Proces trzech byłych
milicjantów ruszył w poniedziałek przed Sądem Rejonowym
w Legnicy. Instytut Pamięci Narodowej oskarżył Tadeusza
K. i Piotra M. o przekroczenie uprawnień, fizyczne i
psychiczne znęcanie się na zatrzymanymi natomiast
Zdzisław S. został oskarżony o nie udzielenie pomocy
pobitemu przez milicjantów zatrzymanemu.
Prokurator z Instytutu Pamięci Narodowej Przemysław
Cieślik ponad godzinę odczytywał akt oskarżenia.
Żaden z oskarżonych nie przyznał
się do winy. Wszyscy odmówili też składania zeznań i
odpowiadania na pytania Sądu. W tej sytuacji sędzia
odczytał wyjaśnienia złożone przez nich w czasie
postępowania przygotowawczego. W czasie śledztwa
najbardziej szokujące oświadczenie złożył Piotr M.,
który powiedział prokuratorowi, że w sprawie, którą
wówczas prowadzili przeciwko pokrzywdzonym były tak
mocne dowody, że nie było potrzeby bicia.
Faktu ewentualnego pobicia byłych działaczy opozycyjnego
podziemia nie wykluczył inny oskarżony Zdzisław S.,
który stwierdził, że nigdy nie był świadkiem takiego
zdarzenia, ale nie wyklucza, że na komendzie mogło dojść
do pobicia.
Obrońca jednego z oskarżonych mecenas Piotr Rojek,
powołując się na zapisy Konstytucji wniósł o umorzenie
tej sprawy, twierdząc, że czyny zarzucane oskarżonym
przez prokuraturę dawno się przedawniły.
Po przerwie nie stawił się jeden z obrońców
oskarżonych. Sędzia przerwał proces do 19 maja br.