Hamowanie cenzorskich zapędów

Kazimierz Pasternak

 

Konstytucyjne gwarancje wolności słowa stają się fikcją wszędzie, gdzie buta i arogancja zastępują prawo i zasady współżycia społecznego. Coraz częściej przekonują się o tym działacze związkowi, społeczni i dziennikarze. Szczególnie ci pierwsi poddawani są wyszukanym represjom ze zwolnieniem dyscyplinarnym włącznie. Chodzi o korzystanie przez nich z konstytucyjnej wolności słowa oraz z ustawowej zasady niezależności i samorządności związkowej. Pod pozorem zachowania tajemnicy służbowej pracodawcy zmuszają pracowników, w tym działaczy związkowych, do podpisywania deklaracji lojalności zakazujących przekazywania wszelkich zakładowych informacji na zewnątrz, kontaktowania się między pracownikami i z dziennikarzami. Tylko za zgodą pracodawcy możliwe staje się odstępstwo od tego rodzaju zakazów. Czy takie postawienie sprawy jest zgodne z prawem? Co mają robić w tego rodzaju sytuacjach działacze związkowi? Jak korzystać z wolności słowa szanując szczególnie ważne dla firmy tajemnice z informacjami włącznie? Zakazy, utajnienie szczególnie ważnych dla firmy tajemnic technologicznych, recepturowych, kosztowych, marketingowych nie może być wprowadzane na zasadzie wszechobecnej cenzorskiej machiny wkraczającej w konstytucyjne gwarancje wolności słowa i ustawowo zagwarantowaną niezależność i samorządność związków zawodowych. Działacze związkowi nie mogą stracić prawa do informacji, kontaktów z dziennikarzami. Nie wolno wobec nich stosować cenzorskich praktyk uniemożliwiających publikowanie informacji ważnych, z ich punktu widzenia, dla pracowników, członków związku. Cenzurze nie mogą podlegać wydawane przez związki biuletyny informacyjne, komunikaty zakładowe, korespondencja wewnętrzna i między centralą związkową oraz innymi instytucjami. Cenzurze nie mogą podlegać wywiady prasowe i inne publikacje. Działacze związkowi mają zapewnione prawo do krytyki w ramach konstytucyjnej gwarancji wolności słowa. Dał temu wyraz ostatnio Sąd Najwyższy rozpatrujący kasację od wyroku Sądu Okręgowego w sprawie uznania działacza związkowego winnym ze względu na rzekomą szkodliwość jego krytycznych uwag skierowanych przeciw zarządowi firmy. Sąd Najwyższy nie podzielił wyroków sądów pierwszej i drugiej instancji uznając, że krytykowanie zarządu, skierowanie przez działacza związkowego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do organów ścigania nie może być traktowane jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, tym bardziej w sytuacji, kiedy pracownik jest działaczem związkowym i akcjonariuszem firmy. Sędzia Sądu Najwyższego prowadzący sprawę pytał, jaki byłby to działacz związkowy, który nie krytykuje zarządu firmy i nie patrzy mu na ręce? To jest jego obowiązek. Gdyby tego nie robił to by się zwyczajnie nie nadawał na związkowca. Warto ten wyrok SN (I PK 173/03) mieć na uwadze szczególnie w sytuacjach, kiedy istnieje zagrożenie ograniczające prawa do wolności słowa bądź stosowane są z tego tytułu sankcje dyscyplinarne. W naszym regionie, co najmniej w kilkunastu przypadkach prawo do wolności słowa zostało naruszone, głównie wobec związkowców. Nawet wobec przewodniczących stosowano kary dyscyplinarne tylko dlatego, że zamieścili w zakładowych gablotach informacyjnych niewygodny dla pracodawcy komunikat związkowy lub rozmawiali z dziennikarzami lokalnych mediów.

 Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska