„Uśmiechnięty, szczery,
wielki patriota, zatroskany o teraźniejszość i przyszłość obywateli
Rzeczypospolitej Polski”.
Tak
będzie pamiętał prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Bogdan Orłowski,
przewodniczący Zarządu Regionu Zagłębia Miedziowego NSZZ
„Solidarność”.
Orłowski był jedną z nielicznych osób, które miały okazję bliżej
poznać prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. Jako szef Solidarności
Zagłębia Miedziowego, bywał w Pałacu Prezydenckim, przyjmował głowę
państwa w sierpniu 2007r. W Lubinie podczas 25. rocznicy Zbrodni
Lubińskiej i rok temu w Legnicy, gdy w gmachu Akademii Rycerskiej
prezydent odznaczał byłych działaczy solidarnościowej opozycji.
-
Pamiętam prezydenta jako niezwykle ciepłego, uśmiechniętego i
szczerego człowieka. Podczas spotkań z nim, nigdy nie dał odczuć, że
stoi na czele państwa polskiego, że piastuje najwyższe stanowisko w
kraju. Skromny, nie wywyższał się nad innymi, miał wielki szacunek
dla drugiego człowieka. Poza tym wielki patriota, przywiązany do
tradycji i naszej historii, człowiek bez reszty oddany polskiej
sprawie, polskiej racji stanu, z poświęceniem oddany służbie narodu
i jego obywateli. Zatroskany o losy państwa. To był wielki człowiek
– tak dziś
Bogdan Orłowski wspomina prezydenta Lecha
Kaczyńskiego.
Porażająca wiadomość o sobotniej katastrofie zastała Orłowskiego w
domu. Dostał telefon od znajomego. I jak wielu z nas był
wstrząśnięty.
-
Potem te dramatyczne przekazy telewizyjne. To było wstrząsające
przeżycie. Odebrałem masę telefonów z wyrazami współczucia, by
przekazać je dalej. Potem pojechałem do siedziby Solidarności, by
odznaczyć flagę narodową i Solidarności kirem. To były dla mnie
osobiście bolesne chwile –
wspomina.
Do
siedziby legnickiej Solidarności co chwilę ktoś przychodzi, by
podzielić się swoim żalem i smutkiem po stracie głowy państwa,
pierwszej damy i 94 pozostałych ofiar sobotniej tragedii pod
Smoleńskiem. Pewna kobieta zaproponowała nawet, by działacze
Solidarności postarali się zdobyć woreczek ziemi ze Smoleńska,
miejsca katastrofy. By ta przeklęta ziemia, która przyniosła Polakom
tak wiele bólu i cierpienia, była symbolem wielkiego patriotyzmu,
znakiem poświęcenia i oddania się dla służby ojczyzny.
Wczoraj, jako jedyny legniczanin, Orłowski pełnił 15-minutową wartę
honorową przy trumnie Lecha Kaczyńskiego wystawionej w Pałacu
Prezydenckim. Przez dwie godziny, od 11. do 13. wartę zaciągnęli
szefowie wszystkich zarządów regionu NSZZ Solidarność.
-
Muszę przyznać, że stojąc przy trumnie naszego prezydenta, widząc te
tłumy, które po osiem, dziewięć godzin stały w kolejce po to tylko,
by dosłownie na kilka sekund pochylić się nad trumną i oddać cześć
prezydentowi RP, niejedna łza w oku popłynęła. Matki z dziećmi w
wózkach, z niemowlętami na rękach, ludzie w podeszłym wieku,
schorowani i niedołężni, niepełnosprawni na wózkach inwalidzkich a
pod Pałacem Prezydenckim ocean ludzkich głów czekających na swoją
kolejkę, tysiące palących się zniczy, rosnące z każdą minutą kopce
świeżych wciąż rzucanych kwiatów. Widząc te smutne, przygnębione
twarze, miałem w pamięci obrazy sprzed pięciu lat, gdy cały świat
żegnał papieża Polaka, Jana Pawła II – wspomina w zadumie
szef ZR NSZZ
Solidarność.
Ostatni raz Orłowski widział prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego latem
ubiegłego roku.
-
Gościliśmy wtedy w Pałacu Prezydenckim na spotkaniu o roli Kościoła
w odzyskaniu niepodległości. W najczarniejszych snach nie
przypuszczałem, że kolejne spotkanie z głową państwa, będzie przy
jego trumnie –
mówi.
Jak
dziś powinniśmy żyć? Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z tej
narodowej traumy?
-
Myślę, że wszyscy z nas powinniśmy głęboko wziąć sobie do serca
słowa, które Solidarność wyhaftowała na swoich sztandarach: „Bóg,
honor i ojczyzna”. Te słowa powinny przyświecać nam każdego dnia, w
czasie pracy, domowych zajęć, codziennej bieganiny. Wypisane na
sztandarach słowa obróćmy w czyn, bez względu na to, kim jesteśmy i
jak żyjemy – apeluje
Bogdan Orłowski.
Ostatnie dyskusje wywołane miejscem pochówku pary prezydenckiej
pokazują, że w kraju, którego dotknęła tak wielka tragedia, wszystko
wróci do normy i nic się nie zmieni. Bo nawet śmierć tak wybitnej
dla narodu postaci, którą był Jan Paweł II, nie spowodowała, że
nagle się zmieniliśmy.
Tomasz Jóźwiak
www.legnica24.net