Środowisku
na ratunek
Kazimierz
Pasternak
Ostatnie lata transformacji gospodarczej przyniosły znaczący
postęp na rzecz ochrony środowiska. Stało się tak między innymi na skutek
likwidacji zakładów pracy co spowodowało koszty w postaci utraty miejsc pracy.
Wiele trapiących latami zagrożeń udało się zminimalizować lub całkowicie
zlikwidować poprzez zastosowanie nowoczesnych technologii i dobrze zaplanowane
i wykonane inwestycje proekologiczne. Nie świadczy to jednak, że problemów
zaniedbań i zwykłego bałaganu z ochroną środowiska naturalnego w naszym kraju i
województwie brakuje. Czy uda nam się rozwiązać wieloletnie zaległości w tym
zakresie zależy wyłącznie od decyzji krajowych notabli rządowo-samorządowych,
pracodawców, należytego wykorzystania funduszy i egzekucji prawa. Unia
Europejska może jedynie wesprzeć nasze działania i egzekwować wprowadzenie norm
w krajach unijnych obowiązujących. Jednym z bardzo ważnych elementów w batalii
o ochronę środowiska naturalnego jest edukowanie społeczeństwa o potrzebie troski
o środowisko naturalne na każdym etapie od szkoły, sołectwa i gminy począwszy a
na problemach globalnych skończywszy. Zakładowi społeczni inspektorzy pracy w
ramach swoich ustawowych uprawnień mają obowiązek brania udziału w kontroli
przestrzegania na terenie zakładu pracy przepisów dotyczących ochrony
środowiska naturalnego. Również jednym z celów i zadań NSZZ
"Solidarność" jest podejmowanie działań w miejscu pracy i
zamieszkania na rzecz ochrony naturalnego środowiska człowieka. Na ile skuteczne
jest realizowanie wymienionych zadań, można ocenić po zapoznaniu się ze
sprawozdaniami po zakończeniu kadencji związkowej oraz zakładowych społecznych
inspektorów pracy. Najczęściej temat ochrony środowiska naturalnego jest
papierowym, zapomnianym obowiązkiem. Bardziej akcyjnie tego rodzaju problemami
zajmują się zakładowi specjaliści od ochrony środowiska a mniej systematycznie.
Niemal całkowicie nie funkcjonuje edukacja ekologiczna w zakładach pracy i
gminach. Zakłady szczególnie uciążliwe dla środowiska naturalnego są na bieżąco
monitorowane, jest rozbudowana sprawozdawczość. Są miejsca pracy gdzie
pracownicy wyposażenie w specjalistyczną aparaturę pomiarową na bieżąco
uczestniczą w ekologicznym monitoringu. Jeśli kadra kierownicza na serio
traktuje swoje obowiązki nadzorcze w zakresie ochrony to w porządku. Gorzej,
jeśli w ramach tzw. oszczędności nakazuje się pracownikom wyposażonym w
czujniki pracować przy szczelnie zamkniętych oknach kabin i pomieszczeń
produkcyjnych nawet w lipcowe upały, tylko po to, żeby nie ujawnić dokuczliwego
kurzu szalejącego wokół, bo praca zakładowej polewaczki kosztuje. Takich
przykładów można mnożyć. Dotyczy to gospodarki magazynowej utylizacji odpadów
przemysłowych, składowania zużytych produktów olejowych i gospodarki ściekami.
Nie rozwiązany jest problem azbestu i ksylamitu w budynkach zakładowych
odbierających zdrowie i życie niewinnych ludzi. Tam gdzie istnieją kominy
fabryczne i spalane są odpady, zasadne jest pytanie na ile szkodliwe są dla
środowiska tego rodzaju praktyki. Czy pracownicy i ludzie mieszkający w pobliżu
fabryk spalających odpady ponoszą ujemne skutki zdrowotne z tego tytułu?
Nagłaśniane dość często przez media skandale związane z pseudoekologicznymi
rozwiązaniami dowodzą, że nadal istnieje duża pokusa kupienia właściwych
ekspertyz i naukowych wyliczeń tylko po to, aby zarobić na danym
przedsięwzięciu nie licząc się z życiem i zdrowiem mieszkańców. Warto więc
aktywnie bronić środowiska przed zakusami nieuczciwych.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska