Skazani na banicję

Kazimierz Pasternak

 

Młodzi, wykształceni wchodzący w dorosłe życie Polacy coraz częściej zdają sobie sprawę z przerażającej wizji braku pracy w kraju będącego miejscem ich urodzenia i wychowania. Stąd konieczność emigracji za chlebem do krajów, gdzie trudno o sielankową rzeczywistość. Trudno zrozumieć krajowych polityków, decydentów czy gospodarczych analityków zachwyconych sprytem szczególnie młodych Polaków emigrujących za chlebem do innych krajów. Przecież to zakrawa na kpiny i żart z przyszłości naszej ojczyzny. Młodzi, wykształceni Polacy są poszukiwani w krajach starzejącej się Europy. Czekają na nich tam ciężkie zadania do wykonania za pół darmo. Bo jak ocenić zatrudnienie polskich absolwentów uniwersytetów i renomowanych szkół wyższych przez kilkanaście godzin dziennie przy sprzątaniu i wywozie śmieci z londyńskich ulic. Niby żadna praca nie hańbi lecz należy zadać pytanie – czy stać nasz kraj na tak potworne marnotrawstwo młodych talentów, pracowników doskonale przygotowanych do pracy na krajowym rynku. Potężna armia tych ludzi już do ojczyzny nie wróci. Mają dosyć zbiurokratyzowanych krajowych urzędów i kłamliwych polityków nie przejmujących się przyszłością własnego kraju, rozwojem i rozwiązywaniem problemów. Zostają na obczyźnie, powoli akceptują tamtą rzeczywistość i do kraju wracać nie chcą. Postępują tak zarówno ci, którzy żadnej pracy po ukończeniu szkoły znaleźć nie mogli jak i ci, którzy wprawdzie pracę mieli ale wręcz żebraczo wynagradzaną i w bardzo trudnych, pełnych pogardy warunkach wykonywaną. Przecież tak niedawno pełne ogłoszeń i ofert pracy bieżące dzienniki i internetowe strony zachęcały pielęgniarki i lekarzy do wyjazdu z kraju do zagranicznych szpitali. Dumni z tego byli politycy, dyrektorzy i ministrowie. Wszędzie podkreślano wielkość Polaków dających sobie wszędzie radę. Tysiące medycznych specjalistów opuściło nasze krajowe szpitale. Pewnie znaczna ich część na zawsze tam zostanie. Tam na obczyźnie dostrzeżono ich wiedzę, pracowitość, talent i poświęcenie dla chorych. Zadbano o odpowiednie warunki i zdecydowanie wyższe wynagrodzenia. W nowym środowisku zostali za swą pracę docenieni. Dlaczego nie u nas? Skąd tak dużo bylejakości w zarządzaniu placówkami służby zdrowia, pogardy do personelu medycznego i pacjentów? Czy w niedalekiej perspektywie nie wyjdzie na jaw drastyczny brak lekarzy, pielęgniarek w polskich szpitalach? Jak mający dzisiaj dobre samopoczucie szpitalni dyrektorzy i polityczni klakierzy wywiążą się z obowiązku pomocy ciężko chorym? Zdrowie to cywilizacyjna wartość a nie eksperymentalna demagogia. Troska o zdrowe społeczeństwo nie może tylko oznaczać sloganów i bałamutnych haseł. Podobnie sprawa dotyczy wszystkich innych dziedzin naszego życia na płaszczyźnie społeczno-gospodarczej. Kraje stawiające na edukację, mające pomysły, troszczące się o los i dobrobyt własnych obywateli wygrywają. Dlaczego nie jest to możliwe u nas? Dokąd będą marnotrawione olbrzymie środki na pseudoprogramy tzw. walki z bezrobociem nie dające od lat żadnych realnie odczuwanych postępów? Jak długo trwać będą zdrowotne eksperymenty coraz mniej skutecznej służby zdrowia? Kiedy zatrudnienie znajdzie we własnej ojczyźnie fachowiec, kompetentny inżynier, naukowiec czy technik? Nie należymy przecież do krajów, gdzie wszystko gra jak w przysłowiowym szwajcarskim zegarku. Biurokracja i polityczne kampanie to za mało. Nic nie pomogą agencje pracy tymczasowej i zapowiadane kodeksowe zmiany. Praca daje chleb. Zapewnia utrzymanie rodziny. Gwarantuje cywilizacyjną stabilność i rozwój. Czyż to tak trudno zrozumieć?

Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska