„Marzmy razem. Ścieżka do lepszej przyszłości” (Let Us Dream: The Path to a Better Future) to tytuł ogłoszonej na początku grudnia 2020 roku najnowszej książki papieża Franciszka. Ojciec święty pyta w niej o to, jacy będziemy w czasach po opanowaniu pandemii. Pytanie jest aktualne i potrzebne, ponieważ umieszcza nas w centrum bieżących wydarzeń. Książka, podzielona na trzy części (Czas patrzenia, Czas wyboru, Czas działania), pobudza do refleksji. Oto garść zawartych w niej myśli, pokorna zachęta do jej lektury.

Przeżywamy czas próby i kryzysu, pisze Franciszek. Znienacka pojawiło się zagrożenie życia i obniżenia jego jakości. Niemała liczba spraw, które były dla nas ważne i ustalone, nagle została zakwestionowana z przyczyn najczęściej od nas niezależnych. Jednakże, podkreśla, problem nie sprowadza się jednie do tego, jak zaradzić groźnemu wirusowi i wyjść z kryzysu, ale jacy będziemy po przezwyciężeniu pandemii. Papież zwraca uwagę na znaną prawidłowość: z kryzysów nigdy nie wychodzimy tacy sami; wychodzimy zmienieni, lepsi bądź gorsi.

Doświadczenia ostatnich miesięcy to niełatwy czas próby dla wszystkich, bez wyjątków. Warunki, w których się znaleźliśmy przypominają biblijne opisy naczynia glinianego wystawionego na próbę ognia w piecu garncarskim (Syr 27, 5) oraz analogię przesiewanej pszenicy (Łk 23, 31). „Życie nas testuje, testuje nas wszystkich. Tak dorastamy” – pisze papież. W kryzysowych chwilach, takich, jak ta, ujawnia się prawda o ludzkim sercu, o wielkości i małości, o solidności i miłosierdziu. W zwykłe dni jesteśmy jakby usztywnieni różnymi konwenansami. Zdarza się, że za codziennym uśmiechem, pochlebstwem i formalnościami ukrywamy to, kim naprawdę jesteśmy. Gdy nadchodzi zaś kryzys, stajemy przed koniecznością granicznych rozstrzygnięć. W nich ujawnia się nasze serce. Teraz przechodzimy właśnie przez niełatwe sondowanie serca. Zaistniałe ograniczenia i trudności jakby wspomagają odkrywanie prawdy o nas i społeczeństwie, zdejmują przykrywającą ją dotychczas zasłonę. Czas kryzysu to także czas wiary, odkrywania obecności Boga w historii oraz spotkania z Bogiem nieobojętnym, ale wrażliwym na losy swoich stworzeń. Takie doświadczenie, połączone z ludzkim ratio, wskazuje na sposób wypracowania nowej i lepszej przyszłości, w oczekiwaniu na ostateczne dopełnienie się dziejów w Bogu.

Nową i lepszą przyszłość zbudujmy podążając ścieżką, którą pokazują świadkowie i męczennicy kryzysu wywołanego przez groźną odmianę wirusa COVID, proponuje Franciszek. W bliskiej i czułej służbie potrzebującym działają rzesze kobiet i mężczyzn, pracownicy służby zdrowia i żołnierze, kapelani i wolontariusze, naukowcy i eksperci, osoby często bezimienne. Prowadzą walkę z pandemią na różne sposoby. Wielu z nich, pomimo środków ostrożności, niestety umiera. Ich świadectwo zobowiązuje do pójścia drogą bliskości, czułości i służby.

W czasach kryzysu doświadcza się dobra, ale też zła, przestrzega Franciszek. Z bólem i wstydem wspomina o tych, którzy pod pozorem pomocy pukają do drzwi zdesperowanych ludzi, oferując niemożliwe do zwrotu pożyczki. Wśród nas są spekulanci cudzym cierpieniem, którzy niestety nie traktują czasów pandemii jako okoliczności umożliwiających współczucie, pomoc i drogę ku polepszeniu sytuacji zdrowotnej. Dla takich ludzi jest to okazja do nieetycznych działań. Czas pandemii pokazuje serca takie, jakie są. Niektórzy rzeczywiście poświęcają swój czas w służbie potrzebującym, często w nowy i kreatywny sposób. Inni kryją się w skorupie własnego domostwa, dbają wyłącznie o własne potrzeby.

Pandemia jest testem nie tylko osób, także narodów. Rządy państw i liderzy instytucji stoją przed niełatwymi decyzjami, np.: „Co jest ważniejsze? Dbać o ludzi czy utrzymać płynność systemu finansowego? Czy wstrzymać mechanizmy generujące bogactwo, wiedząc, że ludzie będą cierpieć, nawet jeśli będziemy ratować życie?”. Część liderów porzuca swoich obywateli, ponieważ nie rozumie istoty pandemii lub nie dysponuje niezbędnymi środkami pomocowymi.

W tych czasach decyzje i działania są jakby lustrem, w którym można dostrzec osobiste i społeczne priorytety i wartości. Niektóre państwa zastosowały niemal dosłownie biblijne słowa: „Do swoich namiotów idź, Izraelu!” (1Krl 12, 16) jako taktykę działania w obecnych zagrożeniach. Jednakże wycofanie się i izolacja w takiej sytuacji nie są ani ludzkie, ani właściwe. W przypowieści o dobrym Samarytaninie Jezus zwraca uwagę na podobne błędne rozwiązanie. Lewita i kapłan, wobec pobitego i poranionego człowieka, decydują się na obronę swego status quo, stosując strategię nieangażowania się, omijają potrzebującego (Łk 10, 25-37).

Jeśli zamierzamy wyjść z obecnego kryzysu i zachować człowieczeństwo, musimy zrobić to, czego nie zrobili ani wspomniany lewita, ani kapłan, ale Samarytanin: pozbyć się lęku przed zmianą i nieznanym, wyjść z komfortu naszych ról i nawyków w kierunku duchowego wzrostu. Samarytanin wchodząc w świat zranionego, cierpiącego i potrzebującego człowieka, wszedł w świat prawdy o życiu i w świat rozwoju osoby. Cierpienie bliźniego stało się fundamentem nowej relacji i przyszłości, w której czułość, bliskość i troska nie są jedynie humanitarno-religijnym sloganem. Dlatego przyjęcie postawy Samarytanina jest kluczem do przezwyciężenia kryzysu, słusznym krokiem ku lepszej przyszłości nas wszystkich. Tak jak on, trzeba pozwolić, aby to, co dostrzegamy w czasach pandemii, przemówiło do nas, wiedząc, że obecne cierpienie ma moc przemiany wiodącej do prawdy i dobra. Przyjęcie krzyża pandemii i zjawisk towarzyszących wzorem Chrystusa, dalekie od cierpiętnictwa, jest ludzkim i chrześcijańskim gestem promującym nowe życie. Taka postawa ugruntowana na współczuciu i służbie, pozbawiona fatalizmu, przysporzy nam odwagi, pomysłów na potrzebną korektę życia osobistego, wspólnotowego i społecznego.

Jesteśmy coraz bliżej opanowania pandemii oraz sposobu współistnienia z tego rodzaju zagrożeniem. Ojciec święty Franciszek niewątpliwie ma rację, zachęcając nas do refleksji nad towarzyszącymi nam od miesięcy doświadczeniami. Opis i analizy tego, co się stało i dzieje oraz mądre i odważne spoglądanie w przyszłość to wymóg i rozumu, i wiary. A co z NSZZ „Solidarność” w czasach pandemii i post-pandemii?

 

o. Andrzej Pietrzak SVD