Zapłata w kilogramach

Kazimierz Pasternak

 

Mimo kodeksowej ochrony wynagrodzenia za pracę ciągle tysiące pracowników w polskich zakładach pracy doświadczają upokorzeń, są bezlitośnie okradani i szykanowani. Batalia kościoła i NSZZ "Solidarność" skierowana przeciw oszukańczym praktykom niewypłacania wynagrodzeń pracowniczych w terminie przyniosło zauważalny postęp. Nie wszędzie jednak pracodawcy pojęli odpowiedzialnie swój pierwszoplanowy obowiązek wypłacania wynagrodzeń w terminie i według zasad określonych w prawie pracy. Dowodem na to są między innymi skargi kierowane do Regionu Świętokrzyskiej „Solidarności”, oraz na bieżąco realizowane kontrole przez Państwową Inspekcję Pracy. Praktycznie nie ma negocjacji płacowych między związkami zawodowymi i pracodawcami. Temat podwyżek płac w polskich zakładach pracy stał się zagadnieniem newralgicznym wobec ciągle najważniejszych wskaźników kosztowych. Działacze związkowi, nie mówiąc o zwykłych pracownikach nie zrzeszonych w związkach zawodowych stawiając problem podwyżek płac, traktowani są często przez pracodawców jak dyletanci, wrogowie ludu, analfabeci ekonomiczni i cywilizacyjni, którzy nie pojęli obowiązujących reguł gry. Na upartych i nieustępliwych w swoich płacowych postulatach czekają w nagrodę różnorakie szykany. Jednemu z pracowników twardo obstającemu przy przysługującym mu prawie o wypłacie wynagrodzenia bezpośrednio w miejscu i czasie uregulowanym w Regulaminie pracy – owszem, wypłacono wynagrodzenie, ale w formie workowo-kilogramowej. Zapłatę stanowiły wyłącznie jednogroszówki, które trudno było upchnąć w nawet najbardziej pojemnym portfelu lub kieszeniach. Przydatny okazywał się jedynie lniany worek. Była to swoista „nagroda” dla twardziela, który nie zgodził się na wypłatę swojego wynagrodzenia na konto bankowe. Początkowo nie pomagały związkowe interwencje. Przypadek ten spotkał się z zainteresowaniem pracowników. W sumie, po nagłośnieniu całej sprawy i związkowej walce krewki pracodawca ustąpił.

Nie brakuje przykładów wypłacania wynagrodzeń zaniżonych, źle naliczanych, płaconych w ratach z pominięciem jakichkolwiek uzgodnień ze związkami zawodowymi. Powszechną niemal normą stało się nie respektowanie układów zbiorowych pracy dotyczących wynagrodzeń, co przejawia się chociażby w braku corocznych negocjacji płacowych ze związkami zawodowymi i wprowadzania podwyżek płac w sytuacjach, które na to pozwalają. Podobnie jest z regulaminami wynagradzania, które nie są respektowane. Popularna stała się praktyka wprowadzania wzrostu wynagrodzeń dla wybrańców, po cichu, z pominięciem reguł zapisanych w układach zbiorowych pracy czy zakładowych regulaminach wynagradzania. Na usprawiedliwienie tego rodzaju praktyk wysuwane są najczęściej argumenty w postaci wynagradzania najlepszych, pozytywnie przez przełożonych ocenianych. Przeciw temu protestują związkowcy poprzez spory zbiorowe łącznie. Są kontrole Państwowej Inspekcji Pracy. Nie zawsze to jednak pomaga. Skutek tej płacowej degrengolady w większości polskich zakładów pracy jest taki, że staliśmy się krajem o najniższych płacach w grupie państw unijnych przy maksymalnie wydłużonym, najczęściej nielegalnie, czasie pracy.

Dokąd tego rodzaju sytuacja będzie miała miejsce – trudno przewidzieć. Prognozy na najbliższe lata nie mogą nastrajać optymistycznie. Zarówno krajowa polityczna czołówka jak również sondażowa większość przyszłego parlamentu bez ogródek zapowiada dalsze cięcia powodujące obniżenie kosztów pracy. Wiadomo, że dla liberałów szykujących się do objęcia władzy największym kosztem jest zawsze pracownik. Jeśli tak, to należy spodziewać się kolejnych, rewolucyjnych wręcz, niekorzystnych dla pracowników zmian w prawie pracy, ustawodawstwie związkowym i przepisach obligujących pracodawców do zapewnienia pracownikom bezpiecznych  i higienicznych warunków pracy.

Oby nie doszło do zrealizowania takiego scenariusza.

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska