Nie – porozumienie

Waldemar Bartosz

 

Tuż przed nowym rokiem publikatory, szczególnie tzw. publiczne podały informację o tzw. porozumieniu OPZZ-u i pracodawców. Tuż za tym wicepremier Hausner oznajmił z radością, że rząd w ślad za rzeczonym porozumieniem przedstawi odpowiednie projekty ustaw. Przeciętny odbiorca miał być tą informacją zachwycony. Przecież porozumienie jest lepsze od jego braku a na dodatek ze źródłosłowu wynika, że powinno być po-rozumie. Czyżby tak było rzeczywiście? Wystarczy się przyjrzeć wspomnianemu porozumieniu, aby nie mieć wątpliwości co do jego skutków. Skutki owszem będą. Lecz niekorzystne dla pracowników. OPZZ za obietnicę, iż pracodawcy w przypadku braku środków na wynagrodzenia wezmą osobistą wypłatę na końcu, sprzedał dużo ważniejsze interesy pracownicze. Twierdzenie o handlu jest w tym przypadku na miejscu, jeśli weźmiemy pod uwagę koszty jakie poniosą pracownicy z tytułu realizacji owego porozumienia. Ceną tą ma być m.in. wyłączenie trzeciej umowy o pracę na czas określony jako umowy trwałej. Oznacza to kolejną, dopiero co przyjętą zmianę zapisu o trzeciej umowie jako trwałej. Szczególną ceną jest zniesienie obowiązku konsultacji z zakładową organizacją związkową zamiaru wypowiedzenia umowy o pracę. Pracodawca w tym przypadku miałby jedynie obowiązek poinformowania o tym fakcie związku zawodowego najpóźniej w dniu wręczenia pracownikowi wypowiedzenia. Również niekorzystne dla pracownika jest wyłączenie okresu studiów do uprawnień emerytalnych. Kolejny antypracowniczy zapis dotyczy wprowadzenia tzw. przerywanego czasu pracy w drodze indywidualnych umów o pracę. Do tej pory taka możliwość była dopuszczona wyłącznie w ramach zakładowych układów zbiorowych pracy. Równie niekorzystne byłyby regulacje związane z trybem wypowiadania układów zbiorowych pracy. Aktualnie w przypadku wypowiedzenia takiego układu, pracodawca może wypowiadać indywidualnie warunki pracy i płacy wyłącznie w sytuacji gdy związki zawodowe wspólnie uzgodniły z pracodawcą nowy regulamin wynagradzania i pracy. W proponowanej zmianie, jeśli w ciągu 20 dni przed rozwiązaniem układu zbiorowego pracy strony nie uzgodnią stosownego regulaminu, pracodawca samodzielnie ustala regulamin, który wchodzi w życie z dniem rozwiązania układu.

Trudno się dziwić pracodawcom, iż postulowali takie zmiany. Wszak są one w ich interesie. Nie sposób natomiast zrozumieć związku zawodowego, który się na to dobrowolnie godzi. Kolejny raz OPZZ udowadnia, iż jest tak naprawdę pasem transmisyjnym określonej partii do mas. Zgodnie z leninowską tezą o roli związków zawodowych. Warto aby o tym pamiętali pracownicy, również ci zrzeszeni w OPZZ.

  Powrót do: Archiwum