Rozumiał nas i kochał |
Uroczysta msza święta w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie ![]() 19 października, w 20-lecie męczeńskiej śmierci kapelana
Solidarności ks. Jerzego Popiełuszki, odbyło się w kościele św.
Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu rocznicowe nabożeństwo. Jak w
dniu pogrzebu zamordowanego przez SB księdza przeobraziło się w wielką
patriotyczną uroczystość. Na placu przed świątynią zebrało się ponad 10 tys.
przybyłych z całego kraju ludzi. Z balkonu świątyni, udekorowanego kwiatami
i transparentem: "Wielu doprowadził do Boga", mszę koncelebrował prymas
Polski, kardynał Józef Glemp. Wszyscy postarali się, aby tej mszy
nadać charakter w najwyższym stopniu uroczysty. Gdzie okiem sięgnąć, widać
było sztandary Solidarności i transparenty z cytatami wypowiedzi księdza,
prośbami o jego rychłą beatyfikację oraz postulatem dla Związku, narodu i
Kościoła bodaj najważniejszym: "Bądźmy razem jak w r. 1980".
Dumne pióropusze górniczych czapek mieszały się z
"muszkieterowskimi" w stylu kapeluszami hutników. Oblany światłem
niezliczonych lampionów grób ks. Jerzego tonął w kwiatach. Z tyłu, przy
murze objęła wartę galowo ubrana Straż Miejska, do której dołączyli
harcerze. Przy samym grobie, z ustawionymi w pion karabinami stali na
baczność żołnierze kompanii honorowej Wojska Polskiego. Kolorystyczną oprawę
dopełniała pomagająca przy układaniu kwiatów straż kościelna z Bydgoszczy w
błękitnych pelerynach ze złotymi epoletami. A zaczepione o dwie kościelne
wieże wstęgi: biała i czerwona, połączone wiązaniem na pniu rosnącego obok
grobu drzewa, tworzyły znak litery "V", o której w stanie wojennym gen.
Jaruzelski mawiał, że nie ma takiej w polskim alfabecie.
Obok licznych pocztów sztandarowych Solidarności, których
wymienianie zajęło ks. Sikorskiemu podczas powitania mnóstwo czasu, widoczni
byli żołnierze AK, przedstawiciele Sybiraków, Związku Strzeleckiego
"Strzelec" z Warszawy, Sandomierza i Krakowa oraz ludzie ze sztandarem
"Kadrówki". Były reprezentacje bezrobotnych. Nie wiem, co czuli odbiorcy
bezpośredniej transmisji nabożeństwa nadawanego przez telewizję "Trwam" i
"Radio Maryja", ale dla obecnych na placu przed sanktuarium św. Stanisława
Kostki było to wielkie duchowe przeżycie. Dało się wyczuć ogromną
międzyludzką więź - solidarność, z której ta utworzona spontanicznie
wspólnota, połączona żarliwą modlitwą o szybką beatyfikację ks. Jerzego, ale
i o ojczyznę, naród, NSZZ Solidarność i pokojowy świat, chłonęła nadzieję na
lepszą przyszłość. Może właśnie z poczucia krzywdy i niespełnienia napływały
ludziom do oczu łzy, gdy śpiewali: "Odmień, o Jezu, smutny ten czas. O Jezu,
pociesz nas". To przecież czas dramatycznego bezrobocia, biedy, pogłębiania
nierówności społecznych, lekceważenia praw pracowniczych. Dlatego
nieprzypadkowo padły w homilii prymasa słowa: "Dzisiaj, gdy ideały moralne
potrzebne do godnego życia obywateli w pokoju przytłoczone są bezwzględną
żądzą pieniądza, potrzebny jest nowy ksiądz Popiełuszko, który by powiedział
bliźnim, że można żyć bez korupcji i bez matactwa". Ks. prymas przypomniał
też, że choć: "W duchu chrześcijańskim nie ma miejsca na zemstę, jednak
porządek prawny wymaga, aby motywy i sprawcy tej zbrodni zostali ujawnieni".
Wypowiedź ta nawiązywała do toczącej się w ostatnich tygodniach dyskusji o
prawdziwych inspiratorach i śledztwie, jakie prowadzi w tej sprawie IPN.
Kardynał Glemp podkreślił, że śmierć ks. Popiełuszki to "śmierć wpisująca
się w chrześcijańskie ideały narodowe, którym kościół wytrwale towarzyszy".
Serdecznie przyjęte zostało również wystąpienie
prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, który w tej parafii został
ochrzczony i nadal jest z nią związany. Powiedział m.in., że służba ks.
Popiełuszki Kościolowi i Polsce była wyrazem "nierozerwalnego związku między
narodem a Kościołem. Związku, który budził tak straszną nienawiść
komunistów". Przypomniał, że słowa św. Pawła "Zło dobrem zwyciężaj" stały
się drogowskazem nie tylko ks. Jerzego, ale w tych trudnych czasach również
drogowskazem dla wielu ludzi. Obecność 200 pocztów sztandarowych
Solidarności, liczne dary ołtarza, m.in. tak osobliwe jak popiersie ks.
Jerzego wykonane w soli czy krzyż wyrzeźbiony z bryły węgla, podobnie jak
liczne datki pieniężne zebrane przez komisje zakładowe "S" i regiony, by
wesprzeć finansowo Muzeum Ks. Jerzego zaświadczają o szczególnej więzi
naszego Związku ze swoim kapłanem. Tę więź podkreślił przewodniczący "S"
Janusz Śniadek, który podczas przemówienia przypomniał, że Komisja
Krajowa ogłosiła rok 2004 rokiem ks. Jerzego Popiełuszki, który domagał się
poszanowania godności człowieka pracy, chronił przed uczuciem nienawiści do
wrogów, pokazywał drogę do Boga, uczył patriotyzmu. "Czuliśmy, że ks.
Popiełuszko nas rozumie i kocha. Tak, jak byłeś nam potrzebny w niewoli, tak
brakuje nam ciebie dziś w trudnym czasie wolności" - powiedział.
W uroczystości uczestniczył 94-letni ks. Antoni Sawicki, który ochrzcił ks. Jerzego w kościele w Suchowoli. Na mszy była też (choć niezbyt zdrowa, bo z ręką w gipsie) mama ks. Jerzego Marianna Popiełuszko z synami i resztą rodziny. Po końcowej celebrze składania wieńców, poprowadziła różaniec, który dopełnił uroczystości. Nieco wcześniej zamordowanemu kapelanowi Solidarności cześć oddali żołnierze. Po apelu poległych huknęły karabinowe salwy. Odezwał się smutny dźwięk trąbki. Zobaczyłam na niebie spłoszone ptaki, a w głębi placu stojące na baczność poczty sztandarowe Solidarności. W szarówce wieczoru podświetlone blaskiem reflektorów szpiczaste drzewce chorągwi zdawały się przypominać postawione na sztorc kosy. tekst:Alicja Dołowska - Tygodnik Solidarność, zdjęcia: Wojciech Obremski |