Symbole

Waldemar Bartosz

 

W ubiegłym tygodniu lokalne media podniosły rwetes dotyczący zmiany nazw kilku ulic w Kielcach. Wcześniej zarząd miejscowej spółdzielni mieszkaniowej przeprowadził swoisty plebiscyt wśród swoich mieszkańców na ten temat. Szkopuł w tym, że pytanie referendalne wprowadzało w błąd respondentów. Pytano bowiem o zgodę na poniesienie kosztów związanych ze zmianą dokumentów. Któż chce płacić za zmianę miejsca zamieszkania? Wyniki owego referendum były więc do przewidzenia. Organizatorzy tej inicjatywy potraktowali wiec korzystne dla siebie wyniki jako formę konsultacji społecznych. Całe to zamieszanie miało służyć jednemu celowi – odstąpienia przez Radę Miasta w Kielcach od planu zmiany nazw ulic. Dla dużej części kielczan, ale również dla gości spoza Kielc, reprezentacyjne ulice noszące imiona Janka Krasickiego, Hanki Sawickiej czy Manifestu Lipcowego stawiały miasto  w kategorii skansenu poprzedniej epoki. Na Litwie dla takiego celu wyłączono część parku w Wilnie, prezentując tam pomniki socjalizmu. W Polsce stworzono muzeum w Kozłówce k/Lublina. Nie ma więc najmniejszego powodu, aby do tego katalogu dołączać Kielce. Tym bardziej, że miasto nasze nie odnotowało w nazewnictwie swoich ulic takich osobistości jak Józef Piłsudski czy Wincenty Kadłubek.

Dobrze więc się stało, iż pomimo opisanego hałasu medialnego większość radnych nie ugięła się pod tymi naciskami. Dzięki temu Kielce wzbogaciły się o nowe i znakomite nazwy ulic, w tym wspomnianego już Marszałka Józefa Piłsudskiego, Błogosławionego Wincentego Kadłubka, Jana Karskiego, Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Biskupa Mieczysława Jaworskiego i o Aleję Solidarności. O znaczenie 25. rocznicy powstania NSZZ "Solidarność" w postaci nazewnictwa miejskiego zwrócił się w styczniu br. Zarząd Regionu Świętokrzyskiego NSZZ "Solidarność". W tym kontekście nasuwają się refleksje. Dotyczą one znaczenia symboli, a z pewnością do takich należy nazewnictwo ulic. O ważkości tych symboli świadczą emocje jakie one wywołują. Nie tylko o emocje tu chodzi. One się przecież wygaszają. Symbole są przede wszystkim znakiem czegoś dla kogoś. Nie jest więc obojętne, czy znakiem tym będzie Manifest Lipcowy czy też Solidarność. Nie jest obojętne czy znakiem ma być komsomolec Janek Krasicki czy kapelan „Solidarności” – bp Mieczysław Jaworski.

Ostatnią decyzją Rady Miasta Kielczanie odzyskują znaczenie historii swojego miasta i regionu. Historii, z której możemy być dumni.

Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska