Metoda teczek
Jan Remus
Ostatnimi
czasy mnóstwo się pisze o tzw. scenie politycznej. Z jednej strony opisywane są
rozliczne afery, również lokalne, z drugiej zaś politycy przymierzają się do
kampanii wyborczej. W obu przypadkach dotyczy to klasy politycznej. Na poziomie
województwa ledwie ucichła sprawa samorządowców z SLD w tzw. sprawie
starachowickiej a już głośno jest o czekającym procesie trzech
parlamentarzystów wybranych z listy owej partii. Niedawno też lokalni działacze
tego ugrupowania wybrali swoje władze wojewódzkie. Zmienił się baron, ale
również zarząd SLD. Głośno przy tym było o odnowie i weryfikacji. Odnowa ma dwa
znaczenia. Jedno z nich wskazuje na katharsis, czyli oczyszczenie. Przed wojną
powiadali – sanacja. W innym znaczeniu odnowa kojarzona jest z kontynuacją.
Mówiąc wprost i lapidarnie - kontynuujemy to samo od nowa.
Jeśli
przyjrzeć się wspomnianym wyborom, przystają one do tego drugiego znaczenia.
Aktualny baron nie jest nową twarzą, na dodatek skasowaną we własnym klubie
parlamentarnym. Ciekawsza wszakże jest osoba jego zastępcy. Została nią
posłanka Grzybisz-Nowicka. Owszem, wybrana w okręgu świętokrzyskim, lecz
związana ze środowiskiem lokalnym wyłącznie poprzez kolejne wybory. Typowy
kandydat przywieziony w teczce. Metoda ta z pewnością nie jest nowa. Znamy ją z
ponoć minionej epoki. Dla jasności, metodę tę stosuje nie tylko lewa strona.
Fakty mówią za siebie. Wszak poseł Konstanty Miodowicz stał się szefem lokalnej
Platformy Obywatelskiej w kampanii wyborczej 2002r. Wcześniej był posłem z
okręgu skierniewickiego. Czyżby deficyt lokalnych kadr i lokalnych autorytetów?
Idąc dalej
tą ścieżką napotykamy kolejnego lidera partii. Tym razem chodzi o Prawo i
Sprawiedliwość, której to partii w województwie przewodzi poseł Przemysław
Gosiewski. Również nie związany z województwem.
Opisana
praktyka pokazuje, iż wewnętrzna demokracja wielu ugrupowań politycznych opiera
się na kandydatach narzuconych przez ich centrale. Po prostu dziś Gdańsk albo
Kraków, a na końcu Kielce.
Już
Aleksander Kwaśniewski powiedział: Kielce, moje Kielce.