższym środowisku. Gorąco proszę Boga, aby wszyscy
ci, którzy pragną uczciwie zdobywać chleb pracą własnych
rąk, mieli ku temu właściwe warunki.
Z sytuacją bezrobocia jest związane
takie podejście do pracy, w którym człowiek staje się
narzędziem produkcji, zatracając w konsekwencji swą
osobową godność. W praktyce zjawisko to przybiera formę
wyzysku. Często przejawia się on w takich sposobach
zatrudniania, które nie tylko nie gwarantują
pracownikowi żadnych praw, ale zniewalają go poczuciem
tymczasowości i lękiem przed utratą pracy do tego
stopnia, że jest pozbawiony wszelkiej wolności w
podejmowaniu decyzji. Wielokrotnie ów wyzysk przejawia
się w takim ustalaniu czasu pracy, iż pozbawia się
pracownika prawa do odpoczynku i troski o duchowe życie
rodziny. Często też wiąże się z niesprawiedliwym
wynagrodzeniem, zaniedbaniami w dziedzinie ubezpieczeń i
opieki zdrowotnej. Wielokrotnie, szczególnie w przypadku
kobiet, jest zaprzeczeniem prawa do szacunku dla
osobowej godności.
Praca ludzka nie może być traktowana
tylko jako siła potrzebna dla produkcji - tak zwana
Ťsiła roboczať. Człowiek nie może być widziany jako
narzędzie produkcji. Człowiek jest twórcą pracy i jej
sprawcą. Trzeba uczynić wszystko, aby praca nie straciła
swojej właściwej godności. Celem pracy - każdej pracy -
jest sam człowiek. Dzięki niej winien się udoskonalać,
pogłębiać swoją osobowość. Nie wolno nam zapomnieć - i
to chcę z mocą powiedzieć - że praca jest dla człowieka,
a nie człowiek dla pracy. Wielkie zadania stawia przed
nami Bóg, domagając się od nas świadectwa na polu
społecznym. Jako chrześcijanie, ludzie wierzący, musimy
uwrażliwiać nasze sumienia na wszelkiego rodzaju
niesprawiedliwość czy formy jawnego lub zakamuflowanego
wyzysku.
Zwracam się tu przede wszystkim do
tych braci w Chrystusie, którzy zatrudniają innych. Nie
dajcie się zwieść wizji natychmiastowego zysku, kosztem
innych. Strzeżcie się wszelkich pokus wyzysku. W
przeciwnym razie każde dzielenie eucharystycznego Chleba
stanie się dla was oskarżeniem. Tych zaś, którzy
podejmują jakikolwiek rodzaj pracy, zachęcam:
spełniajcie ją odpowiedzialnie, uczciwie i solidnie.
Podejmujcie swoje obowiązki w duchu współpracy z Bogiem
w dziele stwarzania świata. Czyńcie sobie ziemię poddana
(por. Rdz 1,28). Podejmujcie pracę w poczuciu
odpowiedzialności za pomnażanie dobra wspólnego, które
ma służyć nie tylko temu pokoleniu, ale wszystkim,
którzy w przyszłości zamieszkiwać będą tę ziemię - naszą
ojczystą, polską ziemię.
5. Patrz! Kładę dziś przed tobą życie
i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci
miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami,
pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i
mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił (Pwt
30,15-16) - te słowa Mojżeszowego testamentu z wielką
mocą rozbrzmiewają dziś w naszej Ojczyźnie. Wybierajcie
więc życie! (Pwt 30, 19) - wzywa Mojżesz.
Jaką drogą pójdziemy w trzecie
tysiąclecie? Kładę dziś przed tobą życie i szczęście,
śmierć i nieszczęście - mówi Prorok. Bracia i Siostry,
proszę was: wybierajcie życieť! Ten wybór dokonuje się w
sercu, w sumieniu każdego człowieka, ale nie pozostaje
on bez wpływu również na życie społeczności - narodu.
Każdy człowiek wierzący jest więc w jakiś sposób
odpowiedzialny za kształt życia społecznego.
Chrześcijanin żyjący wiarą, żyjący Eucharystią, jest
wezwany do budowania przyszłości własnej i swego narodu
- przyszłości opartej na mocnych fundamentach Ewangelii.
Nie lękajcie się zatem brać odpowiedzialności za życie
społeczne w naszej Ojczyźnie. To jest wielkie zadanie,
jakie stoi przed człowiekiem: pójść odważnie do świata;
kłaść podwaliny pod przyszłość, by była ona czasem
poszanowania człowieka; by była otwarta na Dobrą Nowinę!
Czyńcie to w jednomyślności, która wyrasta z miłości do
człowieka i z umiłowania Ojczyzny.
U schyłku tego wieku potrzeba
wielkiego czynu i wielkiego dzieła, o którym pisał
kiedyś Stanisław Wyspiański (Przy wielkim czynie i przy
wielkim dziele), aby cywilizację, w której żyjemy,
przepoić duchem sprawiedliwości i miłości. Trzeba
wielkiego czynu i wielkiego dzieła, by współczesna
kultura otworzyła się szeroko na świętość, pielęgnowała
ludzką godność, uczyła obcowania z pięknem. Budujmy na
Ewangelii, abyśmy, wraz z kolejnymi pokoleniami Polaków
żyjącymi w wolnej i zasobnej Ojczyźnie, mogli dziękować
wraz z Psalmistą:
Każdego dnia będę Ciebie (Panie)
błogosławił i na wieki wysławiał Twe imię.
