Wspólne nadzieje
Waldemar Bartosz
Minął ponad miesiąc od momentu
odejścia Jana Pawła II. Jest to już ten czas, aby bez emocji podjąć próbę
analizy tego, co się w nas wówczas stało. W tym wypadku nie chodzi już o samą
postać Ojca Świętego. Chodzi bardziej o nas, o to co w
naszej mentalności zostało na trwałe z tamtych przeżyć. Z pewnością jest
fenomenem, że publiczne umieranie Ważnej Osoby a następnie jej śmierć
wyprowadziła tysiące a może miliony ludzi z ich prywatności. Znowu byliśmy
razem. Fenomen ten pokazał potrzebę bycia razem w słusznej sprawie.
Spontaniczność i samoorganizowanie społeczeństwa jest też oznaką, że
drzemie silna potrzeba autentycznych wartości i działania podług nich. Jest też
objawem, że na co dzień brakuje takich właśnie
bodźców.
W wymiarze społecznym pokazuje, że
naszą polską specjalnością są takie zbiorowe pokoleniowe doświadczenia duchowe.
Do nich należy zaliczyć Październik`56, lata 1979-
Można więc zadać pytanie, co będzie po tych
doświadczeniach w przyszłości, tej bliskiej i tej nieco dalszej? Pewnie dzisiaj
nie jesteśmy jeszcze w stanie udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Podobnie jak w
1979r. kiedy na Placu Zwycięstwa w Warszawie
rozbrzmiewały słowa: „niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej
Ziemi”. Podobnie jak w Sierpniu 1980r. kiedy w
Szczecinie i Gdańsku podpisywano historyczne porozumienia. Podobnie i dziś.
Jedno jest pewne, że jak tamte wydarzenia kształtowały świadomość milionów
ludzi, tak też i rekolekcje papieskie zostawiły w nas niezaprzeczalny i trwały
ślad. Musi on prowadzić do dobrych i nowych rzeczy. Z pewnością będzie to
dzieło „pokolenia papieskiego” – dwudziesto i trzydziestolatków. Ludzie „Solidarności”
winni w tym kontekście zadać sobie pytanie o swoją rolę w tym, miejmy nadzieję,
dziele. Wydaje się, że będzie to rola akuszera, który nie przeszkadza
lecz umiejętnie pomaga.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska