Oferta „Solidarności”
Kazimierz Pasternak
Wchodzimy powoli w kulminację
obchodów XXV-lecia NSZZ "Solidarność".
Telewizja i radio publiczne zapowiadają dziesiątki programów przypominających
początki solidarnościowego fenomenu, dramat stanu wojennego oraz współczesność
tego dziedzictwa narodowego, ruchu społecznego i wreszcie związku zawodowego,
często bardziej znanego i podziwianego poza granicami naszego kraju niż w
naszej ojczyźnie. Trudno teraz przewidywać na ile uda się odkłamać lata
dezinformacji i plugastw wypowiadanych i medialnie nagłośnionych dotyczących
„Solidarności”. Czy uda się przekonać wątpiących o fenomenie tego
ogólnonarodowego zrywu, niszczącego w bezkrwawej batalii totalitaryzm komunistyczny. NSZZ "Solidarność" to nie żaden
skansen i wyłącznie historyczny relikt nadający się wyłącznie do muzeum, jak
chcieliby tego niektórzy złośliwi podpowiadacze i wyrafinowani, pyszni
współcześni dorobkiewicze. NSZZ
"Solidarność" ciągle budzi postrach wśród pracodawców, jest obiektem
niewybrednych medialnych ataków, oskarżona o wszelkie współczesne zło, w tym
tak duże bezrobocie. Kolejne rządy nie mając
gospodarczo-społecznych sukcesów starają się kompromitować NSZZ
"Solidarność", pomniejszyć jej znaczenie i utrudniać dialog w ważnych
społecznych sprawach. Również pracodawcy w zdecydowanej mniejszości skłonni są
bardziej z „Solidarnością” wojować a nie negocjować. Oby takich obrazów
współczesnej naszej rzeczywistości było jak najmniej. Polska zasługuje na
normalność po latach krwawych batalii o niepodległość. Polski pracownik,
obywatel, człowiek ma mieć prawo do pracy i życia w godności. NSZZ
"Solidarność" od pierwszych chwil swego istnienia najwięcej miejsca
poświęcała i poświęca godności, której ranga została podkreślona w 21 gdańskich
postulatach oraz w preambule obecnego Statutu NSZZ "Solidarność".
Wbrew częstym opiniom batalia o godność człowieka to nie jest slogan w wydaniu
„Solidarności” a rzeczywistość. Przekonują się o tym członkowie „Solidarności”,
pracownicy zakładów dotkniętych zwolnieniami, nagminnym łamaniem praw pracowniczych, niewypłaconymi wynagrodzeniami,
upokorzeniami czy skandalicznymi warunkami pracy. Niestety, nie jest
dostatecznie znana oferta „Solidarności” w sektorze prywatnym. Tam pracownicy
nie mają zbyt dużych szans na zdobycie informacji o Związku, który zna Europa i
świat. To trzeba zmienić. Kłamstwa i półprawdy trzeba prostować. Nie jest
prawdą, że generalnie pracownicy nie interesują się związkami zawodowymi w
Polsce. Praktyka dowodzi, że powstają nowe organizacje związkowe NSZZ
"Solidarność" także w sektorze prywatnym. Jest ich coraz więcej.
Dzieje się tak dlatego, że pracownicy tych zakładów postanawiają
sami sobie pomóc, prostować często koszmarną zakładową rzeczywistość i mieć
wpływ na najważniejsze sprawy w swoim zakładzie. Początki na ogół nie należą do
łatwych, co nie oznacza, że nie ma szans na ostateczny sukces. NSZZ
"Solidarność" posiada krajową i regionalną kadrę doskonałej klasy
doradców, ekspertów, negocjatorów i działaczy potrafiących pomóc, doradzić i
poprowadzić sprawy w sądach oraz podczas negocjacji. Nową organizację NSZZ
"Solidarność" nie jest w zakładzie trudno założyć. Wystarczy
skrzyknąć 10 pracowników i zarejestrować w Zarządzie Regionu Tymczasową Komisję
NSZZ "Solidarność". To na początek. Reszta pójdzie łatwiej. Do
dyspozycji są regionalne kadry. Wypada spróbować.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska