Polityka społeczna

Waldemar Bartosz

 

Ostatnie posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", które odbyło się w Częstochowie w dniu 18 września br. poświęcone było w dużej części polityce społecznej. Istotny problem z punktu widzenia spraw związkowych. Według informacji udzielonych przez przedstawicieli władz Związku na ostatnim posiedzeniu Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych strona rządowa zaproponowała wskaźniki wzrostu wynagrodzeń na rok 2005 oraz wzrostu płacy minimalnej. Według tych zapowiedzi w sferze budżetowej wzrost płac wynosić będzie 3%, w sferze przedsiębiorstw natomiast 4,5%. Proponowana podwyżka płacy minimalnej oscylować ma w granicach również 3%. Warto dodać, że przewidywana inflacja w roku przyszłym ma się kształtować na poziomie 3%. Oznacza to, że generalny wzrost płac w tzw. budżetówce i płacy minimalnej ma wynosić dokładnie tyle ile wzrost cen. Przyjęcie tego rozwiązania należy nazwać jasno. Jest to jedynie indeksacja wyrównująca wzrost cen nie zaś jakakolwiek podwyżka. Jedynie w obszarze przedsiębiorstw realna płaca wzrastałaby o 1,5%. Jest to kolejny pomysł na faktyczne zamrożenie płac wynikające ze znanej już filozofii prezentowanej przez wicepremiera Hausnera. Prowadzony w taki sposób przyrost, szczególnie płacy minimalnej będzie miał swoje konsekwencje dla innych świadczeń, m.in. dla zasiłków dla bezrobotnych oraz najniższych rent i emerytur. Propozycja ta jest trudna do przyjęcia, tym bardziej, że w roku bieżącym faktyczna inflacja przekroczy tę planowaną. Oznacza to realny spadek płac w roku 2004r. Z tego punktu widzenia proponowany wzrost płac na rok przyszły nie zrekompensuje wzrostu utrzymania w roku bieżącym. Proponowane przez rząd stanowisko nie ujmuje zresztą jednego z zapisów umowy społecznej, jakim jest Pakt o przedsiębiorstwie wynegocjowany w 1992r. Według zapisów tam zawartych realny wzrost konsumpcji, czyli właśnie płac nie powinien być niższy niż połowa wzrostu PKB. Wielu ekonomistów jak też strona rządowa przewiduje, że wzrost PKB w roku 2004 wyniesie około 6-7%. Oznacza to, że realny, czyli przekraczający inflację wzrost wynagrodzeń winien wynosić 3-3,5%. W wielkościach bezwzględnych wzrost cen oscylować winien w okolicach 6-6,5%. Proponowane podwyżki sięgają więc co najwyżej połowę tej wartości. Z tych względów Związek domaga się wyższych wskaźników. Sęk w tym, żeby przekonać do tego rząd i pracodawców. Nie jest to łatwo. Odnotowane ostatnio rządania pracownicze dotyczące wzrostu płac idą w tym kierunku. Oddają one prawdziwą rzeczywistość.

 Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska