Artyści w  oblężonym mieście


Obchody 25. Rocznicy Zbrodni Lubińskiej już za nami. Przez ostatnie cztery (30, 31 sierpnia i 1,2 września) dni nasze miasto pochłonięte było głównie tym wydarzeniem. Wiele miesięcy przygotowań, goście, liczne koncerty, konkursy i wystaw. Mieszkańcy Lubina godnie oddali cześć poległym w 1982 roku górnikom. Zaproszeni artyści swoimi występami w doskonały sposób podkreślili wagę uroczystości, a koncerty zostały sprawnie zorganizowane.

Dzień pierwszy. Dumni z rodziców.

Koncert rozpoczął obchody 25. rocznicy Zbrodni Lubińskiej. Mimo chłodnego wieczoru mieszkańcy miasta tłumnie przyszli na koncert lubińskich zespołów. Koncert poprowadził Rafał "Belushi" Ratajczak, lider zespołu "Świnka Halinka". Na scenie można było usłyszeć takie zespoły jak Rivendell, Rewizja, Fix Up, Mektub, Świnka Halinka, No Mercy, THR, Naaman, Liverpool, Ultra oraz Izmael. Każdy zespół przygotował po kilka utworów z lat osiemdziesiątych, nawiązujących do tego, co wydarzyło się 25 lat temu.  Pamiętam te wydarzenia. Co więcej, śmiało mógłbym przeprowadzić wizję lokalną – mówi Marcin Domonik z zespołu Izmael - wykonujemy piosenki Jacka Kaczmarskiego, największego barda Solidarności. Aranżujemy je nieco ostrzej, tak aby dotrzeć do ludzi młodych, którym brakuje czasem historycznej świadomości.

Dzień drugi. To popołudnie ten wieczór.

- Na lubińskich błoniach koncert rozpoczął się piosenkami Marka Grechuty - "Świecie nasz" w wykonaniu zespołu Anawa i aktorów wrocławskich. Na scenie zaprezentował się również zespół Strachy Na Lachy ze swym premierowym projektem "Kaczmarski". Zagrał też również Dżem, którego planowany 25 lat temu lubiński koncert nie doszedł do skutku. Beno Otręba – lider i basista grupy, zapytany przez z nas o wspomnienia sprzed 25 lat: - Pamiętam jak dojeżdżaliśmy do Lubina. Byliśmy przerażeni tym, co zobaczyliśmy, bo nie wiedzieliśmy co się tak naprawdę dzieje. Ktoś krzyknął, że mamy jechać, więc przejechaliśmy miasto, a obok nas jechały czołgi, ZOMO. Po jakimś czasie zaczęły napływać do nas informacje co się tak naprawdę wydarzyło w Lubinie, - że zginęli ludzie, że są ranni. Dla nas to był ogromny szok, ponieważ zupełnie przypadkiem znaleźliśmy się w samym centrum tych wydarzeń. – nie kryje swojego wzruszenia basista.

Dzień trzeci. Wehikuł czasu.

Całość obchodów została przeniesiona na lubińskie lotnisko. Od godziny 15 zagrał zespół Proletaryat, potem zgromadzona publiczność usłyszała między innymi takie zespoły jak Brak, Izrael czy Bank. Wieczorem swój koncert dał również jeden z najbardziej popularnych w latach ’80 zespołów rockowych – TSA. Wielkie wrażenie zrobiły również koncerty Budki Suflera oraz zespołu T. Love.

Dzień czwarty. Do wolności.

Ostatni dzień „Muzyki z oblężonego miasta” to projekt „Zakazane piosenki", w ramach którego popularni artyści wykonywali utwory „niewygodne” dla reżimu komunistycznego. Na scenie pojawili się m.in. Lao Che, Muniek Staszczyk, Renata Przemyk, Tomasz Budzyński oraz Gutek. Gwiazdą wieczoru był jednak Bob Geldof, którego koncert wywarł na wszystkich wielkie wrażenie. Podziw budziła przede wszystkim scena, na której zainstalowano specjalne, sprowadzone specjalnie na to wydarzenie światła.

Anna Bachta Express Głogów-Lubin-Polkowice