Dzisiaj odbyła się jedenasta odsłona procesu przeciwko trzem
byłym milicjantom oskarżonym przez IPN o zbrodnię przeciwko Narodowi Polskiemu.
Sąd wysłuchał mów końcowych obydwu stron. Wyrok sąd ogłosi w środę.
Instytut Pamięci Narodowej oskarżył Tadeusza K, Piotra M. o znęcanie się w
czasie przesłuchań nad Januszem Ruszkowskim i Stanisławem Zabielskim,
działaczami podziemnej Solidarności. Zdzisława S o to, że nie zareagował, gdy w
jego obecności inny funkcjonariusz ciężko pobił Janusza Ruszkowskiego, oraz o
to, że nie udzielił żadnej pomocy pobitemu.
Proces po roku wreszcie znajdzie swój epilog. Prokurator IPN, Przemysław Cieślik
zarzucił Tadeuszowi K i Piotrowi M, że znęcali się nad działaczami fizycznie i
psychicznie. Bicie otwartą dłonią w twarz i tył głowy, ciężkim dębowym krzesłem
po kręgosłupie, lżenie, grożenie wywiezieniem do lasu i zamordowaniem.
Straszenie zgwałceniem żony i oddaniem dzieci do domu dziecka to praktyki, jakie
według relacji pokrzywdzonych stosowano wobec nich 25 lat temu.
Na procesie obecny był tylko jeden z pokrzywdzonych Janusz Ruszkowski. Stanisław
Zabielski mieszka obecnie w Australii i nie stać go było na przybycie do kraju.
Ruszkowski po 25 latach znów musiał przeżywać co miesiąc spotkania z ludźmi,
którzy przyczynili się do tego, że po tych przesłuchaniach 57 dni spędził w
szpitalu.
Stanisław Zabielski również do dzisiaj odczuwa skutki owych przesłuchań. Obydwaj
działacze są inwalidami, a ich kalectwo spowodowane jest skutkami tamtych
przesłuchań.
- Nie ulega wątpliwości, że obydwaj pokrzywdzeni zostali skazani w procesach
politycznych a nie karnych. Ich postępowanie było przejawem protestu przeciwko
działaniom ówczesnego aparatu państwowego. Podkładanie ładunków wybuchowych jest
czynem nagannym, nawet, jeśli jest to protest polityczny – powiedział prokurator
Przemysław Cieślik.
– Nawet najbardziej naganny czyn nie może usprawiedliwiać fizycznego i
psychicznego znęcania się nad pokrzywdzonymi. W praworządnym państwie, nikt,
nawet najgorszy przestępca nie może być bity ani szykanowany przez organy
ścigania. Obydwaj Stanisław Zabielski i Janusz Ruszkowski otrzymali wyroki i
ponieśli karę za swoje postępowanie. Podobną karę powinni ponieść ci, którzy
znęcali się nad nimi i nad ich rodzinami.
- 25 lat temu zostałem pobity przez tych ludzi, a na Sali sądowej zostałem przez
oskarżonych pobity po raz drugi, kiedy czytając swoje oświadczenia nazwali mnie
bandytą i terrorystą sami uważając się za ofiary pomówień – powiedział Janusz
Ruszkowski wygłaszając ostatnie oświadczenie. – Przypomniałem sobie dokładnie,
co działo się przed 25 laty, dobrze ich i tamte wydarzenia pamiętam. Liczyłem na
to, że oskarżeni zrozumieją swoje błędy, nie stało się to, daltego nie mogę im
wybaczyć – dodał.
Prokurator Przemysław Cieślik zażądał dla Tadeusza K. za fizyczne i psychiczne
znęcanie się nad Januszem Ruszkowskim i Stanisławem Zabielskim 3, 5 roku
więzienia. Dla Piotra M. 3 lat pozbawienia wolności za znęcanie się nad
Zabielskim, oraz 2 lat i 3 miesięcy dla Zdzisława S.za nieudzielenie pomocy i
bierne przyglądanie się biciu go przez innego funkcjonariusza.
Adwokat reprezentujący Stanisława Zabielskiego zażądał od Tadeusza K. po 20
tysięcy nawiązki i 2, 5 tys. zł kosztów opieki prawnej dla obydwu
pokrzywdzonych.
Obrońcy w mowach końcowych starali się udowodnić niewinność swoich klientów,
byli wręcz zdziwieni, że są oni oskarżeni o cokolwiek, przecież wykonywali tylko
swoje obowiązki. Łapanie bandytów, przestępców, gwałcicieli, „bombiarzy”
należało do ich obowiązków i oni je wypełniali. Zabielski i Ruszkowski według
obrońców to zwykli przestępcy, którzy zasłużyli na karę, jaka ich spotkała.
Zbrodnie, jakie popełnili to zwykłe przestępstwa kryminalne a nie polityczne,
natomiast oskarżenia o pobicie i znęcanie to tylko ich wymysły niepoparte
żadnymi dowodami. Jeden z obrońców dodał jednak, że w przypadku gdyby sąd
dopatrzył się jednak winy oskarżonych powinien uniewinnić ich na mocy ustawy
amnestyjnej z 29 maja 1989 roku, lub innej z grudnia 1989 roku.
Jaka będzie decyzja sądu przekonamy się w środę o godzinie 12.
LS lca.pl