Dziewiętnasty raz maszerowali „ku zdrowiu”
Różowy marsz to symbol świadomości uczestników o tym, że promocja profilaktyki raka piersi nie jest im obca. Podobnie jak świadomość, że samokontrola badania są niezbędną częścią ich życia, zdrowego życia.– Marsz to nasze święto, tegoroczne tym ważniejsze, że w sobotę obchodzimy już piętnasty Europejski Dzień Walki z Rakiem Piersi. W całej Europie we wszystkich miastach, w których działają stowarzyszenia, ruchy i organizacje społeczne związane z walka z rakiem piersi, przypominać będziemy o konieczności profilaktyki nowotworu piersi i o tym, że można wiele zrobić by mu zapobiec, i że moża go wyleczyć – mówi Dorota Czudowska, dyrektor Ośrodka Diagnostyki Onkologicznej Społecznej Fundacji Solidarność.
Mimo szerokiej edukacji i profilaktyki, nadal najczęściej kobiety zapadają na raka piersi, a ilość zachorowań wciąż wzrasta.
– W Polsce roczne na raka piersi zapada 18 tysięcy kobiet, a kiedy wyruszaliśmy z Różowym Marszem w drogę po Legnicy w 1997 roku, było ich 7,5 tysiąca – dodaje Dorota Czudowska. – Zachorowalność niestety wzrasta. Procentowo wzrasta na szczęście także uleczalność, jednak wciąż za dużo kobiet umiera.
Dlatego tak ważne są regularne badania i profilaktyka. Należy pamiętać o nich nie tyko przy okazji różowego marszu, ale przez cały rok. Zachorowania ustrzec się można stosując zdrowy tryb życia, czyli właściwą dietę i aktywność fizyczną.
– Powinnyśmy unikać otyłości, bezczynności fizycznej, spożywania alkoholu,stosowania środków antykoncepcyjnych – wylicza Dorota Czudowska. – Trudno mi zachęcać, bo to nie łatwe, ale jakbyśmy rodziły więcej dzieci i karmiły je piersią, to też pomogłoby nam ustrzec się przed zachorowaniem.
Tradycyjny październikowy Różowy Marsz przypomina tylko wszystkim, że problem nadal istnieje i trzeba się z nim mierzyć. Mierzyć muszą się z nim same kobiety, na szczęście mają do pomocy specjalistów takich jak doktor Dorota Czudowska i miejsca takie jak Ośrodek Diagnostyki Onkologicznej Społecznej Fundacji Solidarność.