Zaklęty krąg bezprawia

Kazimierz Pasternak

 

Statystyki biją na alarm. Z roku na rok rośnie liczba przestępstw przeciw prawom pracowniczym. Uporczywość i złośliwość w ich popełnianiu ze strony pracodawców to coraz częściej sygnalizowane zjawisko. Nie pomagają inspekcje, sądy i prokuratorskie dochodzenia. Istnieje przekonanie, że z tytułu nawet najcięższych przestępstw pracowniczych nie sposób w Polsce trafić do aresztu. Wystarczy odłożyć nieco grosza z kasy zakładowej na mandaty lub zasądzone przez sądy grodzkie grzywny i to wystarczy. To wyzwala chęć bezkarnego łamania prawa. Bezkarność wobec pracowników pozwala dorobić, załatać finansowe zaległości i poprawić ekonomiczne wskaźniki. Bierze się to głównie ze zwykłego oszukiwania pracowników przy naliczaniu i wypłacie wynagrodzeń oraz z nagminnej, często wielomiesięcznej, zwłoki w realizacji wypłaty. Pojawiło się w związku z tym patologiczne wprost zjawisko ewidentnego sponsorowania firm przez własnych pracowników. Do tego można dorzucić nagminne praktyki wydłużania czasu pracy, nie respektowania wymogów bezpieczeństwa pracy, ukrywania wypadków i zastraszania pracowników będących na zwolnieniach lekarskich.

W tym patologicznym grzęzawisku bezprawia ukierunkowanym na ewidentny wyzysk pracowników i ich rodzin giną pracodawcy z klasą, respektujący obowiązujące normy prawne, szanujący konstytucyjne regulacje i prawa pracowników w zakresie zrzeszania się w związkach zawodowych i wolności słowa. Przykłady dobrych, uczciwych pracodawców nie są widoczne. Sami nie chcą rozmawiać na tematy jak najbardziej godne ukazania i rozpowszechnienia, bo wiedzą, że są w mniejszości i mogą dużo stracić w pojedynku na normalność z liberalno-oszukańczą większością, bezczelnie i bezkarnie wyzyskującą pracowników, nie liczącą się nawet z głosem największych autorytetów moralnych, z Kościołem włącznie.

To szaleństwo nie może trwać wiecznie. Nie można w nieskończoność udawać, że jesteśmy państwem prawa, że mamy sprawne struktury odpowiedzialne za egzekwowanie prawa i uchodzimy za wzorzec w grupie państw europejskich. Wobec organów ścigania, wymiaru sprawiedliwości i inspektorów państwowego nadzoru nad warunkami pracy rosną oczekiwania. Pracodawcy przestają się bać. Słabnie argument zastraszania bezrobociem. Mało warte stają się argumenty rzekomo trudnej sytuacji firmy. Ludzie, pracownicy i ich rodziny chcą żyć godnie. Za ciężką pracę żądają wynagrodzenia i respektowania swoich praw. Mają coraz większą świadomość, że tylko Polska w grupie europejskich państw zintegrowanych we wspólnocie tak bardzo odstaje od standardów obowiązujących. Koszty bezprawia płaci pracownik, jego rodzina, społeczeństwo.

Niestety, chyba jeszcze trochę czasu potrzeba, aby skuteczniej powalczyć o normalność, o prawo i europejskie, cywilizowane pracownicze standardy. Jest co robić w tym względzie. Same hasła i statystyka to za mało. Warto wiedzieć, że Polska do chwili obecnej jako już pełnoprawny kraj wspólnotowy nie ratyfikowała większości regulacji prawnych zawartych w Europejskiej Karcie Społecznej będącej „konstytucją socjalną” mającą obowiązywać we wszystkich krajach należących do Unii Europejskiej. Na ratyfikację czeka między innymi artykuł czwarty Europejskiej Karty Społecznej nakazujący określenie w poszczególnych krajach obowiązkowego poziomu płacy godziwej. Jest to sprawa pilna. Nie wystarczy regulacja płacy minimalnej i odwlekanie decyzji, na które czeka społeczeństwo. Tolerowanie niskich płac i pracowniczego bezprawia na dłuższą metę skutkować będzie cywilizacyjną zapaścią naszego narodu.

Pytanie, czy potrafimy solidarnie przerwać patologiczny proces narodowego upadku?

 Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska