Struktura Związku
Waldemar Bartosz
Nowy rok
sprzyja refleksjom. Od kilku tygodni przyglądamy się różnym problemom, przed
którymi stoi związek. Dotykaliśmy relacji związku do polityki. Inną ważną
kwestią jest wewnętrzna struktura organizacji. Od niej bowiem w dużej mierze zależeć
może skuteczność działania.
Patrząc na
obecne zorganizowanie NSZZ "Solidarność" stwierdzić trzeba, że jest
ona spadkiem po okresie, w którym państwo było jedynym pracodawcą. Struktura
związku odpowiadała więc strukturze władzy państwowej. Poszczególnym szczeblom
podejmowania decyzji odpowiadały struktury związkowe. Było to wówczas
racjonalne i skuteczne. Na dodatek PRL był państwem co najmniej autorytarnym,
żeby nie powiedzieć totalitarnym. Stąd też NSZZ "Solidarność" jako
jedyna niezależna organizacja społeczna z konieczności historycznej była
wówczas alternatywą dla tamtej władzy. O tej historycznej konieczności mówił w
roku ubiegłym do „Solidarności” papież – Jan Paweł II. Mówił też, że w
zmienionej sytuacji ustrojowej na naszym związku spoczywa powinność skutecznej
obrony godności ludzi pracy. I w tym właśnie leży problem, aby struktura
związku ułatwiała to zadanie.
Obecna
Polska charakteryzuje się wielością kategorii pracodawców. Poczynając od
resztek państwowych, na drobnych i prywatnych kończąc. W wielu małych firmach
nie ma możliwości zawiązania zakładowej organizacji związkowej ze względu na
niewielką liczbę pracowników. Statystyki podają jednocześnie, iż w takich
zakładach pracuje ok. 60% Polaków. Bez zmiany struktury naszego związku pracownicy
ci nie będą nigdy mieli możliwości skorzystania z obrony związkowej. A że jest
to konieczne, świadczą o tym raporty Państwowej Inspekcji Pracy. Wynika z nich,
że najczęściej łamane jest prawo pracy właśnie w małych i średnich
przedsiębiorstwach.
Kolejną
okolicznością zmuszającą wręcz do zmiany struktury jest coraz bardziej
skomplikowane i zmieniające się prawo. Nie sposób dziś bez dobrego i
doświadczonego prawnika i ekonomisty wynegocjować np. dobry zakładowy układ
zbiorowy pracy. Potrzeby w tym względzie są bardzo duże, możliwości związku –
niewielkie. Jedną z okoliczności takiego stanu jest rozproszenie sił
merytorycznych i finansowych. Jest to skutek aktualnego modelu związku,
przeniesionego właśnie z lat osiemdziesiątych poprzedniego stulecia. Dyskusje w
tej sprawie, co prawda, trwają, lecz póki co przynoszą jedynie kosmetyczne
zmiany. Tymczasem wystarczy się przyjrzeć takim krajom jak Wielka Brytania,
Francja, Niemcy, USA aby zauważyć jak tam ten problem został rozwiązany. O tym
jednak w następnym tygodniu.