Ocena ruszyła

Kazimierz Pasternak

 

Obowiązująca od stycznia bieżącego roku, kolejna nowelizacja prawa pracy, nakłada na pracodawców dokonywanie systematycznej oceny występującego na stanowiskach pracy ryzyka zawodowego. O wynikach oceny ma być poinformowany pracownik.

Jest ponadto po stronie pracodawcy obowiązek prowadzenia dokumentacji w tym zakresie. Z oceną ryzyka wiąże się obowiązek pracodawcy przekazania pracownikom informacji o podstawowych zasadach ochrony przed istniejącymi zagrożeniami i stosowania niezbędnych środków profilaktycznych zmniejszających do minimum negatywne skutki związane z występującymi zagrożeniami dla zdrowia i życia pracowników.

Zapewne operacji tej muszą dokonać w imieniu pracodawców inspektorzy bhp. Nie chodzi tu o spłycenie i odfajkowanie tematu lecz o wprowadzenie w zakładach pracy rzeczywistych środków celem zwiększenia bezpieczeństwa i poprawy zdrowia pracowników. Powstaje pytanie, czy zadania te wykonają inspektorzy bhp z pominięciem pracowników bądź ich przedstawicieli? Co mają do powiedzenia w tych sprawach związkowcy i społeczna inspekcja pracy? Na ile pomocna w rozwikłaniu zakładanego ryzyka będzie zakładowa komisja bhp?

Jasne jest, że w myśl obowiązujących przepisów pracodawca zobowiązany jest konsultować oceny ryzyka zawodowego występującego przy wykonywaniu określonych prac oraz sposób informowania pracowników ze związkami zawodowymi lub sip. Tam, gdzie związki nie funkcjonują, konsultacja ta sprowadzi się do opinii uzyskanej od przedstawiciela pracowników. Dobrym rozwiązaniem konsultowania stanu i oceny ryzyka oraz zasad profilaktyki jest wykorzystanie do tego zakładowej komisji bhp. Problem w tym, czy funkcjonują takie komisje w zakładach liczących poniżej 250 pracowników? Wiadomo, że w wyniku poprzedniej nowelizacji prawa pracy obowiązek powołania przedmiotowej komisji dotyczy pracodawców, którzy zatrudniają powyżej wymienionej już liczby 250 pracowników. Brak tego rodzaju komisji musi być zastąpiony stosownymi konsultacjami ze związkami zawodowymi lub sip. Pominięcie tych gremiów w ocenie ryzyka zawodowego na stanowiskach pracy i dodatkowych wymogów stanowić będzie naruszenie prawa. Niestety, już sygnalizowane są przypadki zakładów, gdzie pracownikom podstawia się tzw. gotowce. Na pytanie - co z istniejącym zagrożeniem? – brak jest odpowiedzi lub pojawia się wszechobecny argument związany z trudnościami ekonomicznymi.

Na dłuższą metę tego rodzaju pseudorozwiązania zweryfikuje życie, przepisy i konkurencja. Troska o zdrowie i życie pracownika ma mieć praktyczny wymiar. Lepiej dokładnie zweryfikować i opisać ryzyko, pouczyć pracownika o ewentualnych następstwach i wprowadzić już teraz środki profilaktyczne niż udawać, że nic się nie dzieje, a z ryzykiem można się teoretycznie rozprawić godząc się na zaniechanie wprowadzenia określonych prozdrowotnych działań. Dobrze byłoby, aby związkowcy i sip na serio zainteresowali się tematem i przestali udawać, że problemu nie ma. Wiadomo, że nie uda się pokonać istniejących problemów bez koniecznych nakładów ekonomicznych i organizacyjnych z dnia na dzień. Potrzebny będzie czas, systematyczna informacja i edukacja wśród pracowników. Ochrona zdrowia pracowników to zadanie dla pracodawcy, społecznego nadzoru nad warunkami pracy i ich samych. Znowelizowane przepisy prawa pracy dały zaledwie podstawy do rozwinięcia systemowej, szerokiej batalii o pracownicze zdrowie i życie. Bez aktywnego udziału pracowników nie jest możliwe uzyskanie postępu na tej płaszczyźnie. Odrzucone być muszą mentalnościowe bariery i zawodowe schematy. Pracownik ma mieć pewność, że za aktywność w definiowaniu ryzyka nie spotkają go kary dyscyplinarne. Taktyka podpisywania fikcji i udawania, że problemu nie ma jest nie do przyjęcia. Nie jeden już istniejący dobry przepis prawa pracy pozostawał zapomniany tylko dlatego, że przegrał w batalii o miejsca pracy i poprawę ekonomicznych wskaźników. Tym razem gra idzie o dużą stawkę. Wygrać mamy wszyscy – pracodawcy, pracownicy i społeczeństwo. Eliminacja ryzyka to inwestowanie w zdrowie pracowników.

 Powrót do: Archiwum