Nieszczególna ochrona

Kazimierz Pasternak

 

Tylko w teorii i ustawowych zapisach szczególna ochrona stosunku pracy działaczy związkowych brzmi dumnie i wzniośle. Wystarczy przejrzeć codzienne gazety, szczególnie związkowe, aby przekonać się, że szczególna ochrona działaczy związkowych gwarantowana ustawą staje się coraz częściej fikcją. Jeśli przewodniczący zakładowej organizacji związkowej jest wyrzucany z pracy tylko dlatego, że jest mądry, aktywny i dociekliwy w obronie praw związkowych, to na pewno nie ma to nic wspólnego ze szczególną ochroną prawem gwarantowaną. Nie mamy w tego rodzaju sytuacjach do czynienia z pijaństwem, złodziejstwem czy typową bandziorką podczas pracy w wydaniu przewodniczącego. Coraz liczniejsze w kraju praktyki bezkarnego wyrzucania działaczy związkowych z pracy w trybie dyscyplinarnym dowodzą, że ich ofiarami padają niemal wyłącznie aktywni związkowcy wykonujący sumiennie swój mandat, do którego zostali wybrani. Nie jest hamulcem dla pracodawcy przed wydaniem decyzji o zwolnieniu brak wymaganej zgody zakładowej organizacji związkowej. Nie ważna jest opinia, doświadczenie i autorytet wyrzucanego działacza związkowego. Najważniejszy jest doraźny interes i poczucie bezkarności. Pracodawcy dobrze wiedzą, że z tytułu sprzecznego z prawem wyrzucenia z pracy działacza związkowego korzystającego ze szczególnej ochrony stosunku pracy nie poniosą żadnej odpowiedzialności. Wiedzą, że ostatecznie o ewentualnym powrocie wyrzuconego związkowca zawyrokuje sąd. Gotowi są stawiać się na wezwania sądów, przedkładać często nieprawdziwe dowody i zgłaszać świadków. Odporni są na krytykę prasową. Lekceważyć potrafią strajk załogi w obronie przewodniczącego i ogólnopolskie demonstracje.

Przykładów nie brakuje. Ich taktyka polega na osłabieniu związków, ich skompromitowaniu tylko po to, aby wprowadzić niekorzystne dla zakładu programy, zwolnić pracowników, czy wypowiedzieć układ zbiorowy pracy zmniejszając wynagrodzenie. Nawet, jeśli (co najczęściej ma miejsce) zwycięży prawo i sąd przywróci do pracy działacza związkowego to trwa to, co najmniej dwa, trzy lata, a często więcej. W takim okresie można przeprowadzić już z pominięciem niewygodnego działacza najczęściej niepopularne, antypracownicze reformy, wyciszyć związek i zastraszyć załogę. Tylko solidarna, odważna postawa załóg pracowniczych, zakładowych struktur związkowych i medialne nagłośnienie może w takich przypadkach hamować zapędy pracodawców przed łamaniem prawa. Są takie przykłady również w naszym regionie. Wyjściem z tej sytuacji byłoby objęcie immunitetem działaczy związkowych zakazującym zwolnienia bez zgody zakładowej organizacji związkowej z tytułu pełnionej funkcji związkowej, w ramach której wykonywane są zadania wynikające z obowiązujących przepisów w sferze związków zawodowych. Oczywiście nie chodzi tu o zdarzające się przypadki patologicznych postaw a normalne, aktywne wykonywanie zadań związkowych przez wybranych funkcyjnych działaczy związkowych. Byłaby, krótko mówiąc, zagwarantowana nietykalność funkcyjnych działaczy związkowych w ramach realizowania ustawowych uprawnień związkowych zarówno zbiorowych jak również indywidualnych. Brak tego rodzaju ustawowej ochrony przyzwala na szerzące się bezprawie i otwiera już nie furtkę a wrota do szykan i ponoszenia konsekwencji przez pracowników zarówno z tytułu przynależności związkowej w tym pełnionej funkcji objętej szczególną ochroną stosunku pracy.

 Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska