Dziś przypada 38. rocznica zakończenia protestu robotniczego w Zakładach Górniczych Rudna. Największego na Dolnym Śląsku i jednego z największych w Polsce strajków okupacyjnych pierwszych dni stanu wojennego. Protestu ludzi, którzy swoją patriotyczną i heroiczną postawą udowodnili, że w ciężkich czasach ówczesnego ustroju można było podjąć walkę o godność i ludzką solidarność. Jedną z osób, które taką walkę podjęły był pan Piotr Serafin, o którym w notce biograficznej przechowywanej przez Instytut Pamięci Narodowej czytamy:
Urodzony 9 listopada 1943 we Francji. Elektryk urządzeń górniczych w ZG Polkowice. Od 30 listopada 1980 r. do 12 grudnia 1981 roku przewodniczący Zakładowej Komisji Robotniczej w ZG Polkowice. Od 14-15 grudnia 1981 roku współorganizator strajku, członek Zakładowego Komitetu Strajkowego w ZG Polkowice, następnie od 15-17 grudnia 1981 roku członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w ZG Rudna. Od grudnia 1981 roku do maja 1982 roku działacz konspiracji w ramach Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w ZG Rudna. 3 maja 1982 aresztowany przez Służbę Bezpieczeństwa. 5 maja 1982 roku internowany w Ośrodku Odosobnienia w Głogowie a następnie w Grodkowie. Zwolniony 16 października 1982 roku. W latach 1982-1989 działacz Tymczasowej Podziemnej Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w ZG Polkowice.
Człowiek o dużej charyzmie i zimnej krwi
Piotr Serafin to człowiek, który w najtrudniejszych dla Polski chwilach został obdarzony czymś bardzo cennym – zaufaniem strajkujących robotników. Człowiek, który nigdy tego zaufania nie zawiódł. Na taką postawę w ciemnych latach stanu wojennego stać było tylko nielicznych.
Dziś historycy którzy zajmują się historią najnowszą naszego regionu są zgodni, że dzięki takim osobom jak Piotr Serafin strajk okupacyjny na Rudnej zakończył się zwycięstwem, bo strajkujący opuścili kopalnię na własnych warunkach. Że to dzięki przywódcom strajku, ich charyzmie, zimnej krwi i mądrości, strajk zakończył się bez ofiar, co nie było przecież oczywiste zważywszy, że pacyfikujące kopalnię siły ZOMO, wojska i milicji, używały ostrej amunicji. Przykład tragedii na kopalni Wujek dowodzi tego to aż nadto dobitnie.
Ze swojej roli w latach najcięższej dla Polski próby Piotr Serafin nigdy nie czerpał osobistych korzyści. Przeciwnie. Wszystko co miał lub mógł mieć w życiu, oddawał bardziej potrzebującym. To dlatego w środowisku uczestników grudniowego strajku do dziś cieszy się takim samym szacunkiem i zaufaniem jak wtedy, gdy z ich mandatem wstępował w szeregi Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego.
Do końca wierny swoim ideałom
Swoją misję pełnił kosztem zdrowia i swojej rodziny. Jego związkowa, wolnościowa odyseja nie zakończyła się bowiem wraz z odwołaniem strajku na Rudnej. Represjonowany, prześladowany i nękany przez peerelowskie państwo do końca jego istnienia, a wobec swojej nieugiętej postawy nie raz namawiany do opuszczenia kraju, pozostał w nim, wierny swoim ideałom. Pomocą w tym była mu zawsze jego najbliższa rodzina i przyjaciele, z których jeden, pan Piotr Wójcik, jest dziś z nami na tej sali. Starania najbliższych nie uchroniły go jednak przed skutkami represji. Być może choroba, która nie pozwoliła ani jemu, ani jego żonie która stale się nim opiekuje być dzisiaj z nami, jest w części skutkiem represji, jakie przez wiele lat spadały na Piotra Serafina ze strony komunistycznej Służby Bezpieczeństwa.
Życiorys pana Piotra Serafina, dziś jedynego z przywódców strajku na Rudnej mieszkającego na terenie Gminy Polkowice – który m. in. będąc inicjatorem a następnie jednym z przywódców strajku górniczego w 1981 r., najpierw w kopalni ZG Polkowice a następnie ZG Rudna, który tworzył wolne i niezależne związki zawodowe, następnie był internowany i prześladowany przez władze komunistyczne – spełnia w najwyższym stopniu wymagania określone w Załączniku nr 1 do uchwały Rady Miejskiej nr XVII/219/2000 z dnia 16 czerwca 2000 r. o przyznaniu honorowego obywatelstwa Gminy Polkowice.
https://polkowice.eu/ Fot: UM Polkowice