Wielki jest Pan i godzien wielkiej
chwały,
a wielkość Jego niezgłębiona.
Pokolenie pokoleniu głosi Twoje dzieła
i zwiastuje Twoje potężne czyny (Ps
145/144/, 2-4).
6. Uwielbiaj, duszo moja, Pana!ť
Podczas Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego na
Dolnym Śląsku wraz z Maryją dziękujemy za Eucharystię -
źródło miłości społecznej. Wyrazem tej jedności z Maryją
niech będzie ukoronowanie cudownego wizerunku Matki
Bożej Łaskawej z Krzeszowa.
Sanktuarium krzeszowskie ufundowała
Anna, wdowa po Henryku Pobożnym, w rok po bitwie
legnickiej. Już w wieku XIII przed obrazem Matki
Najświętszej gromadziły się rzesze pielgrzymów. I już
wówczas nosiło ono nazwę Domus Gratiae Mariae.
Rzeczywiście był to Dom Łaski hojnie rozdzielanej przez
Bogurodzicę, do którego licznie przybywali pielgrzymi z
różnych krajów, zwłaszcza Czesi, Niemcy, Serbołużyczanie
i Polacy. Cieszymy się, że dziś także Boża Matka
zgromadziła licznych pielgrzymów z tych po sąsiedzku
żyjących narodów.
Niech ten znak włożenia koron na głowę
Maryi i Dzieciątka Jezus będzie wyrazem naszej
wdzięczności za dobrodziejstwa Boże, których tak wiele
otrzymywali i stale otrzymują czciciele Maryi, spieszący
do krzeszowskiego Domu Łaski. Niech będzie również
znakiem zaproszenia Jezusa i Maryi do królowania w
naszych sercach i w życiu naszego narodu. Abyśmy wszyscy
stawali się świątynią Boga i mężnymi świadkami Jego
miłości do ludzi.
Słowo Jana Pawła II po Mszy św. na
Legnickim Polu
Bożej Opatrzności dzięki składam za to
piękne, eucharystyczne spotkanie w słońcu. Jeszcze raz
pragnę pozdrowić wszystkich mieszkańców ziemi
legnickiej. Większość z was przybyła tutaj po wojnie.
Pomimo wielu trudności pielęgnowaliście życie religijne
i ojczystą kulturę. Dzisiaj wszystkim wam wyrażam
wdzięczność za tę postawę pełną głębokiej wiary i
miłości do ojczyzny.
Pragnę szczególnie pozdrowić obecnych
tutaj Sybiraków i ich rodziny. Na terenie waszej
diecezji jest wielu, którzy czerpiąc siłę z wiary,
potrafili przejść przez Sybir i ciężkie doświadczenia
lat wojennych i powojennych chociażby przez straszliwe
obozy koncentracyjne. Tylko dzięki wierze przetrwaliście
te straszliwe warunki na nieludzkiej ziemi, na której
przyszło wam żyć długie nieraz lata. Niech dobry Bóg
wynagrodzi wasze cierpienia, a zmarłym da wieczny
odpoczynek.
Pozdrawiam również byłych więźniów
obozu koncentracyjnego Gross-Rosen (Rogoźnica). W
ciężkich warunkach, zwłaszcza w kamieniołomach przy
wydobywaniu granitu, pracowali w obozie ludzie różnych
narodowości, wśród nich Polacy, kapłani i świeccy. Wielu
zginęło. Dobrze, że pamiętacie o tym miejscu wielkiego
poniżenia człowieka, ale i miejscu, gdzie się okazywała
moc ducha ludzkiego.
Są tu również obecni górnicy i hutnicy
z Wałbrzycha oraz okolic Zagłębia Miedziowego.
Pozdrawiam was, bracia i siostry, jak również wszystkich
ludzi pracy. Ziemi legnickiej życzę Szczęść Boże!
Pragnę jeszcze
raz powitać naszych gości. Są wśród nich kardynałowie:
Sekretarz Stanu, ksiądz Prymas, kardynał metropolita
wrocławski, kardynał Majda z diecezji Detroit ze Stanów
Zjednoczonych i kardynał Vlk z Pragi, kardynał Meissner
z Kolonii, kardynał Macharski z Krakowa, jak również
wielu biskupów z Polski i ze świata. Dziękuję wszystkim
za solidarność z Kościołem legnickim. Szczególne słowa
życzeń dla arcybiskupa Adama Kozłowieckiego z Zambii z
okazji sześćdziesięciolecia kapłaństwa. Władzom
wojewódzkim i miejskim oraz wszystkim, którą dzisiejszą
uroczystość przygotowali, dziękuję z całego serca. Niech
Matka Boża Łaskawa, której obraz został dzisiaj
ukoronowany, strzeże waszej wiary i wspiera każdego z
was i całą młodą diecezję legnicką w wypełnianiu zadań,
jakie wyznacza wam w obecnym czasie Boża Opatrzność. Bóg
zapłać za dzisiejsze głębokie przeżycie eucharystyczne.
Niech Bóg wszystkim błogosławi!