40. rocznica powstania „Solidarności” skłania do refleksji nad przebytą drogą i do zastanowienia się nad przyszłością.
Zadajemy sobie pytanie, czym jest Solidarność dla nas w życiu społecznym i politycznym dzisiaj, po 40 latach. Po burzach politycznych, podziałach wśród działaczy dawnej „Solidarności” i wielu rozczarowaniach? Zastanawiamy się, czy społeczeństwo rzeczywiście radzi sobie z przeszłością, choć nieźle funkcjonuje w teraźniejszości? Czy z naszych doświadczeń mogą skorzystać inni?
Należy zdać sobie sprawę z tego, że z sierpniowych 21. postulatów zostały zrealizowane w III Rzeczypospolitej te, które przedstawiały żądania polityczne: wolne związki zawodowe, prawo do strajku, wolność słowa i zwolnienie więźniów politycznych oraz część żądań społecznych. Aktualna pozostała jeszcze spora część postulatów społecznych do spełnienia obecnie, m.in. spraw dotyczących służby zdrowia, sądownictwa, żłobków i przedszkoli, rent i emerytur, zapewnienia mieszkań.
Niektórzy politycy i pracodawcy uważają, że związki zawodowe są w Polsce niepotrzebne. Prawda jest jednak taka, że tam gdzie występuje praca najemna i najemny pracownik – w przemyśle, służbie zdrowia, oświacie, szkołach wyższych – muszą istnieć organizacje pracownicze, zdolne do negocjowania z pracodawcą warunków pracy i płacy.
Dziś nie można się zamknąć jedynie we wspominaniu heroicznych lat osiemdziesiątych i nie należy też mówić o jednej „Solidarności” sprzed 4 czerwca 1989 r. i drugiej po 4 czerwca. Jesteśmy tą samą „Solidarnością”, tylko zmieniły się metody działania.
W latach osiemdziesiątych „Solidarność” walczyła na ulicach, dziś ta walka o człowieka i pracownika powinna odbywać się w parlamencie, samorządzie, zakładach pracy.
O co musimy dzisiaj walczyć? Nadal o godność człowieka, etos pracownika i etos pracy. Rozwój gospodarki rynkowej, wejście na rynek korporacji, liberalizm, sytuacja pracowników sfery budżetowej przyniosły nowe wyzwania dla związku „Solidarność”. Paradygmat „Solidarności” pozostaje niezmienny i tylko od postawy ludzi zależy, czy będzie kontynuacja tych wartości i czy przemówią one do następnych pokoleń.
Należy uświadamiać sobie, że odzyskaną wolność należy traktować jak zadanie i że trzeba działać, bo jest jeszcze wiele do zrobienia. Musimy zrozumieć, że tylko solidarność międzyludzka pozwoli przetrzymać każdy trudny czas.
Warto przypominać słowa Papieża Polaka, który wyjaśniał, że „Solidarność to znaczy sposób bytowania (…) w jedności, w uszanowaniu wszystkich różnic (…). Jest to walka o człowieka, o jego prawa (…) o dojrzalszy kształt życia ludzkiego (…) kiedy rządzi się prawdą, wolnością, sprawiedliwością i miłością.” Jan Paweł II uświadamiał wszystkim, że „wolność stale trzeba na nowo zdobywać, gdyż nie można jej tylko posiadać”.
fot. Archiwum Krajowej Sekcji Nauki NSZZ Solidarność
To samo odnosi się do „Solidarności”/solidarności, która wymaga zaangażowania w imię dobra wspólnego. Potrzeba nam odnowy postaw i relacji społecznych między pokoleniami, między mieszkańcami miast i wsi, między pracodawcami i pracownikami, między Polakami nawzajem.
Poza tym należy stale przypominać, zwłaszcza młodym pokoleniom Polaków, że walka „Solidarności” toczyła się przeciwko komunistycznemu państwu, zależnym od obcego mocarstwa, przeciwko aparatowi przemocy i terroru tego państwa w postaci UB, SB, ZOMO, MO, ORMO. Walka ta została okupiona cierpieniem, a nawet życiem wielu ludzi. Dziś pojawiają się błędne poglądy, że przeciwnicy byli jednakowo „umaczani” w komunistycznej PRL, dlatego powinniśmy sami pisać historię, żeby inni nie napisali jej po swojemu.
Współcześnie od zaciętej debaty publicznej groźniejsze wydaje się porzucenie tych wartości i idei „Solidarności”, które dały nam wolność i otworzyły przyszłość. Włączenie, prawda, dobroć bez naiwności i złudzeń, „miłość społeczna”, tego „chodźcie z nami” skierowane do przeciwników i pojednanie a nie wykluczenie adresowane do społeczeństwa – tego obecnie coraz bardziej brakuje.
Dziś coraz bardziej potrzebne staje się przypominanie tego sposobu myślenia, który otworzył nam bez przemocy drogę do wolności.
Kiedy powstawała „Solidarność” to ci, którzy chcieli pełnej wolności, pełnej niezależności, uchodzili za utopistów, za marzycieli. Z dzisiejszej perspektywy widać jednak, że te marzenia były realistyczne.
Nowe czasy przyniosły nowe wyzwania. Wydaje się, że najważniejszym w tej chwili wyzwaniem dla „Solidarności” jest walka z systemem opartym na kulcie zysku, konsumpcjonizmie, który został postawiony w miejsce Boga, w miejsce absolutu i wyposażony we wszelkie jego atrybuty. Pora wrócić do idei „Solidarności”, zjednoczyć naród w walce o prawdziwą wolność do zachowania tradycji, kultury, do obrony i powrotu do autorytetów i podstawowych wartości, o które tak krwawo walczyli jej założyciele.
Trzeba pokazać, zwłaszcza młodemu pokoleniu wchodzącemu w życie, że „Solidarność” to nie polityka, to sposób myślenia i dążenie do sprawiedliwości społecznej, która pozwoli przetrwać w gąszczu współczesnych układów sił i pozorów serwowanych nam przez większość polityków. Jedynie kultura solidarności buduje świat bardziej ludzki i pozwala widzieć w drugim człowieku brata, dlatego trzeba ciągle podkreślać, że „Solidarność” to prawdziwa wolność dla każdego bez względu na pochodzenie, status społeczny czy wykształcenie.
Dziś jest to walka o zabezpieczenie praw pracowniczych, godność i etos pracy. W środowisku nauki i szkolnictwa wyższego „Solidarność” walczy o etos naukowca, domagając się rzetelności i obiektywizmu w ocenie pracowników, sprawiedliwej oceny dokonań naukowych, potępiając nepotyzm, plagiatyzm i inne szkodliwe zjawiska niszczące tak ważne dziedziny dla rozwoju państwa i społeczeństwa.
„Solidarność” polemizuje z modnym dzisiaj poglądem, że dobro jednostki należy postawić ponad dobro ogółu.
Dziś trzeba przypominać, że Solidarność odnosi się do więzi łączących ludzi, do współdziałania w dążeniu do wspólnego celu, świadczenia wzajemnej pomocy i wspólnego ponoszenia odpowiedzialności.
My chwalimy się polską, historyczną „Solidarnością”, ale nie praktykujemy jej. Rzeczywistość wielokrotnie rozczarowuje i pokazuje, że od ruchu protestu do społeczeństwa obywatelskiego droga jest daleka.
Obecnie nadal trzeba szukać dróg do wspólnoty serc i umysłów, do wzajemnej troski o wszystkich i odpowiedzialności za czyny i słowa, gdyż czasami mamy wrażenie, jakbyśmy się cofnęli w czasie…? To nie kultura egoizmu, indywidualizmu, która opanowuje nasze społeczeństwo, buduje świat bardziej ludzki, i do niego prowadzi, ale kultura solidarności. Trzeba w drugim człowieku widzieć nie konkurenta lub numer, ale brata. „Solidarność” musi przeciwstawiać się tak niebezpiecznym tendencjom, jak przekonanie, że dobro jednostki jest ważniejsze od dobra ogółu.
Także bardzo ważna jest solidarność przez małe „s”, czyli norma etyczna, która buduje więzi społeczne, zaufanie i poczucie odpowiedzialności jest spoiwem życia społecznego i – bez żadnych kompromisów z poprawnością polityczna – warunkiem koniecznym dla istnienia narodu. W tym sensie nie jest utopią, a koniecznością, jeśli III RP chce zerwać z balastem PRL.
Znaleźliśmy się w trudnym momencie dziejowym, negowania wielu wartości, które były źródłem „Solidarności”, dlatego nadal musimy wspólnie szukać dróg, które prowadziły nas do solidarności w działaniu na zasadzie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego (to była nasza siła), solidarności w pracy na rzecz rozwoju każdego człowieka oraz pogłębienia w świadomości społecznej znaczenia rozwoju nauki i edukacji dla rozwoju tożsamości narodowej i demokracji oraz dla rozwoju gospodarczego, intelektualnego i kulturowego.
Ewa Żurawska