Związek – polityka
Waldemar Bartosz
Wspomniany
w poprzednim tekście problem relacji związku do polityku jest w istocie
pytaniem o instrumenty jakie winien posiadać związek zawodowy w realizacji
swoich celów. Prawidłowo ustawiona relacja w sposób czytelny opisuje sposób i
koszta osiągania celów. Z pewnością wadliwą relacją jest posługiwanie się
związkiem przez polityków. W takim przypadku organizacja związkowa staje się
wyłącznie środkiem do zdobywania głosów dla konkretnych ugrupowań politycznych.
Taki wadliwy sposób ułożenia spraw na styku związek – polityka znany jest i
opisywany w przeszłości. Klasycznym przykładem takiego stanu jest leninowska
teza mówiąca, iż związek zawodowy jest pasem transmisyjnym partii do mas. Z
praktyki życia publicznego w państwach o dłuższym dorobku demokratycznym na
uwagę zasługują dwa modele realizowane również obecnie. Pierwszym z nich jest
model angielski, w którym związek zawodowy (TUC) tworzy "własną"
partię polityczną, poprzez którą realizuje swoje zapotrzebowanie na określone,
propracownicze prawo i inne rozwiązania społeczne. W sposób podobny zachowuje
się amerykańska centrala związkowa (AFL-CIO) zaprzyjaźniona politycznie i
mentalnościowo z Partią Demokratyczną.
W obecnych
polskich realiach model ten jest trudny do zrealizowania. Nie widać bowiem na
horyzoncie takiego ugrupowania, które w swym programie i zachowaniu byłoby
wiarygodne dla związkowców.
Inny model
realizowany w krajach frankofońskich polega na zawieraniu dwustronnych
porozumień. Po prostu związek zawodowy określa warunki programowe na jakich
jest w stanie poprzeć konkretną partię. Przyjęcie zobowiązania przez
ugrupowanie polityczne podlega ścisłemu monitorowaniu. Jest to klasyczny układ
partnerski, w którym ugrupowanie zdobywa przychylność wyborców związkowych,
natomiast organizacja związkowa ma możliwość wpływania na realizowaną politykę
społeczną.
W obu
przypadkach związek nie bierze wprost udziału w bieżącej grze politycznej lecz
czyni to za pośrednictwem swoistego medium. Deklaracja najwyższych gremiów NSZZ
"Solidarność", iż związek nie będzie brał udziału właśnie w grze
politycznej byłaby do zrealizowania w obu modelach.
Całkowite
dezinteresment związku od jakichkolwiek wpływów na politykę grozi brakiem
skuteczności a w konsekwencji marginalizację. W skrajnych sytuacjach powodować
może społeczną kontestację porządku demokratycznego, aż do otwartego buntu
społecznego. Aktualnie pewne symptomy tego zjawiska spotykane są już w Polsce.
Brak
dojrzałości spowodowanej przerwą PRL-owską utrudnia podjęcie stosownych decyzji
w tej sprawie. Nie można jednak pozostać na tej konstatacji. Każda decyzja w
tej sprawie, jak w każdej innej, jest lepsza od niepodejmowania żadnej.