(21.03)
W trakcie rozmów w "cztery oczy" kadra
kierownicza tyskiego Fiata zmuszała członków
"Solidarności" do wypisywania się ze Związku.
19 marca podczas drugiej zmiany
związkowcy "Solidarności" pojedynczo byli wzywani przez
kierowników na kilkunastominutowe rozmowy. W ich trakcie
podsuwano im gotową deklarację wypisania się z "S" i
zaprzestania potrącania składek.
To kolejna po Grupie Solid i Frito Lay
firma, która w podobny sposób nakłania pracowników do
wypisywania się ze związku zawodowego.
Osoby, które przeszły te rozmowy, nie
chcą o nich opowiadać. Przyznają, że były bardzo
nieprzyjemne. Jak mówi przewodnicząca "S" w spółkach
Grupy Fiata Wanda Stróżyk "sugerowano im, że
"Solidarność" nie jest teraz w modzie, nie jest "trendy"
i jeżeli już muszą gdzieś należeć, lepiej żeby to była
inna organizacja. Taka, która współpracuje z pracodawcą
np. Sierpień 80". - mówi Wanda Stróżyk, która jest
zbulwersowana zachowaniem kadry zarządzającej. - To
perfidia. Brakowało tylko pały, czołgu i tarczy
zomowskiej z poprzedniej epoki - mówi.
Próbą osłabienia związku" są
zbulwersowani również członkowie innych organizacji
związkowych działających w spółce i pracownicy do tej
pory niezrzeszeni. - Niektóre osoby, nienależące do
Związku na znak protestu przyszły się zapisać - dodaje
przewodnicząca. Zdaniem Wandy Stróżyk to "zemsta" kadry
kierowniczej za nieugiętą postawę "S" w sprawie podwyżek
płac. "Solidarność" nie przystała na kwoty podwyżek
zaproponowane przez dyrekcję, uważając je za
niekorzystne dla pracowników. Wątpliwości budził również
sposób ich rozdysponowania.
Związkowcy zapowiadają złożenie
doniesienia do prokuratury. O bulwersujących
zachowaniach kadry kierowniczej poinformują również
włoski zarząd firmy. Będą domagali się odwołania
Dyrektora Personalnego Andrzeja Piętki z funkcji członka
prezydium Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. -
Ten człowiek nie ma nic wspólnego z dialogiem i
partnerstwem - podkreślają związkowcy.
Zdaniem "S" to właśnie Andrzej Piętka jest
odpowiedzialny za łamanie prawa w tyskiej spółce. - Nie
wierzę, że takie działania mogłyby być podjęte bez
koordynacji dyrektora personalnego - dodaje Wanda
Stróżyk. - Wiem, że podczas rozmów ze związkowcami
powiedział kierownikom, że mają obowiązek przypominać
pracownikom o prawie wypisania się ze związku - opowiada
przewodnicząca.