Szanowny Panie Przewodniczący, Ekscelencje, Księża
Arcybiskupi i Biskupi, Panie i Panowie Ministrowie, Szanowni Delegaci!
To już dwudziesty w ciągu 26 lat zjazd legalnego, później sprzecznego z
ówczesnym komunistycznym prawem i w końcu od ponad 17 lat znów działającego
w ramach obowiązującego porządku prawnego Związku „Solidarność”. Związku,
który gdy powstawał przed 26 laty był wielkim protestem, był protestem
przeciw zniewoleniu, przeciwko zniewoleniu także w stosunkach pracy,
przeciwko brakowi demokracji i przeciwko narodowemu upokorzeniu, przeciwko
brakowi niezawisłości. Szedł krok po kroku ku osiągnięciu swoich celów i w
ciągu pierwszych 9 lat swojego istnienia w trudnych warunkach walki, w
ramach której dziesiątki tysięcy ludzi było internowanych lub aresztowanych,
walki prowadzonej w podziemiu, walki, w której niejedna lub niejeden z
naszych koleżanek i kolegów zginął. Związku, który osiągnął sukces. Wiem, że
mówię to nie po raz pierwszy, ale jest to prawda, którą przy każdej okazji
należy powtarzać, a na pewno należy powtórzyć ją przy okazji jubileuszowego
zjazdu.
Ten Związek był czymś, co stanowiło kościec, podstawę wielkiej konstrukcji,
którą zbudowali Polacy do walki z komunizmem. Wielkiej konstrukcji, która w
sprzyjających okolicznościach historycznych, przy niezwykle przyjaznej nam
Opatrzności, czego najlepszym dowodem był wybór, a następnie pontyfikat Jana
Pawła II, zwyciężyła i obaliła w Polsce komunizm. Ale później przyszły nowe
zadania, już ściśle związane z reprezentowaniem interesów milionów ludzi,
którzy utrzymują się z pracy najemnej, milionów ludzi, którzy są po prostu
pracownikami. Tacy ludzie byli, są i będą największą grupą w społeczeństwie.
I ich interesy musza być reprezentowane także w systemie, który opiera się o
własność prywatną, w którym niezwykle istotną rolę odgrywają także ci,
którzy organizują procesy pracy – pracodawcy, przedsiębiorcy. Nie negujemy
tego, ale zdajemy sobie sprawę, że demokracja, że wolność musi zakładać
równoważenie interesów społecznych. Na tym właśnie polega Polska solidarna,
na tym, że realizowany jest nie tylko interes jednej grupy.
Tych interesów, nawet w sposób tak niedoskonały, jak w tej chwili, nie
dałoby się pewnie równoważyć gdyby w Polsce nie działał dalej Niezależny
Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. Za to Koleżanki i Koledzy należą
się Wam podziękowania, bo sytuacja istotnie nie jest łatwa. Nie jest łatwa w
kraju, który buduje – można powiedzieć że już prawie zbudował - nowy ustrój
gospodarczy dlatego, że podjęta została taka decyzja, a nie dlatego, że
wynikało to z normalnych procesów społecznych. To oczywiście nie wina
Solidarności, to nie wina obywateli Polski, to wina tego, że na dwa
pokolenia narzucono nam ustrój, który nie miał nic wspólnego z naturalnymi
prawami rządzącymi społeczeństwem. Dziś trzeba to nadrabiać tak, aby nie
było ludzi zapomnianych, aby nie było ludzi wykluczonych. To kolejne zadanie
Polski solidarnej, które musi być realizowane, a jest prawie codziennie
zagrożone, bo istnieje też inna koncepcja budowy Polski dla silnych i
bogatych, budowy takiej Polski, w której tylko ci, którzy dysponują
własnością - szczególnie na dużą skalę - mają cokolwiek do powiedzenia. Mam
nadzieję, że taka Polska nigdy nie powstanie. I mogę powiedzieć, że póki
będę Prezydentem Rzeczypospolitej, to z taką wizją będę otwarcie walczył.
Bardzo głęboko szanuję tych, którzy dostarczają ludziom pracy, którzy swoimi
wrodzonymi predyspozycjami powodują, że kraj się rozwija – do tego za chwilę
przejdziemy – ale to nie jest przypadek, że jak dotąd w Pałacu Prezydenckim,
to związkowcy Solidarności byli gośćmi, a nie przedstawiciele tej drugiej,
szanowanej i bardzo potrzebnej strony. To nie była sprawa jakichkolwiek
moich niechęci. To była sprawa przekonania, że dla równowagi interesów w
naszym kraju tak właśnie należy czynić i tak będę czynił dalej. Zawsze
będziecie mieli otwarta drogę do Pałacu Prezydenckiego, chociaż nie
twierdzę, że nie będą przychodzili też tam inni.
Szanowni Państwo!
Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na jedną sprawę, której domagali się
robotnicy, domagali się pracownicy, domagali się Polacy tej jakże pamiętnej
jesieni 1980 roku, i lat późniejszych. Tą wartością była prawda. Była
prawda, bo wszyscy byli niezwykle zmęczeni latami słuchania każdego dnia,
można powiedzieć od rana do wieczora, rzeczy nieprawdziwych, a co najwyżej
półprawdziwych. „Solidarność” walczyła o prawdę i dzisiaj obiektywne warunki
do tego, by prawda zwyciężała formalnie w naszym kraju są i nikt im nie
grozi. Ale rzeczywistość bywa tutaj często, wręcz bardzo często zupełnie
inna. Oto, Panie Przewodniczący, Ekscelencje, Księża Arcybiskupi i Biskupi,
Koleżanki i Koledzy mamy kraj, który w ciągu ostatniego roku rozwija się w
tempie szybszym, niż poprzednio. Wszyscy chcielibyśmy jeszcze lepiej, ale
tempo 5,5% nie jest tempem złym. Od sierpnia ubiegłego roku bezrobocie w
Polsce zmniejszyło się o ok. 400 tysięcy. Też byśmy chcieli większego tempa,
ale jeżeli chodzi o spadek bezrobocia jest ono znacznie szybsze niż
poprzednio. Po raz pierwszy od lat w sposób statystycznie zauważalny wzrosły
wynagrodzenia, wzrosły zakupy dokonywane przez Polki i Polaków w sposób
istotny, wzrosła produkcja przemysłowa, co dla Polski jest niezwykle istotne
i to o kilkanaście procent, spada przestępczość, wzrasta poczucie
bezpieczeństwa – tu dane są najlepsze, od kiedy w ogóle to poczucie
bezpieczeństwa się mierzy. A mimo wszystko, gdyby ktoś znał Polskę nie tylko
z bezpośredniego, osobistego doświadczenia, a jedynie z tego co czyta, lub
widzi to mógłby myśleć, że żyjemy w kraju w głębokim kryzysie i do tego przy
zagrożonej demokracji. Nie było rządu bardziej krytykowanego niż obecnie,
nie było prezydenta bardziej atakowanego niż obecnie. Czy to nie jest
przypadkiem dowód, że żadnej wolności nic w Polsce nie grozi? A mimo
wszystko stwarza się tego rodzaju wrażenie. I tyle chciałbym powiedzieć Wam
tutaj. Bo Solidarność walczyła o prawdę. Walczyła o prawdę i to było jedno z
jej podstawowych przesłań. Można powiedzieć: jedno z przesłań wziętych
jeszcze z wcześniejszych buntów. Bo pamiętam także rok 1968 – wydarzenia o
innym charakterze, wydarzenia w których w pierwszym rzędzie brała udział
młodzież na uniwersytetach, politechnikach i innych wyższych uczelniach,
także pracownicy naukowi. I tam naszym ówczesnym hasłem też była walka z
wszechogarniającym kłamstwem. „Solidarność” więc, można powiedzieć,
kontynuowała to, o co Polacy walczyli już wcześniej. I chciałbym żeby robiła
to dalej, bo jesteście, Koleżanki i Koledzy, w tej sprawie również bardzo
potrzebni.
Szanowni Państwo!
Zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo wiele rzeczy jest jeszcze do zrobienia.
Bezrobocie spada, ale dalej jest bardzo wysokie, płace rosną, ale dalej
wysokie nie są. Istnieje problem przestępczości, mimo, że nieco mniejszy niż
przed kilkoma laty. Istnieje problem mieszkań, istnieje olbrzymia szansa i
olbrzymi problem wykorzystania środków, które do Polski płyną z Unii
Europejskiej. To wszystko są problemy, które będą, jak mam nadzieję,
rozwiązywane. Będą rozwiązywane w warunkach względnego spokoju i
stabilizacji. Bo sukces jest możliwy, bo możliwy jest taki sukces, z którego
skorzystają nie tylko nieliczni, ale z którego skorzysta zdecydowana
większość. Bo możliwa jest taka polityka, w której znajdą się również choćby
skromne środki dla tych najbardziej poszkodowanych przez los, dla tych,
którzy w ogóle pracować nie mogą. Nie są pracownikami, ale nie dlatego, że
nie chcą, tylko dlatego, że los spowodował, że pracować nie mogą. Szaleńcze
plany wprowadzenia w tym zakresie daleko idących ograniczeń nie zostaną
zrealizowane. Powtarzam, to jest możliwe, ale przy solidarnej postawie nas
wszystkich.
Koleżanki i Koledzy!
Życzę owocnych obrad, życzę tego by związek Solidarność rozwijał się, żeby
coraz więcej członków Solidarności było w sektorze prywatnym. Ja doceniam
rolę inspekcji pracy. Kłaniam się tu obecnej pani minister, doceniam rolę
państwowego nadzoru nad tymi stosunkami. Przedstawiłem Parlamentowi
odpowiednią ustawę, która bardzo zaostrza odpowiedzialność za naruszanie
przepisów prawa pracy, ale nie ma lepszej ochrony dla pracowników niż
rozsądne, mądre, dobrze zorganizowane i dobrze kierowane związki zawodowe. I
pamiętajcie, Koleżanki i Koledzy, że przynajmniej w budynku przy Krakowskim
Przedmieściu, w którym od 9 miesięcy urzęduję i mam urzędować jeszcze ponad
4 lata ta prawda jest i pozostanie świetnie znana. Dziękuję bardzo.” |