W dniu 26 września odbyła się uroczystość wręczenia odznaczenia „Semper Fidelis” Krajowego Sekretariatu Emerytów i Rencistów NSZZ „Solidarność” dla dziesięciu członków Związku NSZZ „Solidarność” w Dębicy. Odznaczenie zostało nadane przez Kapitułę Odznaczenia na wniosek Rady Regionalnej Sekcji Emerytów i Rencistów Regionu Małopolska. Odznaczeni zostali działacze zawsze wierni ideałom „Solidarności” na rzecz Niepodległej Ojczyzny do dzisiaj.
W wydarzeniu wzięli udział:
Zastępca wójta gminy Dębica – Dominik Malinowski
Burmistrz Miasta Dębica – Mateusz Kutrzeba
Wicestarosta Powiatu Dębickiego – Ewelina Kuś
Odznaczenia i wyróżnienia wręczali:
Wicestarosta – Ewelina Kuś
Przewodniczący KS E i R – Wiktor Kubisiak
Przewodnicząca RS E i R – Łucja Berger
Uroczystość uświetnił swoją obecnością i modlitwę poprowadził Kapelan Dębickiej "Solidarności", odznaczony Orderem Świętego Stanisława – Ksiądz Prałat Józef Dobosz.
Na zakończenie uroczystości został zaprezentowany poemat napisany przez Janusza Pyzińskiego, aktywnego uczestnika strajków, współorganizatora powstawania NSZZ „Solidarność” w Stomilu Dębica. W stanie wojennym wielokrotnie zatrzymywany i przesłuchiwany, aktywny uczestnik akcji humanitarnych dla internowanych. Był również zaangażowany w uroczystościach rocznicowych jak i patriotyczno-religijnych. Po wznowieniu działalności legalnej „Solidarności” aktywny działacz w strukturach Wydziałowych jak i Zakładowych. Po przejściu na emeryturę nadal aktywny w działalności związkowej, a do tego odkrył talent literacki, w którym się spełnia, uświetniając spotkania związkowe.
Oto fragment Jego ostatniej twórczości powstałej w przeddzień uroczystości:
"Fundamenty.
Jest słowo, które swoją nieśmiertelność zawdzięcza misterium nieskończonych rozmów.
Gorące, jak ogień huty chłodzony słoną wodą stoczni i pokorne niczym ludzie wracający z fabryk na kolanach nocy.
Tysiące, miliony budujących domy i chleb dla dzieci od świtu do świtu.
Wierzący sloganom pomożecie?, pomożemy, by żyło się lepiej.
Słowo SOLIDARNOŚĆ, poczęte pośród miejsc i przykazań niezbudowanych z kamienia,
ciężkie jak epitafia i lekkie nadzieją, niczym litery wypisane na biało – czerwonej,
prawdy, że spotkania są zawsze piękniejsze od rozstań i że tak trzeba niewiele,
żeby najzwyklejsze jestem zamienić w najprawdziwsze sacrum,
zamykając jestestwo w rozwartości ramion.
Pytasz o palce w ciele mego boku – są kruche jak wszystko, co w złoconym gipsie.
Mam przetarte kolana od klęczenia w chwastach,
wyrosłych na gruzach ery socjalizmu – siódmego raju zdobytego przez lata wyrzeczeń,
uczących mnie pić deszcz i jeść sól z każdego słowa śladu,
zapisanego alfabetem Braille’a na twardej skórze wolności,
tropionej przez system jak zając.
Widziałem wiele śmierci i świtów ostrzących zęby na każdy sprzeciw krzywdy.
Słyszałem świst kul i werbel er-kaemu, wdeptujący w ziemię marzenia o zwykłym człowieczeństwie, kroczącym po spalonych mostach na jednej z najważniejszych dróg."