XXV rocznica NSZZ "Solidarność"
U początku
Kazimierz Pasternak
Było piękne, upalne lato pamiętnego
1980 roku i nic nie zapowiadało wydarzeń, które zmieniły bieg historii Europy,
Polski i świata dając początek Niezależnemu Samorządnemu Związkowi Zawodowemu
„Solidarność”. Miliony Polaków miało ciągle w pamięci dramatyczne obrazy bicia
i torturowania robotników na ulicach Radomia i Ursusa z czerwca 1976 roku.
Wiadomo było, że z panującym totalitaryzmem komunistycznym nie ma żartów. W
fabrykach i różnego rodzaju instytucjach pracownicy nie mieli zbyt dużo do
powiedzenia. Liczyły się jedynie partyjne układy, wskaźniki, normy, plany –
najlepiej przekraczane kilkakrotnie. W sklepach brakowało permanentnie
wszystkiego, może poza alkoholem. Trzeba było mieć trochę szczęścia i
kolejkowych upokorzeń aby kupić potrzebne podstawowe
produkty. Za pracę otrzymywane przeciętne wynagrodzenia na ogół nie starczały
na zaspokojenie podstawowych potrzeb rodziny. Każda, nawet minimalna podwyżka
cen żywności była natychmiast odczuwana w budżetach rodzinnych. Strajki lipcowe
w lubelskich zakładach pracy początkujące falę protestów sierpniowych były
spowodowane między innymi podwyżkami cen żywności. Oficjalna, ocenzurowana
propaganda telewizyjna, radiowa, prasowa jedynie enigmatycznie i bardzo
ogólnikowo informowała o lipcowych strajkach, nazywając je krótkotrwałymi
przerwami w pracy. Każdy, kto interesował się głębiej tego rodzaju problemami w
tamtym czasie zmuszony był nasłuchiwać polskojęzycznych radiostacji z radiem
„Wolna Europa” na czele aby móc się dowiedzieć prawdy.
Lubelski protest robotników spotkał się z reakcją innych załóg. Wiadomo było o co idzie cała gra. Postulaty i tło lubelskich
protestów doskonale wyczuwane i rozumiane były w innych ośrodkach przemysłowych
naszego kraju. Poza częścią uprzywilejowanego społeczeństwa, wszyscy odczuwali
podobne problemy. Buta, arogancja władz partyjnych i zakładowych, poniżanie
pracowników, nie przestrzeganie podstawowych norm ochrony pracy, niskie płace i
nie reagowanie na niesprawiedliwość i wyzysk to główne grzechy widoczne niemal na
każdym kroku. Społeczeństwo bez względu na zawód, pochodzenie i miejsce
zamieszkania zdawało sobie sprawę z rosnącego bezprawia, zniewolenia i
zakłamania, dając temu wyraz podczas sierpniowych, masowych protestów, będących
kontynuacją tych lipcowych z Lubelszczyzny. Polacy zadziwili świat i samych
siebie swoją postawą i dojrzałością. Swoją siłę czerpali z nauczania Kościoła i
wskazań Jana Pawła II. Stąd zmiana form protestu z ulicznych na strajki
okupacyjne prowadzone za ogrodzeniami i bramami zakładów pracy. W ten sposób
zmalały szanse prowokacji. Całkowicie zniknęły alkohole. Strajkujący zdawali
sobie sprawę z zagrożeń. Pytanie – wejdą czy nie wejdą obce wojska na pomoc
polskim towarzyszom ciągle było aktualne. Przecież większość ze strajkujących
doskonale zdawała sobie sprawę z krwawo stłumionych przez obcych tzw. wydarzeń
czechosłowackich czy węgierskich. Mimo to ryzykowali wierząc mocno, że może się
udać w bezkrwawy sposób przywrócić wolność Polsce i innym krajom oraz godność
człowiekowi. Pomogła w tym wiara, modlitwa i świadomość pomocy Kościoła oraz
obecność papieża rodaka na Stolicy Piotrowej. Udało
się. Komuniści zrezygnowali z wariantu siłowego. Podjęte ze strajkującymi
rozmowy w Gdańsku i Szczecinie oraz w Jastrzębiu zaowocowały uzgodnieniem Porozumień,
w wyniku których powstał m.in. po raz pierwszy w
Europie Środkowo-Wschodniej Niezależny Samorządny Związek Zawodowy
„Solidarność”. Atmosfera tamtych sierpniowych wydarzeń na bieżąco przenikała w
pracownicze środowiska Kielecczyzny. Strajkowały załogi wielu zakładów pracy w
tym m.in. kilkunastotysięcznej kieleckiej Iskry. Postulaty wszędzie były
podobne. Obrona godności człowieka zawsze stawała się priorytetem, podobnie jak
dziś.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska