Dwóch reprezentantów z Regionu na trasie Maratonu Solidarności
Vadim Sielutin z legnickiego Tauronu oraz Artur Banach z Volkswagena z Polkowic reprezentowali nasz Region w XXII Energa Maraton Solidarności. Banach w klasyfikacji ogólnej zajął 202 miejsce, a wśród NSZZ „Solidarność 22. Sielutin w klasyfikacji ogólnej przybiegł na 599 miejscu, a w klasyfikacji NSZZ „Solidarność” na 63.
Kenijczyk Kipkorir Wycliffe Biwot wygrał XXII Energa Maraton Solidarności. Wyprzedził swojego rodaka, Joela Maina Mwangi. Najlepszy z Polaków, Grzegorz Gronostaj, zajął 7. miejsce.
900 biegaczy, w tym 100 członków NSZZ „Solidarność”, wzięło udział w XXII Energa Maraton Solidarnosci, który odbył się tradycyjnie 15 sierpnia. Byli wśród nich przybysze z różnych części świata, m.in. z Niemiec, Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Szwecji, z Kenii i Norwegii.
Kenijczyk Biwot na metę stawił się z czasem 2:18.49, o 2 minuty i 3 sekundy wyprzedzając swojego rodaka. Jest to dla niego drugie zwycięstwo w Maratonie Solidarności. Co ciekawe, w poprzednich dwóch edycjach triumfował… Mwangi. Dwójka Kenijczyków ostatnimi latami zdominowała więc gdańską imprezę.
– Cieszę się, że zszedłem poniżej czasu 2:20. Biegło mi się dzisiaj bardzo dobrze. Moim największym rywalem był Mwangi, ale cały czas go pilnowałem, w odpowiednim momencie zaatakowałem i wyprzedziłem – mówił uszczęśliwiony triumfator.
Podium zamknął Amerykanin o swojsko brzmiącym nazwisku: Christopher Zablocki. Jego pradziadkowie pochodzili z Polski, z okolic Lwowa. – Babcia i dziadek jeszcze bardzo dobrze mówili po polsku, ja już tylko trochę. Trzy miesiące temu przyjechałem do Lublina, do kolegi. Postanowiłem wziąć udział w maratonie, wsiadłem w pociąg i przyjechałem – opowiadał o swoich dość niecodziennych losach Zablocki, który cztery razy doganiał duet Kenijczyków, ale nie dał rady ich wyprzedzić.
– Energa Maraton Solidarności łączy w sobie dwie idee. Obok sportowej, jest jeszcze idea uczczenia pamięci bohaterów „Solidarności”, a szczególnie kurierów, którzy przynosili w sierpniu 1980 roku, a więc w czasach, gdy nie było telefonów komórkowych i Internetu, informację i ulotki ze strajkującej stoczni – mówił Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Maratonu Solidarności nie byłoby, gdyby nie zaanagażowanie i całoroczna praca dr. Kazimierza Zimnego, dyrektora Maratonu, medalisty igrzysk olimpijskich w Rzymie z 1960 roku oraz Małgorzaty Leśniewicz kierownika organizacyjnego biegu.
pm/wo
Fot: Arch. Vadim Sielutin i Artur Banach