Wspólne nadzieje

Waldemar Bartosz

 

Minął ponad miesiąc od momentu odejścia Jana Pawła II. Jest to już ten czas, aby bez emocji podjąć próbę analizy tego, co się w nas wówczas stało. W tym wypadku nie chodzi już o samą postać Ojca Świętego. Chodzi bardziej o nas, o to co w naszej mentalności zostało na trwałe z tamtych przeżyć. Z pewnością jest fenomenem, że publiczne umieranie Ważnej Osoby a następnie jej śmierć wyprowadziła tysiące a może miliony ludzi z ich prywatności. Znowu byliśmy razem. Fenomen ten pokazał potrzebę bycia razem w słusznej sprawie. Spontaniczność i samoorganizowanie  społeczeństwa jest też oznaką, że drzemie silna potrzeba autentycznych wartości i działania podług nich. Jest też objawem, że na co dzień brakuje takich właśnie bodźców.

W wymiarze społecznym pokazuje, że naszą polską specjalnością są takie zbiorowe pokoleniowe doświadczenia duchowe. Do nich należy zaliczyć Październik`56, lata 1979-80, a teraz papieskie rekolekcje 2005r. Takie wydarzenia zapadają w pamięć, mają moc kształtowania świadomości oraz tożsamości dużych grup i pokoleń. Bez Czerwca`56r. nie byłoby odejścia od stalinizmu, bez lat 1979-80 nie byłoby „Solidarności” i w efekcie jej powstania – niepodległego państwa. Na dodatek, takie doświadczenia się sumują. W roku 1970 aktorami byli robotnicy, w marcu 1968r. studenci i inteligencja. Rok 1980 połączył obie te grupy. Rekolekcje 2005r. złamały pewne tabu, obowiązujące zarówno w PRL-u jak też w społeczeństwach Europy Zachodniej. Tabu polegające na tym, że wiara religijna a szerzej system wartości są i powinny zostać sprawą prywatną, o której się nie mówi, a co najmniej nie wypada obnosić się z nimi publicznie. Być może oznacza to, że po tych dniach zostanie doświadczenie możliwości wspólnego działania podług wartości. Działania odpowiadającego na głębokie potrzeby i zaspokajającego je działania własnego i w dużej skali, dobrze zorganizowanego i wewnętrznie czystego.

Można więc zadać pytanie, co będzie po tych doświadczeniach w przyszłości, tej bliskiej i tej nieco dalszej? Pewnie dzisiaj nie jesteśmy jeszcze w stanie udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Podobnie jak w 1979r. kiedy na Placu Zwycięstwa w Warszawie rozbrzmiewały słowa: „niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej Ziemi”. Podobnie jak w Sierpniu 1980r. kiedy w Szczecinie i Gdańsku podpisywano historyczne porozumienia. Podobnie i dziś. Jedno jest pewne, że jak tamte wydarzenia kształtowały świadomość milionów ludzi, tak też i rekolekcje papieskie zostawiły w nas niezaprzeczalny i trwały ślad. Musi on prowadzić do dobrych i nowych rzeczy. Z pewnością będzie to dzieło „pokolenia papieskiego” – dwudziesto i trzydziestolatków. Ludzie „Solidarności” winni w tym kontekście zadać sobie pytanie o swoją rolę w tym, miejmy nadzieję, dziele. Wydaje się, że będzie to rola akuszera, który nie przeszkadza lecz umiejętnie pomaga.

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska