Między
środowiskiem a zdrowiem
Kazimierz
Pasternak
To, że istnieje ścisły związek między zdrowiem człowieka a
stanem środowiska naturalnego nie trzeba szczególnie obecnie nikogo zbytnio
przekonywać. Wychodzimy powoli ze stanu środowiskowego spustoszenia spowodowanego
radosną twórczością peerelowskich decydentów. Pojawiły się nowe prozdrowotne
technologie, cegła zastępuje w budownictwie wielką płytę a do ocieplania już
nie stosuje się wszechobecnych ksylamitów czy azbestowych wyrobów. Jest to
zaledwie pewien skromny początek procesu wychodzenia z ekologicznego bagna. Nie
jest to jednak takie proste i łatwe. Warto pamiętać, że zabójczy ksylamit oraz
azbest nadal są istotnymi składnikami budynków mieszkalnych, biurowców,
różnorakich zakładów pracy czy setek tysięcy gospodarstw domowych oraz
szkolnych obiektów. Jak groźne i niebezpieczne są to substancje dowiadujemy się
dość często z telewizyjnych ekranów i prasowych doniesień. Są plany, programy i
unijne środki do pełnego zwalczenia tej groźnej dla zdrowia ekologicznej bomby
z opóźnionym zapłonem. Oby jak najszybciej udało się te substancje skutecznie
rozbroić i zutylizować. Jest nowocześniej ale to nie zawsze oznacza
bezpieczniej. Kolejnym tego przykładem jest budowa domów mieszkalnych w
bezpośrednim sąsiedztwie trakcji elektrycznych wysokiego napięcia. Człowiek
mieszkający na półkuli zachodniej doskonale wie jak szkodliwe są pola
elektromagnetyczne na organizm ludzki. Tam tego rodzaju inwestycje nie mogą być
budowane w pobliżu trakcji elektrycznych wysokonapięciowych. U nas zrozumienie
tego zagrożenia przychodzi z trudem. Nasz kraj z przyzwolenia naszej
urzędniczej zbiurokratyzowanej machiny stał się ostatnio doskonałym
składowiskiem samochodowego złomu z krajów unijnych. Stało się tak z uwagi na
brak wyobraźni i bezkarność. Niebawem okaże się, że za ten eksperyment przy
zaostrzonym prawie ekologicznym już obowiązującym w krajach UE, będziemy
zmuszeni zapłacić setki milionów złotych aby poradzić sobie z samochodowym
złomowiskiem. Konieczne staje się dołożenie starań na skuteczną ochronę naszych
przyrodniczych enklaw przed odpadami promieniotwórczymi, które przy nadarzającej
się okazji mogą przywędrować do naszego kraju z urbanistycznie lepiej
rozwiniętych krajów europejskich.
Jest poważny problem z utylizacją odpadów. Nigdy na pewno
nie wiadomo jakiego rodzaju odpady ostatecznie podlegają zutylizowaniu, np. w
piecach wielkoprzemysłowych i na ile trujące dla ludzi i środowiska są
wydzielające się dymy z kominów fabrycznych. Poważnym problemem jest utylizacja
odpadów z tworzyw sztucznych, które na dobre zadomowiły się m.in. w przemyśle
spożywczym. W odróżnieniu od nas kraje zachodnie już kilkanaście lat temu
przestały eksperymentować na masową skalę z różnorakimi sztucznościami w
przemyśle spożywczym zastępując tworzywa sztuczne opakowaniami szklanymi. Nam
zabrakło wyobraźni. Postanowiliśmy wyposażyć nasze zakłady spożywcze w linie do
produkcji opakowań sztucznych eliminując opakowania szklane, które przynajmniej
w zasadniczej skali spełniały z powodzeniem swoje zadanie.
W naszym narodowym bastionie przyrodniczym wyrośli także
bezkarni bossowie różnych branż nie obawiający się żadnej kontroli i
prokuratorskich konsekwencji. Wystarczy często, że wspomną o miejscach pracy i
to wystarczy aby wszelkie inspektoraty środowiskowe dały im spokój i przestały
ich traktować w kategoriach współczesnych trucicieli środowiska. Przykład
żelatyny, spalarni produktów zwierzęcych to tylko wyjątki takich bezkarnych
przemysłowców, którzy nie bojąc się niczego na swój biznesowy sposób traktują
przyrody.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska