Rocznica Czerwca

Waldemar Bartosz

 

Mija już 28 lat od pamiętnego Czerwca 1976r. Dla wielu jest to już historia. To prawda. Historia ta ma jednak swoje konsekwencje zarówno dla życia indywidualnych ludzi jak i dla całej zbiorowości Polaków. Przypomnijmy, że wówczas po podwyżkach cen wprowadzonych przez rząd Jaroszewicza pękła społeczna cierpliwość. Z pewnością wspomniane podwyżki przelały czarę społecznej goryczy. Spontaniczne wystąpienia robotników podwarszawskiego Ursusa i Radomia były objawem takiego stanu. Ówczesna władza jednak wyciągnęła z owych zdarzeń jeden, na dodatek fałszywy wniosek. Podobnie jak w 1956 i 1970 roku okrzyknięto demonstrantów wrogami ludu i warchołami. Na aresztowanych robotników posypały się fizyczne razy i represje. Były więzienia, rugowanie z pracy, kalectwa. Ksiądz Kotlarz, radomski opiekun robotników został zakatowany na śmierć. Wydawało się wówczas, że protest utonie w morzu represji, że jak zwykle tzw. władza ludowa obroni swe rządy bagnetami. Coś jednak się zmieniło. Robotniczy protest nie umarł w samotności. Został dostrzeżony przez środowiska inteligenckie. Po raz pierwszy w historii PRL-u obie grupy społeczne nawiązały współpracę. Samotne wyprawy Romaszewskich, Wujców a później kilkunastu innych osób doprowadziły do sytuacji, w której pokrzywdzeni nie pozostali w samotności. Pomoc prawna i finansowa owocowała zarówno w życiu indywidualnych robotników jak też w społecznej świadomości. Powstał Komitet Obrony Robotników i później Ruch Obrony Człowieka i Obywatela. Inicjatywy tych środowisk zerwały zmowę milczenia wokół ofiar. Konsekwencje tego stanu widać z dzisiejszej perspektywy bardzo jasno. Zrodziła się jawna opozycja wobec komunistycznego reżimu. Działalność wydawnicza i oświatowa opozycji skupiała szerokie środowiska nie tylko w stolicy. Towarzystwo Kursów Naukowych, czyli tzw. Latający Uniwersytet dostarczał niezafałszowanej wiedzy, szczególnie w zakresie historii Polski i myśli społecznej. Białe plamy w oświacie hodowane przez ówczesne władze przestały pełnić zaplanowane funkcje. Obudziły się kolejne środowiska. Na Śląsku i Wybrzeżu powstały Wolne Związki Zawodowe. To one wykształciły późniejszych liderów sierpniowego protestu z 1980 roku. Środowiska chłopskie wydawały miesięcznik Droga. Studenci w Krakowie a następnie w innych środowiskach akademickich powołali Studencki Komitet Solidarności. Tak budowała się naturalna tkanka społeczna. Ludzie poczuli, że są razem. Represje, które spadły na organizującą się opozycję nie były już dotkliwie odczuwane. Ludzie cierpieli, ale nie w samotności. Z pewnością skutkiem tamtego Czerwca był po czterech latach Sierpień i Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność". To zobowiązuje. Zobowiązuje do pamięci o tamtych dniach i do wdzięczności wobec ludzi, którzy podjęli się tamtego trudu.

 Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska