Układowy ból głowy
Kazimierz Pasternak
Systematycznie powiększają się
szeregi pracodawców, którzy korzystając z przysługującego im uprawnienia
jednostronnie i ostatecznie wypowiadają zakładowe układy zbiorowe pracy, jak
twierdzą głównie z przyczyn ekonomicznych i organizacyjnych ułatwiających
życie, bo nie muszą trudzić się procedurami rejestracyjnymi w Państwowej
Inspekcji pracy.
Na niewiele zdają się interwencje
związkowe, pisemnie zgłaszane propozycje zmian wypowiadanego układu protokołami
dodatkowymi i sugestie podjęcia negocjacji w sprawie układu. Najczęściej
związkowe propozycje pozostają bez odpowiedzi, a jeśli już dochodzi do
ewentualnych rozmów na temat zmiany obowiązującego układu zbiorowego pracy, to
najczęściej nic z nich nie wynika. Związkowcy, przy obecnie obowiązujących
rozwiązaniach pracowniczych, praktycznie nie mają szans na skuteczne ratowanie
istniejących układów. Chętniej widziane w zakładach pracy zatrudniających
powyżej dwudziestu pracowników są regulaminy pracy i wynagradzania. To, zdaniem
już coraz liczniejszych pracodawców, jest wygodniejszym rozwiązaniem, bo nie
trzeba tłumaczyć się w Państwowej Inspekcji Pracy i przestrzegać układu
podlegającego kontroli.
Negocjacje regulaminowe najczęściej
prowadzone są w pośpiechu, z zaskoczenia i bez przygotowania. Związkowcy
otrzymują kilkustronicowy, ogólnikowy projekt, który powinny uzgodnić między
związkami, wnieść uwagi i przedstawić pracodawcy do negocjacji i ostatecznych
uzgodnień, o czym można przeczytać w obowiązujących przepisach
.Niestety, przy niemal powszechnym braku szacunku do prawa w naszym
kraju, takimi regulacjami pracodawcy starają się nie przejmować. Dla niektórych
negocjacje oznaczają dyktat i stawianie drugiej strony pod ścianą. Ma być tak
jak chce silniejszy, czyli pracodawca. Nie ma czasu na zbędną stratę czasu –
twierdzą. Związkowcy nie zawsze potrafią znaleźć się w tego rodzaju sytuacjach.
Nawet ci bardziej doświadczeni zapominają o podstawowych wymogach negocjacji. Brak
jest harmonogramu spotkań, czasu i miejsca rozmów, nie ma protokołów oraz
przygotowanych scenariuszy na wypadek szykanowania związku. Związkowcy nie są
często w stanie wyartykułować i uzasadnić proponowanych rozwiązań oraz podjąć
wysiłek, aby w negocjacjach regulaminowych uratować jak najwięcej rozwiązań
korzystnych z nieistniejącego zakładowego układu zbiorowego pracy. Są
przypadki, gdzie pracodawcy z pogwałceniem wszelkich reguł negocjacyjnych,
strategii, z pominięciem obowiązku uzgodnienia ostatecznej treści wprowadzają
regulamin do realizacji i przestrzegania przez pracowników nie przejmując się
ewentualnymi kontrolami i sankcjami z tego powodu. Dotyczy to zarówno
regulaminów pracy jak też i wynagradzania. Co zrobić w takich sytuacjach -
często pytają związkowi negocjatorzy. Nie ma w tego
rodzaju przypadkach jedynie najlepszych rozwiązań. Wszystko zależy od
szczegółów i konkretnej sytuacji. Najlepiej jest już od samego początku
skorzystać z obecności przedstawicieli związkowej struktury regionalnej. Negocjacje
nie mogą być prowadzone pośpiesznie, w atmosferze nerwowości i zastraszenia.
Bezwzględnie musi zostać spisany protokół z rozmów. Można, po uzgodnieniu z
drugą stroną, negocjacje nagrywać. Materiał dowodowy od chwili zgłoszenia
projektu regulaminów aż do ostatecznego uzgodnienia tekstu całościowego jest
bezwzględnie konieczny, o tym trzeba pamiętać, aby później skuteczniej można
było dochodzić swoich praw.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska