Prostują kręgosłupy
Kazimierz Pasternak
Wygrana
kilkunastu pracownic elbląskiego „Hetmana” budzi podziw i pokazuje, że
"Solidarność" może pomóc skutecznie w batalii o prawo i godność nawet
w przypadku najbardziej bezwzględnego pracodawcy.
Powiększa
się rzesza pracowników, którzy postanowili się bronić. Mając dosyć poniżania i
zastraszania sięgają po związki zawodowe, którym aktualne liberalne media
wypowiedziały bezwzględną walkę. Wiedzą, że tym sposobem mogą zadbać o
wzmocnienie własnej pozycji w relacjach z pracodawcą. Najlepiej widać to w
supermarketach. Jeszcze nie dawno wydawało się, że pracodawcy tych placówek są
bezkarni. Pracownicy pozbawienie byli elementarnych praw. Ich warunki pracy i
płacy były koszmarne. Mając obecnie zakładowe organizacje związkowe NSZZ
„Solidarność” skutecznie wyegzekwowali prawo dla siebie. Przestrzegane są
czasowe normy pracy, wzrosły płace, stosunek pracy został uregulowany umowami o
pracę i zasadniczej poprawie uległy warunki pracy. Funkcyjni działacze
związkowi zadbali w tych placówkach o uzgodnienia regulaminów pracy, płacy.
Zostały uregulowane prawne wymogi na płaszczyźnie socjalnej oraz wymogów bhp.
Pracodawcy do niedawna wściekle walczący z pracownikami w pogoni za maksymalnym
zyskiem zmienili taktykę i postawili na dialog z powstałymi związkami.
Udowadnia to, że nie ma możliwości zablokowania inicjatywy powstania
organizacji związkowej, jeśli odwaga i determinacja, oraz podstawowa wiedza
grupy pracowników towarzyszyć będzie na starcie związkowej machiny.
W końcu
mimo licznych patologii i pospolitego złodziejstwa mamy konstytucyjne prawo do
tworzenia związków zawodowych niezależnych i samorządnych oraz korzystania z
pomocy i zrzeszania się w ich strukturach. Jest co robić i trzeba się przy
pomocy związków bronić. Zaczyna to rozumieć coraz więcej pracowników,
szczególnie tych, którym przyszło pracować w podłych, poniżających warunkach.
Nieraz trudno uwierzyć jak dramatyczny jest los pracownika, którego przed
poniżeniem ma bronić prawo. Wystarczy porozmawiać z pracownikami, bądź adeptami
oczekującymi na pracę. Kilkanaście godzin pracy na dobę, zarobki w kwocie 300
złotych do ręki wypłacone z kilkumiesięcznym opóźnieniem, wojskowa dyscyplina,
specyficzne rodzaje kar, umowy na czas określony, brak pomieszczeń higieniczno
– socjalnych, ukrywane wypadki przy pracy, niezdefiniowane ryzyko zawodowe na
stanowisku pracy to zaledwie część nieprawidłowości występujących w zakładach z
szyldem i marketingowym zacięciem. Brak szatni zmusza pracowników do
przebierania się w odzież roboczą w nieprzystosowanych do tego miejscach lub
przed zakładem pracy, bez względu na warunki pogodowe. Pozostawionego ubrania
wyjściowego w przypadkowym miejscu nikt nie pilnuje, co umożliwia liczne
kradzieże, za które pracodawca nie ponosi odpowiedzialności. Istnieje całkowity
zakaz rozmów pracowników między sobą. Nie istnieją normy bhp w przedmiocie
transportu i eliminowania prymitywnych mechanizmów przenoszenia towarów zarówno
przez kobiety jak i mężczyzn. Regulaminy pracy, jeśli istnieją, nie określają
systemów organizacji czasu pracy, oraz praw i obowiązków pracowników i
pracodawców. Pracownicy nie mają szans na wypoczynek i ochronę własnego
zdrowia.
Takie są
fakty. Pracownicy przestają tego rodzaju patologie tolerować. Pytają o związek,
sposób jego rejestracji i prawa z tym związane. Dostrzegają, jak potworna
tragedia spotyka niezrzeszonych i niezorganizowanych w związki pracowników. Na
przykładzie elbląskiego „Hetmana” dostrzegają jak skutecznie podjąć walkę z
pogardą i brakiem szacunku dla człowieka pracy. Oby więcej tego rodzaju postaw.
NSZZ
"Solidarność" broni wszystkich. Doświadczyli tego w ostatnich dniach
niepełnosprawni pracownicy jędrzejowskiej spółki RESANUS, gdzie przez dziewięć
miesięcy nie otrzymali należnych wynagrodzeń. W ich obronie stanęła "Solidarność"
z Huty Ostrowiec, ZPW Trzuskawica, Skanska, kielecka Iskra, Chłodnia Kielce i
innych zakładów.
Walka o
nasze prawa trwa. Musimy tą batalię wybrać.